REKLAMA

Puls Warszawy

różne

 

Naziemne metro czy buspasy?

  18 grudnia 2009

Dzięki burmistrzowi Bemowa na nowo ożyła sprawa perspektywy wykorzystania linii kolejowych w komunikacji miejskiej.

REKLAMA

Jarosław Dąbrowski rozesłał list do stołecznych radnych, w którym tuż przed sesją budżetową prosi ich o znalezienie 34 milionów na zbudowanie trzech stacji kolejo-wych na odcinku torów biegnących na granicy Woli i Bemowa od Warszawy Gdań-skiej w stronę Ursusa. Chodzi o przystanki: Powązkowska, Wola Park i Fort Wola. Jeśli miasto przeznaczyłoby pieniądze na ten cel - stacje mogą być gotowe w kilka-naście miesięcy. Gdyby pójść za ciosem, czyli znaleźć kasę na tabor - linia z Oża-rowa do Legionowa mogłaby jeździć za dwa lata.

Z takiej trasy skorzystaliby głównie mieszkańcy siedmiu dzielnic: Białołęki, Targówka, Pragi Północ, Żoliborza, Woli, Bemowa i Ursusa oraz dwóch miast: Le-gionowa i Ożarowa. Kwota potrzebna do uruchomienia połączeń z częstotliwością co 5 minut - zakładając zakup całkowicie nowego taboru - jest kilkanaście razy mniej-sza, niż planowane przez miasto wydatki na centralny odcinek II linii metra. Także czas potrzebny do startu przedsięwzięcia znacznie krótszy.

Hanna Gronkiewicz-Waltz przedstawiła w kampanii wyborczej wspaniałą mapkę rozwiązań komunikacyjnych w mieście. Z niezrozumiałych dla wielu z nas powo-dów, zamiast szybko dążyć do tworzenia połączeń pokazanych na schemacie, wy-brała wariant znacznie bardziej rozłożony w czasie. Ukończenie całej II linii metra to perspektywa 10 lat, albo i dłuższa. A przecież tory kolejowe w mieście istnieją. Wystarczy zmodernizować stare stacje, dobudować nowe wraz z parkingami park+ride i jeździć. Pani prezydent wybrała drążenie tunelu metra i mozolny rozwój Szybkiej Kolei Miejskiej (dziś SKM posiada zaledwie 12 składów), bo pieniędzy nie ma na wszystko. Z takim rozwojem wypadków nie zgadza się burmistrz Bemowa. Popierają go włodarze Białołęki, Woli i Ursusa.

Pomysł nie jest nowy. O tym, że Warszawa "ma metro naziemne, tylko musi kupić pociągi" słyszałem już za czasów prezydenta Stanisława Wyganowskiego na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Kolejni prezydenci stolicy usiłowali zmierzyć się z tematem, ale wówczas był problem z dogadaniem się z PKP. Na przeszkodzie stała odziedziczona po komunie struktura kolei.

Dziś PKP to grupa przedsiębiorstw gotowych do współpracy. Zwłaszcza PKP Polskie Linie Kolejowe (właściciel torów) deklaruje wolę rozmów, przedstawia wa-runki i możliwości techniczne. Tym razem jednak problem jest po drugiej stronie stołu rokowań.

Miasto zaspało

Jakby przyzwyczajone do wieloletniego marazmu w PKP, miasto przysnęło i nie za-uważyło, że za wielomilionowe dotacje unijne zmodernizowano bardzo wiele odcin-ków torów w Warszawie i okolicach. Między innymi cały przedstawiony przez bur-mistrza Bemowa - ostatnie prace właśnie kończą się na Białołęce i Pradze Północ. Wszystko będzie gotowe na początku roku. Również w styczniu PKP PLK ogłasza przetarg na budowę dwóch wiaduktów - w Choszczówce i Płudach. Mają być zbudo-wane w ciągu 12 miesięcy. W ten sposób na przedstawionej trasie pozostanie za-ledwie jeden przejazd ze szlabanami - przy Kwiatowej w Legionowie, z którym bę-dą musiały sobie poradzić tamtejsze władze samorządowe. Trasa jest więc gotowa. Brakuje trzech stacji i taboru.

W Warszawie działa dwóch przewoźników: Koleje Mazowieckie (mają 210 po-ciągów) i Szybka Kolej Miejska (12 składów). Zdaniem rzecznika prasowego Be-mowa Krzysztofa Zygrzaka do obsługi całej zaproponowanej linii potrzeba 20 po-ciągów, aby jeździły co pięć minut. Wstępne rozmowy władz Bemowa z Kolejami Mazowieckimi wskazywały, że przewoźnik byłby bardzo zainteresowany obsługą za-proponowanej trasy.

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Legia = dwie trasy naziemnego metra

- Dwadzieścia nowych składów po cztery wagony ezetów, to koszt 460 mln zł. Po-łowa tych kosztów jest pokrywana z różnych dotacji unijnych, a resztę wykłada sa-morząd województwa - mówi Marcjusz Włodarczyk, rzecznik Kolei Mazowieckich.

- Biorąc pod uwagę możliwość uzyskania połowy potrzebnej kwoty z Unii, to suma, jaką miasto przeznaczyło na modernizację prywatnego stadionu Legii, wy-starczyłaby na uruchomienie dwóch tras naziemnych - komentuje radna Warszawy zastrzegający sobie anonimowość.

