DKS Targówek puszczony z torbami. "Władze dzielnicy nie stanęły na wysokości zadania"
2 lutego 2022
Spełniły się obawy rodziców dzieci trenujących akrobatykę przy Kołowej. Dwa tygodnie temu odbył się ostatni trening. Wygląda na to, że klub ogłosi upadłość. Trenerzy i rodzice o wszystko obwiniają ratusz dzielnicy i jego nową instytucję o dziwnej nazwie Arthouse Kołowa.
- Mój syn płakał, gdy dowiedział się, że to ostatni trening na Kołowej - mówi nam ojciec jednego z zawodników. - Sposób, w jaki urzędnicy i dyrekcja Domu Kultury Świt z nami rozmawiali uważam za skandaliczny. Kto takich ludzi zatrudnia na stanowiskach? Oni w żaden sposób nie mieli zamiaru rozwiązać problemu a ich jedynym celem była realizacja za wszelką cenę chorej wizji domu kultury połączonego z ośrodkiem sportu. Przy okazji zdradzili całkowitą ignorancję w sprawach sportu - dodaje rodzic.
Akrobaci z Targówka po 63 latach zakończyli działalność. Według redakcji "Gazety Wyborczej" klubowi zaszkodził m.in. wywiad dla TVP Info, w którym nie szczędzono krytyki pod adresem władz Targówka.
Arthouse Kołowa budzi obawy
O problemach finansowych i długach DKS Targówek wobec samorządu pisaliśmy od lat. Przy dobrej woli samorządu dzielnicy długi nie są problemem, których nie da się rozwiązać, zwłaszcza że nie mówimy o firmie komercyjnej, a o klubie sportowym z ogromnymi tradycjami i dorobkiem. Doprowadzenie do jego upadku to kompromitacja władz Targówka.
Co najdziwniejsze, teren sportowy przy Kołowej nie trafił w ręce Ośrodka Sportu i Rekreacji Targówek, lecz... Domu Kultury Świt, który najpierw stworzył filię o zadziwiającej nazwie Arthouse Kołowa, a następnie przedstawiono plan metamorfozy obiektów i przystąpiono do wyburzania starych, wysłużonych budynków.
- Jako mieszkańcy zaniepokojeni jesteśmy kierunkiem działań Arthouse Kołowa w zakresie funkcjonowania obiektu Kołowa 18 - czytamy w petycji opublikowanej w listopadzie. - Warunkiem koniecznym jest zapewnienie w maksymalnym zakresie sportowego charakteru obiektów oraz umożliwienie ciągłości funkcjonowania i pracy grup sportowych.
Zaszkodził wywiad?
W ostatnich tygodniach rodzice zawodników opublikowali w mediach społecznościowych mnóstwo krytycznych uwag pod adresem lokalnego samorządu. Równolegle urzędnicy poinformowali DKS Targówek, że będzie musiał się wyprowadzić z powodu gruntownego remontu hali.
- Najpierw nie wiedzieliśmy dokąd i na jak długo, potem dali nam z łaski pobliską halę sportową na trzy dni w tygodniu po 2-3 godziny - mówiła anonimowa osoba związana z klubem na antenie TVP Info. - Może wydaje się, że to dużo, ale tylko wtedy, jeśli traktuje się sport rekreacyjnie. Dla trenujących wyczynowo to zdecydowanie za mało.
DKS odrzucił propozycję
Mimo prób, nie udało nam się otrzymać wypowiedzi przedstawiciela DKS Targówek. Urzędnicy twierdzą, że anonimowe zarzuty z wywiadu dla TVP Info są nieprawdziwe.
- DKS otrzymał propozycję przeniesienia swojej działalności na czas remontu do hali OSiR przy Ossowskiego - mówi Rafał Lasota, rzecznik urzędu dzielnicy. - Klub zgłosił szereg roszczeń, m.in. chciał otrzymać halę niemal na wyłączność.
Olga Gaertner z Domu Kultury Świt dodaje, że DKS Targówek już kilka miesięcy temu otrzymał informację o zakresie planowanego remontu budynku oraz prośbę o przekazanie zapotrzebowania do specyfikacji pod urządzenia akrobatyczne, które uwzględniono w planach inwestycyjnych.
Samorząd przejmuje akrobatów
- Nie planuje się zmian dotyczących zasad funkcjonowania klubów sportowych na boiskach, zmienią się jedynie stawki za wynajem - zapewnia Dom Kultury Świt w odpowiedzi na pytanie radnego Andrzeja Grabowskiego. - W zakresie korzystania z budynku zasada będzie tożsama do działań warszawskich domów kultury oraz obiektów sportowych, tj. wynajem komercyjny przez poszczególne sekcje, instruktorów, kluby.
Urzędnicy nie wspominają, jak bardzo zmieni się po remoncie cennik wynajmu obiektów. Póki co samorząd dzielnicy postanowił przejąć akrobatykę i prowadzić zajęcia pod nowym szyldem: Akademia Sportu Targówek. Czy wychowa równie wielu mistrzów, co DKS Targówek? Przekonamy się w przyszłości.
- Teraz z jednym dzieckiem jeżdżę na Łabiszyńską, a z drugim na Ossowskiego. Na razie większość zawodników poszła za swoimi trenerami, głównie do hal przy szkołach w różnych dzielnicach. Uważam, że władze lokalne nie stanęły na wysokości zadania - podsumowuje jeden z rodziców.
(db)