Rodzice sami otworzyli plac zabaw na Chomiczówce. Ryzykują wypadkiem swoich pociech

- Jeszcze nie zdążyliśmy otworzyć placu zabaw na Bogusławskiego, a już są akty wandalizmu i zniszczenia urządzeń przez ich eksploatację przed oddaniem do użytku - donosi bielański radny Krystian Lisiak.

Ryzykują zdrowiem dzieci

Mowa o nowym placu zabaw na Chomiczówce, będącym wspólną inwestycją urzędu dzielnicy i lokalnej spółdzielni mieszkaniowej. Na placu zabaw przy Bogusławskiego 6A zamontowanych zostało dwanaście urządzeń, w tym zestaw ze zjeżdżalnią, tunelem, liną, zjazdem i domem zabaw; zestaw z krętą rurową zjeżdżalnią i zjeżdżalnią otwartą, mostkiem ruchomym i drabinką linową. Pojawiły się też trzy huśtawki, dwie trampoliny, sprężynująca karuzela, dwa bujaki i dwie piaskownice. Plac zabaw nie jest jeszcze ukończony, ale rodzicom dzieci z Chomiczówki to zupełnie nie przeszkadza.

- Zrywane są łańcuchy oraz informacje o tym, żeby z placu zabaw jeszcze nie korzystać - pisze radny Lisiak. - Niektóre z zabawek nie mają jeszcze wszystkich elementów. Nie rozumiem, jak można ryzykować zdrowiem własnego dziecka. W zbliżającym się tygodniu zakładana ma być trawa z rolki. Wymaga ona około dwóch tygodni, aby się dobrze ukorzenić. Obawiam się, że nie przetrwa tej próby czasu.

To nie pierwszy raz

Wchodzenie z dziećmi na place budowy placów zabaw to już miejscowa tradycja. W 2015 roku pisaliśmy o parku trampolin powstającym z inicjatywy bielańskiego ratusza na terenie Akademii Wychowania Fizycznego przy Marymonckiej. Choć obiekt był niedokończony, bawiły się na nim tłumy dzieci a nocami przesiadywali tam miłośnicy piwa pod chmurką.

Ówczesny zastępca burmistrza, a dzisiejszy burmistrz Grzegorz Pietruczuk przypominał wtedy, że plac zabaw nie przeszedł odbiorów technicznych i rodzice bawiących się tam dzieci będą w pełni odpowiedzialni za ewentualne wypadki. To samo dotyczy wszystkich innych miejsc dla najmłodszych, w tym placu przy Bogusławskiego.

(dg)