REKLAMA

Białołęka

Wyzwanie dla farmaceutów i pacjentów

 

Apteczne zamieszanie

  5 stycznia 2012

alt='Apteczne zamieszanie'

Nowe przepisy dotyczące wystawiania recept i zmiany w refundacji leków spowodowały ogromne zamieszanie. Lekarze protestują, ministerstwo póki co nieudolnie próbuje rozwiązać problem, a pacjenci i farmaceuci muszą wykazać się wielką cierpliwością.

REKLAMA

Choć jak twierdzą pracownicy aptek, trudno już dziś bez zająknięcia wymienić listę leków, które podrożały, bo obowiązuje ona przecież zaledwie kilka dni, wiadomo, że przed największym problemem stanęły osoby chore na cukrzycę. Do tej pory paski były umieszczone na liście leków refundowanych. Teraz jest inaczej. Najpopularniejsze, te za które w ubiegłym roku chorzy płacili 3,20 zł, teraz są dostępne jedynie za 100 proc., czyli po 60 zł.
- Nawet jeśli lekarz nie zamieścił na recepcie wszystkich danych, to aktualny dokument ubezpieczenia medycznego, dowód osobisty oraz pomoc farmaceuty w większości wypadków wystarczą, by wykupić lek refundowany po obniżonej cenie w aptece - mówi rzeczniczka wojewody mazowieckiego.
Muszą więc albo wymienić glukometr na nowy, albo kupować paski służące do pomiaru stężenia cukru w pełnej odpłatności. Podwyżka cen to jedno. Kolejną, najbardziej doskwierającą wszystkim zmianą, są nowe zasady wystawiania recept. Lekarze często błędnie je wypisują lub w ramach protestu przystawiają słynną już pieczątkę "Refundacja do decyzji NFZ". Wtedy wyzwanie mają farmaceuci. Białołęckie apteki próbują opanować zamieszanie.

- Zdarza się, że dostajemy recepty bez wypełnionego pola "07", wtedy najczęściej widnieje na nich stempel. W takich przypadkach prosimy klientów o dokumenty ubezpieczenia, które kserujemy i podpinamy pod receptę. Wówczas leki wydawane są zgodnie z taryfikatorem, ze zniżką - mówi Marcin Adamski z apteki Hipokrates przy Drogowej.

Podobnie radzą sobie inni. Apteka przy Skarbka z Gór najwięcej problemów ma z receptami wystawianymi przez Centrum Medyczne Białołęka. Wszystkie są nieoznaczone, bądź zawierają czerwoną pieczątkę.

- Staramy się zapanować nad tym całym zamieszaniem. Robimy co w naszej mocy, by klienci nie odczuli zmian. Niestety to się wiąże z dłuższym załatwianiem każdego z nich. Prosimy o dokumenty, najczęściej RMUA. Ich kopia musi być przy recepcie, którą dokładnie z tyłu opisujemy. Zdarza się, że recepty są błędnie wystawione. Wówczas albo klient musi wrócić do lekarza, lub przy niewielkiej różnicy w cenie decyduje się na odpłatność 100 proc. Na szczęście są też przychodnie, które pilnują szczegółów. Najmniejszych problemów nie mamy z receptami z przychodni przy Skarbka z Gór - mówi Iwona Zwierska.

O wielkim szczęściu mogą mówić apteki znajdujące się przy przychodniach, tak jak przy Bohaterów 9. - Nie mamy problemów z receptami, wszystkie są dobrze wystawione, a pieczątki się nie zdarzają - tłumaczy kierownik Irena Seredyn.

Bałagan trwa i póki co większych szans na zmianę sytuacji nie widać. Musimy zatem uzbroić się w cierpliwość, ale też przede wszystkim poznać swoje prawa, bo takie jako pacjenci mamy w tej trudnej dla wszystkich sytuacji.

- Nawet jeśli lekarz nie zamieścił na recepcie wszystkich danych, to aktualny dokument ubezpieczenia medycznego, dowód osobisty oraz pomoc farmaceuty w większości wypadków wystarczą, by wykupić lek refundowany po obniżonej cenie w aptece, która ma umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Większość aptek na Mazowszu je podpisała. Ewentualna pieczątka bądź adnotacja lekarza "Refundacja do decyzji NFZ" nie powinna mieć wpływu na decyzję sprzedającego. Naruszenia praw pacjentów przez lekarzy należy zgłaszać do Funduszu - informuje Ivetta Biały, rzeczniczka wojewody mazowieckiego.

A jakie są doświadczenia naszych czytelników? Prosimy o opinie pod tym artykułem lub na maila redakcja@gazetaecho.pl.

Anna Sadowska

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# elak

18.01.2012 23:43

Wogóle nie rozumiem po co ten protest i szum najpierw lekarzy a teraz aptekarzy ?
Przecież każdy pacjent zarówno w publicznym jak i w niepublicznym zakładzie służby zdrowia zanim dotrze do lekarza musi przejść przez rejestrację lub recepcję, która powinna wylegitymować pacjenta z posiadanych dokumentow ubezpieczeniowych ( RMUA lub legitymacja emeryta) uprawniających do zniżkowej ceny leku.
W przypadku braku uprawnień ubezpieczeniowych płaci 100% ceny leku. Tylko lekarze prywatni musza tym tematem zając się sami, ale przecież oni biorą tyle za prywatną wizyte, że nie powinni robić z tego żadnego problemu.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA