Czerwona strefa a komunikacja miejska. Brakuje 1300 autobusów
16 października 2020
Po zaostrzeniu rządowych obostrzeń Warszawa nie będzie w stanie zapewnić pasażerom odpowiedniej liczby pojazdów. Czeka nas masowy powrót do aut?
Przypomnijmy: decyzją rządu Mateusza Morawieckiego w sobotę 17 października Warszawa wejdzie do tzw. czerwonej strefy, w której obowiązują największe ograniczenia dotyczące działalności barów, restauracji czy komunikacji miejskiej. Z metra, SKM, tramwajów i autobusów ma korzystać maksymalnie 30% pełnej liczby pasażerów.
- Przy założeniu, że po wejściu do czerwonej strefy z komunikacji będzie korzystało tylko 55% zwykłej liczby pasażerów, to żeby ich przewieźć z zachowaniem rygoru 30% dopuszczalnej liczby pasażerów w pojeździe, Warszawa potrzebowałaby 2708 autobusów (a w ruchu mamy 1477), 99 pociągów metra (a mamy 54), 776 tramwajów (a mamy 423) i 37 pociągów SKM (a mamy 20) - podsumowuje prezydent Rafał Trzaskowski.
Test w poniedziałek
Jak podkreśla prezydent, nikt na świecie nie byłby w stanie ściągnąć z dnia na dzień 67 pociągów, 300 tramwajów i 1300 autobusów. Warto też przypomnieć, że rząd do tej pory nie wyjaśnił, w jaki sposób ma być egzekwowany limit pasażerów. Prezydent Trzaskowski chciałby, by mogli się tym zająć policjanci i strażnicy miejscy, ale wymagałoby to zmian w prawie. Wielki test zdolności komunikacji miejskiej nastąpi w poniedziałek 19 października. Przy obecnej pogodzie nie ma szans, że warszawiacy masowo przesiądą się na rowery. Jeśli limit liczby pasażerów będzie egzekwowany, natychmiast poskutkuje ogromnym zwiększeniem ruchu samochodowego. W ślad za nim pojawią się większe korki i wzrost zanieczyszczenia powietrza.
(dg)