Będzie zakaz chodzenia po schodach? "Służą do wjeżdżania"
30 października 2018
Polscy naukowcy ustalili, że schody ruchome zepsuły się, bo były używane przez ponad 20 lat, a warszawiacy nie umieją z nich korzystać.
Czasy, w których schody ruchome działały w Warszawie tylko na pl. Zamkowym i Domach Towarowych Centrum, minęły bezpowrotnie. Teraz jest ich mnóstwo, ale można odnieść wrażenie, że najczęściej psują się te na stacjach metra i dworcach kolejowych, czyli nadzorowane przez urzędników.
Wieśniacy i słoiki, czyli o blokowaniu schodów ruchomych
Na całym świecie przyjęło się, że lewa strona schodów ruchomych zostaje pusta, by śpieszące się osoby mogły wygodnie przejść. "W Warszawie to czarna magia" pisze nasz czytelnik.
Do najbardziej widowiskowej awarii doszło 4 października na stacji Centrum, gdy schody nagle przyspieszyły, kilka osób straciło równowagę i zostało poturbowanych. Sprawą zajął się Transportowy Dozór Techniczny.
Czas to pieniądz
O sporach między zwolennikami zasady "lewa wolna" i tymi, którzy uznają za stosowne stać na całej szerokości schodów ruchomych, pisaliśmy kilkakrotnie. Obie strony mają swoje argumenty, przy czym "chodzący" powołują się głównie na zasadę "czas to pieniądz", panujące na całym świecie obyczaje, względy bezpieczeństwa (szybsze opuszczenie wąskich przejść) i nakazujące trzymać się prawej strony przepisy Metra Warszawskiego. Zupełnie nieoczekiwanie TDT stanął po stronie "stojących".
Nie umiemy korzystać?
Jak wykazało badanie TDT, schody na otwartej w 1998 roku stacji metra Centrum były mocno zużyte. Wśród przyczyn awarii wymieniono także zwyczaje warszawiaków, którzy regularnie chodzą po schodach ruchomych, a czasem także po nich biegają. Zamiast wyciągnąć z tego wnioski, że konstrukcję należy wymienić na dostosowaną do potrzeb pasażerów, specjaliści stwierdzili, że Metro Warszawskie powinno... zabronić chodzenia po schodach. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale trudno sobie wyobrazić, by taki przepis dało się w jakikolwiek sposób wyegzekwować.
(dg)
.