Czy to prawdziwy warszawiak sika pod wiaduktem?
23 lipca 2015
- Jak możemy być dumni ze swojego miasta, skoro przejście pod wiaduktem kolejowym traktowane jest przez niektórych jako publiczna toaleta? To nas samych wina, że warszawiacy w Polsce postrzegani są jako buce, a ulice cuchną uryną i odstręczają widokiem wymiocin na chodniku - pisze do redakcji pani Alicja.
Ulica Górczewska przy alei Prymasa Tysiąclecia, dwunasta w południe. Kiedy czekałam na autobus 171 zaczepił mnie pijany facet. Bełkotał, że chce parę groszy na soczek. Gdy odmówiłam, cuchnący jegomość odszedł parę metrów od przystanku i wysikał się pod wiaduktem linii kolejowej. To po prostu okropne, że mieszkańcy tego miasta sami sobie wyrabiają opinię. Naśmiewają się z ludzi ze wsi, z mieszkańców innych miast, a nawet obrażają się wzajemnie i dyskutują o wyższości Żoliborza nad Mokotowem. A potem obsikują mury i rzygają na chodniki. Jest mi po prostu wstyd.
Alicja z ulicy Sokołowskiej