Blisko, coraz bliżej!
1 września 2006
Zaczynamy powakacyjną pracę. Dzieci idą do szkoły, rodzice do pracy, a radni naszej dzielnicy powracają do swej działalności samorządowej. W ich przypadku czasu pozostało już niewiele, bowiem wszystkie znaki wielkiej polityki wskazują, że wybory odbędą się prawdopodobnie 12 listopada.
Autor jest wiceprzewodniczą-cym rady dzielnicy Targówek |
Grupa przewodząca dziś w naszym kraju ułożyła prosty scenariusz kontynuacji swych "udanych" rzą-dów. W Warszawie oczywiście też mają genialny plan. Tutaj mianowicie popularny były premier Kazi-mierz Marcinkiewicz będzie kontynuować "wielkie" dzieło swego wybitnego poprzednika Lecha Kaczyń-skiego. Złośliwi mawiają, że ma po prostu za zadanie zostać prezydentem Warszawy, aby chronić prezy-denta Kaczyńskiego przed "zemstą" aktualnej opo-zycji. Jeśli bowiem prezydentem naszego miasta zostałby ktoś spoza obecnego układu, to zapewne zaczęłyby się różnorodne dochodzenia i śledztwa w ratuszu, przeglądanie dokumentów po poprzednikach oraz rozprzestrzenianie nieprzyjemnego "zapachu" po starej ekipie. Były prezydent Warszawy doskonale wie, jak łatwo można oskarżyć politycznych oponentów, gdyż sam po dojściu do władzy w tym mieście złożył kilkadziesiąt doniesień do prokuratury na swych poprzedników. Żaden myśliwy w przyrodzie nie chce być ofiarą własnej broni, więc schedę lepiej zostawić "swojakowi" niż komuś obcemu. Na pewno takim swojakiem dla braci Kaczyńskich jest Marcinkiewicz. Tak oto dziś skutecznie uprawia się politykę w tym mieście i w tym kraju. Niestety w nowym, obowiązującym od czterech lat ustroju miasta stołecznego Warszawy, nasza dzielnica jest prawie całkowicie uzależniona od prezydenta i rady miasta. Jeżeli przetrwa układ rządzący Warszawą, to i nasze narzekania nad losem Targówka się nie zmienią. Burmistrzami będą zapewne dalej ludzie pokroju Romualda Gron-kiewicza, osławionego na łamach warszawskiej prasy, którego usunięcia ze stanowiska domagała się opozycja. Wniosek o jego odwołanie został złożony jeszcze w maju, ale procedurę prowadzącą do głosowania przeciągnięto aż do końca sierpnia. Z kolei radni PiS-u będą, tak jak w tej kadencji dalej dawać "przykład" jednomyślnych głosowań w obronie zarządu oraz zdyscyplinowanego podnoszenia ręki do góry na każde skinienie swych politycznych liderów. Tak będzie, jeśli nie podniesie się na Targówku i w całym mieście głos powszechnego sprzeciwu. Sprzeciwu nie tylko wobec tej czy innej partii lub jednostki, ale ukierunkowanego przeciwko dotychczasowemu, destrukcyjnemu sposobowi upra-wiania polityki, który niszczy podwaliny społeczeństwa obywatelskiego.
Sebastian Kozłowski