Wola jest coraz bardziej znana z targowisk i bazarków. Coraz większą popularnością cieszy się bazar Olimpia, a co drugi turysta pyta o Koło. Czy również targowiska jednodniowe powrócą do łask?
Wola, poza Muzeum Powstania ma jeszcze jeden skarb - bazary. Nawet pracownicy Informacji Turystycznej potwierdzają, że pytanie o Koło "ze starociami" często pada z ust turystów. O bazary pytają nawet zagraniczni goście. Tymczasem na Woli przybywa mieszkańców, przybywa więc i potrzeb. Wolscy urzędnicy przyznają, że wzrasta zapotrzebowanie również i na nowe miejsca handlu. Dlatego powstał pomysł utworzenia sieci jednodniowych bazarów. Miejsc nadzorowanych przez straż miejską, w których w wyznaczone przez dzielnicę dni, będzie można handlować. - Chodzi o to, by ucywilizować handel, żeby drobni handlarze mogli sprzedawać swoje produkty w przyzwoitych warunkach - wyjaśnia rzeczniczka urzędu dzielnicy Wola Monika Beuth-Lutyk. Opłata targowa za jeden dzień handlu na jednodniowym targowisku ma wynosić ok. 8 zł.
Czy to się uda?
Wszyscy chyba jeszcze pamiętają targowisko przy dawnym kinie WZ. Niedługo cieszyło się ono sławą. Niska na początku frekwencja nikogo nie zraziła, ale z czasem kupujących nie przybyło, ubyło za to straganów.
Wola miała
już dwa takie targowiska. Ten przy Olimpii w dalszym ciągu cieszy się dużym powodzeniem, ten przy dawnym kinie W-Z miał po prostu złą lokalizację - przyznaje urzędniczka.
Ostatecznie targowisko zostało zlikwidowane. Kiedy pytamy przechodniów o opinie, zdania są podzielone. Jedni chcieliby świeżych owoców i warzyw pod domem, drudzy uważają, że to obciach. - Ja mam sklep pod blokiem, zresztą piwa na targowisku nie kupię - śmieje się chłopak z bloku przy Deotymy. Jednak wolscy urzędnicy zapewniają, że jest zapotrzebowanie na targowiska. Należy tylko dobrze uzgodnić lokalizację. - Wola miała już dwa takie targowiska. Ten przy Olimpii w dalszym ciągu cieszy się dużym powodzeniem, ten przy dawnym kinie WZ miał po prostu złą lokalizację - przyznaje urzędniczka. - Właśnie dlatego zorganizowaliśmy konsultacje. Żeby to wszystko miało sens, potrzebujemy opinii mieszkańców, które miejsca ich zdaniem są najlepsze - dodaje Monika BeuthLutyk.
Bazarek pod domem
Wypełnienie całej ankiety zajęło nam mniej niż pięć minut. Zrobiliśmy to online. Kwestionariusz był również w papierowej wersji. Nasze zastrzeżenie wzbudził za to fakt, że w ankiecie nie padają żadne propozycje lokalizacji. Urzędnicy proszą mieszkańców o podanie dogodnego miejsca. Istnieje więc całkiem zrozumiałe podejrzenie, że każdy z ankietowanych wpisze własne podwórko. I co wtedy? - Zobaczymy. Nie wszyscy lubią hałas pod domem. Będziemy mieli trochę czasu na zastanowienie i analizę ankiet - tłumaczy rzeczniczka. O tym jak głosowali mieszkańcy Woli oraz które miejsca zostaną wyznaczone na handel, dowiemy się dopiero po świętach. Wtedy będą podane oficjalne wyniki głosowania i padną pierwsze propozycje.
Marzena Zemlich