Czym były góry na Konwaliowej? "Będziemy żądali odszkodowania"
26 lutego 2018
Góra ziemi z działki przy Konwaliowej 11 została wywieziona. Była niebezpieczna?
Ulica Konwaliowa na Białołęce to pozornie spokojna uliczka domów jednorodzinnych. Jednak o jej walorach mieszkańcy od lat nie mówią najlepiej. Wciąż mają do czynienia z różnymi uciążliwymi firmami. Ostatnio w ich sąsiedztwie rosła - jak określili to w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim - góra śmieci. Przed kamerami nie kryli oburzenia działalnością firmy Progres, która ciężarówkami zwoziła odpady na wynajmowany przez siebie teren przy Konwaliowej 11.
Ciężarówki są uciążliwe
- To jest oczywiście gruz, ale z domieszką śmieci komunalnych, drewna i plastiku - mówiła pani Izabella. Wtórowali jej inni mieszkańcy ulicy. - Są tu małe dzieci, smród jest nieprzeciętny. Gdy wiatr wieje z południa, jest nie do wytrzymania - opowiadał pan Roman. Jak się okazuje, mieszkańcom chodziło nie tylko o górę śmieci, która urosła pod ich oknami. - Samochody ciężarowe jeżdżą od rana do nocy, właściwie 6 dni w tygodniu - przekonuje pani Izabella. - Rura wodna pękła sąsiadowi. U nas elewacje popękały, takie są drgania - nie krył swojego oburzenia pan Piotr. Zgłaszali sprawę do wielu instytucji, ale ich problem dostrzegły jedynie władze dzielnicy, zdaniem których przedsiębiorca nie miał odpowiednich zezwoleń ani na transport, ani na składowanie odpadów. Został wezwany do usunięcia wysypiska.
Prokuratura bada sprawę
- Od lipca ubiegłego roku, czyli od chwili zgłoszenia problemu składowania odpadów na działce przy ul. Konwaliowej 11 do dziś, firma nie przedstawiła nam żadnego zezwolenia. Polskie prawo zabrania prowadzenia działalności polegającej na transporcie, składowaniu i przetwarzaniu odpadów w warunkach mogących spowodować zanieczyszczenie środowiska, a także w sposób powodujący zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi - informuje Marzena Gawkowska, rzeczniczka białołęckiego ratusza.
Władze dzielnicy miały więc obowiązek złożyć zawiadomienie do prokuratury. Postępowanie ma wyjaśnić, czy składowanie odpadów zagrażało w jakiś sposób życiu lub zdrowiu mieszkańców, albo czy w istotny sposób wpływało na pogorszenie stanu wody, powietrza, jak też powierzchni gruntu. - Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte 19 października, zainicjowane zawiadomieniem burmistrza dzielnicy Warszawa Białołęka - potwierdza Renata Mazur z biura prasowego Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.
Badania nic nie wykazały
Jednocześnie władze dzielnicy zleciły Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska badania składowanej ziemi. Wyniki są korzystne dla firmy Progres. - Magazynowane odpady nie były niebezpieczne - poinformował Krzysztof Gołębiewski, zastępca naczelnika wydziału inspekcji WIOŚ w Warszawie.
Progres wytoczy procesy?
Firma Progres wywiozła już składowaną ziemię z terenu przy Konwaliowej. Jej właściciele nie kryją oburzenia postępowaniem władz dzielnicy i wyemitowanym na antenie TVP3 reportażem. Ich zdaniem chodzi o zwykłe pomówienie i zapowiadają procesy sądowe wobec stacji i białołęckiego samorządu. - Będziemy żądali od telewizji i urzędu dzielnicy bardzo dużego odszkodowania. Plac jest już uprzątnięty, niebawem oddamy go firmie, od której go wynajęliśmy. Dostaliśmy też wyniki badań tego gruntu. Są pozytywne. Nie można rzucać na kogoś bezpodstawnych oskarżeń. Straciliśmy duże pieniądze i dobry wizerunek. My też zostaliśmy po części wprowadzeni w błąd, gdyż przedstawiciele firmy, która nam wynajęła ten teren deklarowała, że można tu składować ziemię. Okazało się, że nie można. Ale powtarzam, to była ziemia, a nie odpady i śmieci. Nieprawdą jest, że urząd dzielnicy kierował do nas jakiekolwiek pisma w sprawie śmieci - kwituje współwłaściciel firmy Progres Zbigniew Wasiak.
- Kierowaliśmy je zgodnie z prawem do właściciela terenu, który następnie przesyłał je swojemu dzierżawcy - odpowiada Marzena Gawkowska. - Wiemy, że były przesyłane, bo urząd tę korespondencję otrzymywał do wiadomości. Urzędnicy wielokrotnie rozmawiali też z właścicielem firmy składującej odpady, był obecny podczas prowadzonych wizji lokalnych. Problem był mu doskonale znany, a potwierdzają to zdjęcia operacyjne straży miejskiej.
Śmieci nie było? To co jest na zdjęciu?
- W późniejszym czasie część odpadów została wywieziona, ale część została przykryta nawiezioną ziemią, co potwierdziliśmy 17 listopada pobierając próbki do badania. Wtedy widoczne były odpady wystające spod gruntu. Jak pokazały badania - ziemia na szczęście nie została zanieczyszczona. Co nie zmienia faktu, że na składowanie przywiezionego gruntu także nie przedstawiono nam wymaganego prawem zezwolenia - mówi Marzena Gawkowska.
Słowa rzeczniczki potwierdzają raporty strażników miejskich. - Na terenie nieruchomości przy ul. Konwaliowej w ubiegłym roku strażnicy przeprowadzili kontrolę, w wyniku której stwierdzono składowanie znacznej ilości odpadów poremontowych przemieszanych z odpadami komunalnymi oraz duże ilości ziemi odpadowej - informuje Jolanta Borysewicz z referatu prasowego straży miejskiej.
(DB)