Społecznik (także) od kurczaków załatwił KFC?
3 października 2012
Są inicjatywy wielkie i szlachetne, ale też takie zupełnie maleńkie i - wydawać się może - absurdalne. Czy mniej ważne? Nie, jeżeli zyskują poklask i zrozumienie. Na przykład sprowadzenie do Legionowa lokalu oferującego smażone kurczaki...
Oto bowiem na portalu społecznościowym pojawiło się hasło "Chcemy KFC w Legionowie". Jeśli ktoś nie wie: KFC to sieć lokali oferujących kurze mięso w postaciach wszelakich na szybko, na miejscu i na wynos. O ile w Warszawie lokali takowych jest zatrzęsienie, to legionowianie spragnieni pikantnych skrzydełek czy kubełków z kurzymi udkami na zaspokojenie swoich pragnień szans nie mają.
Ale mieć mogą, właśnie dzięki inicjatywie - jak się okazuje - jednego człowieka. Tajemniczy Pan T. - nie zgodził się na podanie swojego imienia i nazwiska - zaczął działać na tyle skutecznie, że zwrócił na siebie uwagę właściciela marki. Skąd jednak pomysł na tę, a nie inną restaurację w Legionowie?
Jest tylko M.
- Wynika to z tego, że lokale gastronomiczne w Legionowie oferują albo pizzę i kebab albo slowfood, na który czeka się 20-30 minut - twierdzi nasz rozmówca. - Ewentualnie jest jeden lokal z "szybką żywnością" na literkę "M", który już się ludziom przejadł.
I co wyszło ze sprawdzania? - Wynik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - poparło go blisko 1200 osób, a nie był on w żaden sposób promowany. Następnie był kontakt z firmą AmRest, która jest właścicielem marki KFC, nakłanianie do inwestycji i... wstępna obietnica, że lokal powstanie w Galerii Legionowo. - Niezwykle ucieszył nas fakt, że mieszkańcy Legionowa tak bardzo są zainteresowani powstaniem restauracji KFC w swoim mieście - napisała nam Anna Gąska z biura AmRest. - Inicjatywa ta jest dla nas niezwykle motywująca.
T. z ambicjami
Myli się ten, kto stwierdzi, że jedna akcja zaspokoi ambicje Pana T. Jest on bowiem osobą w Legionowie dość znaną, na dodatek z solidną przeszłością społeczną i obywatelską. - Na co dzień studiuję, pracuję, rekreacyjnie uprawiam sport i działam w dwóch organizacjach, a dorywczo współpracuję z kilkoma innymi, zależnie od potrzeb. Pomagałem kilka razy przy WOŚP, byłem wolontariuszem Szlachetnej Paczki, jestem w bazie dawców szpiku. Odbyłem kilka szkoleń z zakresu działalności organizacji pozarządowych m.in. jestem absolwentem Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego założonej przez wykładowcę Uniwersytetu Oksfordzkiego prof. Zbigniewa Pełczyńskiego - wyjawia po namowach na opowiedzenie czegoś o sobie.
A pomysł na ściągnięcie dużej sieci fastfoodowej do Legionowa skąd? - Ten typ już tak ma, że całe dnie szuka dziury w całym i patrzy, co można poprawić, zrobić lepiej, czego jeszcze brakuje - czy to chodzi o dziurę w jezdni, którą trzeba zgłosić, czy o jakieś poważniejsze inicjatywy, których kilka już zrealizowałem - mówi T. - Ponadto wychodzę z założenia, że inicjatywy oddolne są lepsze od tych idących z góry - co prawda są wyjątki, ale często ludzie sami wiedzą, czego im najbardziej potrzeba, co im najbardziej ułatwi życie.
Społecznik zapowiada, że nie obrośnie w pierze i nie siądzie na laurach, jeśli jego akcja dotrze do szczęśliwego finału. - Na pewno będę działać dalej! A co to będzie konkretnie? Czas pokaże. Od kilku lat wspieram legionowską młodzież, która uprawia sport. Zainicjowałem również powstanie punktu bezpłatnych porad prawnych. Na przestrzeni ostatnich 20 lat sytuacja w Polsce znacznie się poprawiła, ale jesteśmy narodem z ogromnymi ambicjami i jeśli chcemy je spełnić, przed nami jeszcze wiele pracy - zarówno ja, jak i inni liderzy społeczni nie będą narzekać na brak zajęć...
Czego i społecznikom i sobie samym szczerze życzymy.
(wt)
Działasz na rzecz Legionowa i okolic? Masz niecodzienne pomysły na ożywienie lokalnych społeczności? Opowiedz nam o tym! A może znajomy organizuje ciekawe akcje lokalne? Pisz: echo@gazetaecho.pl.