Chcemy słupki!
14 maja 2010
Z interwencji zgłaszanych "Echu" wynika, że najczęstszym i najbardziej uciążliwym problemem mieszkańców Woli jest brak parkingów i zastawianie chodników przez zaparkowane samochody.
- Teren przy hotelach robotniczych jest zagrodzony, a nasze osiedle całkowicie zastawione przez parkujące sa-mochody. Zablokowany jest wylot z ul. Koszyckiej do ul. Astronomów - opisuje pani Helena. - To jest osiedle dom-ków jednorodzinnych. Są tu też firmy, do których codziennie przyjeżdża mnóstwo samochodów. Wszyscy parkują na okolicznych chodnikach, a mieszkańcy są zmu-szeni chodzić po jezdni ocierając się o pędzące samochody. To jest bardzo nie-bezpieczne - mówi mieszkanka ul. Koszyckiej.
Nasza czytelniczka wielokrotnie zwracała się z tym problemem do burmistrza, prosząc o ustawienie wzdłuż chodników słupków uniemożliwiających parkowanie pojazdów. Odpowiedź zawsze była odmowna.
- Dlaczego urząd lekceważy nasz problem? - pyta pani Helena. - Nawet jeśli nie można w tym miejscu ustawić słupków, to może warto dodać znaki zakazu za-trzymywania się, których w tej chwili nie widać. Jeden umiejscowiony od strony ul. Brożka znajduje się dokładnie za drzewem - mówi z przekąsem czytelniczka.
Dlaczego urząd odmawia słupków? Czy ustawią więcej znaków?
- Zgodnie z przepisami słupki powinny stać w odległości pół metra od krawędzi jezdni, przy czym szerokość chodnika od słupków musi wynosić minimum 1,5 m. W przypadku ul. Koszyckiej jest to niemożliwe, gdyż chodnik jest po prostu za wąski - tłumaczy Anna Fiszer-Nowacka, rzeczniczka wolskiego urzędu. Jednocześnie infor-muje, że dzielnica wyśle w teren urzędników, aby sprawdzili, czy istnieje możliwość przycięcia konarów drzewa, przez które znak zakazu zatrzymywania się jest teraz niewidoczny. Przestawienie znaku również nie wchodzi w rachubę. - Wiązałoby się z procedurą obejmującą m.in. sporządzenie nowego projektu organizacji ruchu w tym rejonie - mówi rzeczniczka.
Jeden dodatkowy znak i już projekt? To chyba absurd!
Anna Przerwa