Dawid Szulich szlifuje formę przed olimpiadą
17 lipca 2012
Dawid Szulich jedzie na igrzyska olimpijskie do Londynu jako pierwszy mieszkaniec Legionowa w historii. - Jestem dumny. Tego nam wszyscy zazdroszczą - mówi Rafał Perl, prezes i trener pływackiego UKS Delfin Legionowo. - Dla takiej chwili warto trenować - uważa zawodnik.
- Tam za 69 mln zł wybudowano wielofunkcyjny basen z obniżanym dnem. U nas do tego nie ma atmosfery. Niby wszyscy cieszą się z sukcesów Dawida i naszych. Urząd miasta dotuje nas, jesteśmy pod względem otrzymywanych pieniędzy trzecim klubem w Legionowie. Ale do budowy basenu, także na potrzeby mieszkańców, nie da się nikogo przekonać. Zbudowano piękną halę, basen to byłoby nadto.
- A do pływania trzeba zachęcić. Jesteśmy w gorszej sytuacji od innych ośrodków, gdzie kluby istnieją przy szkołach mistrzostwa sportowego. Dzieci zaczynają treningi o godz. 7, co i tak jest wczesną porą. Tymczasem u nas trzeba przyjechać na 6 rano, żeby potem zdążyć do swojej szkoły. Inne dyscypliny nie zaczynają tak wcześnie treningów. Pod tym względem pływanie jest bardzo niewdzięczne. Trudno uwierzyć, że w takich warunkach mamy takiego zawodnika jak Dawid - dorzuca.
Wszyscy są dumni
Władze Legionowa są dumne z pierwszego olimpijczyka w historii. Kiedy wiadomo było, że w Legionowie podczas Euro mają trenować greccy piłkarze, na rynku ustawiono zegar odmierzający czas do ich przyjazdu. Teraz jest pomysł, by w tym samym miejscu taki sam przyrząd odmierzał czas do pierwszego startu Szulicha. Igrzyska w Londynie rozpoczynają się 27 lipca, a pływanie jest zawsze koronną konkurencją pierwszej połowy, konkretnie pierwszego tygodnia imprezy.
Na co w Londynie liczy nasz mistrz?
- Igrzyska to największa i najważniejsza impreza dla każdego sportowca. Także dlatego, że w przeciwieństwie do mistrzostw świata odbywa się nie co rok, dwa, a co cztery lata. Zjeżdżają się wszyscy najlepsi. Do tego we wszystkich dyscyplinach. Igrzyska stwarzają klimat, dla którego warto trenować. Nie jestem jeszcze w pełni świadom, jak mój start w igrzyskach liczy się dla mieszkańców Legionowa. Jestem w ciągłych rozjazdach, poza tym ostatnio wszyscy zajmowali się Euro. Jednak już dochodzą mnie głosy od władz czy znajomych, że się ze mnie cieszą - mówi zawodnik. - Na co będę tam liczyć? Każdy stara się zrobić co w jego mocy. Indywidualnie będę chciał pobić rekordy życiowe. I liczę na finał w sztafecie - dodaje Szulich.
mac