Jak wiadomo, Polakowi przyda się wszystko i na wszystkim potrafi zrobić interes. Dwaj koledzy z Woli postanowili wykorzystać swój zmysł przedsiębiorczości wobec uszkodzonego fiata, zaparkowanego przy stacji benzynowej na Górczewskiej.
REKLAMA
Fiacik stał tam unieruchomiony awarią, ale nie przeszkadzało to Kamilowi Ł. i Radosławowi M. 28-latek zauważył, że samochód nie jest zamknięty i postanowił to wykorzystać. Umówił się z sześć lat młodszym Radosławem, że brykę sholują i sprzedadzą na części. Plan był dobry, bo po zerwaniu blokady kierownicy wystarczyło przepchnąć samochód ciut na bok i władować go na lawetę.
Pech jednak dopadł przedsiębiorczych dwudziestolatków: stacja paliw miała monitoring, który uchwycił ich na gorącym uczynku. Za kradzież grozi im do pięciu lat więzienia.