Nie będzie Znicza, zostaje Żaba

O zmianę nazwy wnioskował m.in. Jerzy Smoniewski, żołnierz AK, powstaniec warszawski, którego zgrupowanie brało udział w akcji natarcia na koszary w okolicach obecnego ronda. Kombatant chętnie widziałby jako patrona tego miejsca swojego dowódcę, Jana Wójcika, ps. Znicz.

Po naszym tekście, zamieszczonym w lutym, odezwały się głosy poparcia, ale też i sprzeciwu wobec zmiany nazwy. - Szanuję ludzi walczących o swoją ojczyznę, lecz "przerabianie" wszystkiego co się da "pod powstanie" to już lekka przesada - pisze nata7777 na naszym internetowym forum.

Oczywiste jest że będą przeciwnicy i zwolennicy. Mamy wolny kraj i każdy może się sprzeciwiać. O to między innymi walczyli żołnierze AK - ripostuje K.P. - To że wcześniej zostaliśmy sprzedani w Jałcie, nie znaczy, że śmierć AK-owców była głupotą. Dowództwo AK i rząd w Londynie to inna sprawa, ale zwykli żołnierze walczyli o swoje podwórko i nie rozumiem niechęci do tych zdarzeń. Rondo Jana Wójcika szybko byłoby nazywane potocznie rondem Znicza od jego pseudonimu.

Najbardziej emocjonalny list przyszedł do naszej redakcji od pani Aliny. - Ówczesne koszary obejmowały tereny od dzisiejszej ul. Namysłowskiej do Starzyńskiego. Nie wiem, ilu żołnierzy niemieckich tam stacjonowało, ile mieli broni, amunicji. Pewnie sporo. Jakimi siłami dowodził ppor. Jan Wójcik ps. Znicz i czego dokonał? Czy zmiótł z powierzchni ziemi te koszary? Zabił jakiegoś niemieckiego żołdaka? Czy tylko wybił szybę w koszarach? - pyta mieszkanka ówczesnej ulicy Kamiennej. - Jak wynika z artykułu, wystarczającym pretekstem do wiecznej chwały ma być to, że "poszedł do powstania w przedwojennym mundurze i wypolerowanych butach"!

Dalej pani Alina dzieli się osobistymi wspomnieniami z czasów okupacji i późniejszych. - Póki tam mieszkaliśmy, przez dziesiątki lat wiele mówiło się o okresie okupacji, gdyż nie było w okolicy ani jednej rodziny, która nie zostałaby okaleczona przez wojnę. Niestety, mimo bliskiego sąsiedztwa, do chwili przeczytania artykułu nigdy nie słyszałam o "bohaterskiej" szarży ppor. Jana Wójcika ps. Znicz. Pewnie ta realna, rzeczywista sława była wprost proporcjonalna do efektów "czynu". Na ten idiotyczny atak Niemcy jednak zareagowali. Profilaktycznie, aby zapewnić sobie spokój po prawej stronie Wisły, zarządzili wywózkę wszystkich mężczyzn w wieku od 16 do 60 roku życia! Mój brat (jedyny - było nas dwoje rodzeństwa) 17 lipca 1944 r. skończył owe graniczne 16 lat.(...) Gestapo zapowiedziało, że kto się nie stawi - zostanie na miejscu rozstrzelany. Spędzeni mężczyźni poprzez obóz zbiorczy w Pruszkowie zostali przez komando Sipo Warschau dowiezieni 31 sierpnia 1944 do obozu koncentracyjnego Stutthof i zarejestrowani jako "więźniowie polityczni". A oni mieli tylko nieszczęście mieszkać w pobliżu "bohaterskiego czynu" ppor. Jana Wójcika ps. Znicz w wyglansowanych butach. (...) Mój Brat: Konrad P. - nr 77263, ur. 27 lipca 1928 - przecież to było jeszcze dziecko, a poniósł konsekwencje czynu człowieka w wypolerowanych butach. Nowo kreowany "bohater narodowy" zabił mojego brata i kilka tysięcy mieszkańców Pragi. Dlatego ze wszystkich sił, jakie jeszcze mi zostały, protestuję przeciw nadawaniu rondu Żaba imienia ppor. Jana Wójcika ps. Znicz.

Choć stołeczni radni przyzwyczaili nas do tego, że ich logika w nazywaniu ulic błądzi ścieżkami zakręconymi bardziej od kreteńskiego Labiryntu, w tym przypadku jednak poszli za głosem rozsądku - podczas posiedzenia komisji orzekli, że Żaba pozostanie Żabą, natomiast upamiętnić ppor. Znicza będzie można tablicą pamiątkową w pobliżu ronda.

(wt)