Szczury grasują nad kanałem. Uwaga na trutki!

Gwoli pamięci: najpierw w okolicach Malborskiej biegały karczowniki, zwane też szczurami wodnymi - te jednak są niegroźne dla ludzi, żywią się wyłącznie roślinami i na dodatek są pod ochroną. Później zagrożeniem - ale też nie dla ludzi, a dla środowiska - okazały się bobry, których populacja na Targówku rozrosła się na tyle, że zaczęły cierpieć na tym przybrzeżne drzewa. Teraz jednak sprawa jest poważniejsza - rzeczywiście między Malborską a Na Grobli rozpanoszyły się szczury.

A szczur opinię ma fatalną - szkodnik, na dodatek roznosiciel chorób (w tym wścieklizny, bo na szczęście czasy świetności "czarnej śmierci", czyli dżumy, za którą był po części odpowiedzialny, mamy już za sobą), co prawda płochliwy, ale w sytuacji zagrożenia może wysoko skakać i kąsać. Na dodatek niezwykle płodny - jak podaje Wikipedia, są miasta, gdzie populacja szczura przerasta kilkakrotnie liczbę mieszkańców.

Aż tak źle na Targówku nie jest, ale urząd dzielnicy zarządził deratyzację - od połowy października do połowy listopada wzdłuż kanału będą rozłożone karmniki deratyzacyjne. Dla bezpieczeństwa własnego i naszych pupili lepiej ich nie dotykać, psy wyprowadzać na smyczach i w kagańcu - by nie mogły dotknąć ani pułapki ani - tym bardziej- zdechłych szczurów. Powiedzmy też dzieciom, by nie dotykały "dziwnych" przedmiotów znalezionych nad kanałem.

Szczegółowych informacji udziela dzielnicowy wydział infrastruktury: 22 443-86-32.

(wt)