Oczywiście nie jest aż tak różowo, bo potrzebne są pieniądze na węzły prze-siadkowe, na nowe trasy autobusów i wiele innych wydatków, ale priorytety i po-wolność działania miasta w sprawie kolejowych połączeń naziemnych bez wątpienia słusznie budzą niesmak mieszkańców. W zleconych przez Bemowo badaniach opinii publicznej zdecydowana większość popiera działania władz dzielnicy, a 80% dekla-ruje chęć korzystania z naziemnej kolejki. Mieszkańców Legionowa i Ożarowa pytać raczej nie trzeba. Podobnie na Białołęce - w "Echu" odbieramy mnóstwo telefonów od mieszkańców, którzy proszą o interweniowanie w sprawie braku możliwości do-jechania do stacji kolejowych. Przejazd z Legionowa do Ożarowa to 50 minut. Do-jazd do metra z obu kierunków zająłby mniej więcej połowę tego czasu.

- Zamieszkana przez trzy miliony ludzi metropolia warszawska powinna być przeniknięta gęstą siecią wzajemnie połączonych kolei, lekkich kolei oraz tramwa-jów miejskich i szybkich podmiejskich, jako dodatek do metra, tak jak jest we wszystkich nowoczesnych metropoliach zachodniej Europy - komentuje działania władz Bemowa Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, radny sejmiku mazowieckiego, prze-wodniczący komisji strategii rozwoju regionalnego. - Linia kolejowa z Legionowa do Ożarowa, która byłaby istotną częścią metropolitalnej sieci, miałaby dodatkowo podnoszące jej wagę przedłużenia aż po granice metropolii warszawskiej: na pół-noc do lotniska Modlin, a na zachód do Błonia, w okolice bardzo dynamiczne gospo-darczo, a zarazem atrakcyjne turystycznie i rekreacyjnie. Blisko są Puszcza Kampi-noska i Żelazowa Wola - dodaje Kostrzewa-Zorbas.

W licznych dyskusjach, jakie ostatnio toczyły się na temat naziemnego metra, zupełnym zaskoczeniem była wypowiedź jednego z przedstawicieli SISKOM-u. Jan Jakiel skrytykował pomysł. Uważa, że budowa dodatkowych stacji kolejowych była-by stratą pieniędzy. - Są dużo tańsze i bardziej skuteczne sposoby usprawnienia komunikacji np. wytyczenie buspasa - powiedział na antenie TVN Warszawa. Oczy-wiście całą Warszawę można poprzecinać buspasami, ale jak natychmiast "odpa-rował" Jakielowi jeden z internautów "buspas to dziadostwo, które korkuje miasto", zaś kolej obwodową w Warszawie zbudowano w 1876 roku, a w okresie między-wojennym domknięto pętlę linią średnicową (1933). Od tamtych czasów nigdy nie była prawidłowo wykorzystywana. O tym, że czas to zmienić mówiła w programie wyborczym Hanna Gronkiewicz-Waltz, więc burmistrz Bemowa nie namawia do re-wolucji, lecz domaga się realizacji programu wyborczego pani prezydent.

Oparcie komunikacji miejskiej na torach kolejowych to strategia Zarządu Tran-sportu Miejskiego. Tymczasem ostatnio można odnieść wrażenie, że to właśnie ZTM jest głównym "hamulcowym" szybkiego wdrażania nowoczesnych rozwiązań. Bia-łołęka i Targówek w ogóle nie są przygotowane na przyjęcie SKM, która już w mar-cu ma jeździć z Dworca Gdańskiego do Legionowa. Nie ma żadnych konkretów w sprawie autobusowych linii dojeżdżających do stacji kolejowych, parkingi park+ride w Choszczówce oraz przy stacji Żerań wypadły z planów, na Targówku o takim parkingu nawet się nie mówi. Kolejne budowane są zaś w Wawrze, choć oddany niedawno do użytku w Aninie stoi pusty, a tamtejsza linia kolejowa na moderni-zację poczeka. I znów kłania się kompletny brak koordynacji i spójnej strategii działań w mieście. Linię kolejową modernizujemy na północy, to parkingi park+ride zbudujemy na południu. Oto Warszawa.

REKLAMA

SKM do Legionowa rusza w marcu

- Jesteśmy w lepszym położeniu niż Bemowo, bo u nas SKM ruszy w marcu - mówi burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. - Pociągi będą jeździły co 15 minut, a to już duży postęp. Niestety miasto wycięło z planów ulicę Mehoffera Bis, która miała do-wozić mieszkańców Nowodworów do stacji kolejowej. Podobny los spotkał nasze parkingi park+ride - ubolewa Kaznowski, ale nie załamuje rąk: - Będę przekonywał miasto, że Mehoffera Bis musi powstać jak najszybciej.

Podobnie nieprzygotowany na "powitanie" SKM jest Targówek. - Popieramy działania Bemowa. Przedstawiliśmy nasze uwagi do projektów PKP. Zaproponowa-liśmy przesunięcie stacji Praga bliżej planowanej trasy mostu Krasińskiego. Dą-żymy do zbudowania przystanków kolejowych Rondo Żaba i Radzymińska na trasie Legionowo - Dworzec Wschodni, ale to wszystko kwestia kilku lat - mówi wicebur-mistrz Targówka Janusz Janik, lecz żadnych konkretów w sprawie zorganizowania dowożenia mieszkańców Bródna do stacji Praga po uruchomieniu w marcu połączeń SKM nie jest w stanie przedstawić.

REKLAMA

Metro - fatalny błąd

Ogrom pieniędzy, jakie miasto wyda w najbliższych latach na maleńki odcinek II li-nii metra w praktyce uniemożliwia inne działania. Ze śródmiejskiego odcinka zbu-dowanej trasy skorzysta niewielka grupa mieszkańców. Modernizacja istniejących szlaków kolejowych, budowa nowych stacji i węzłów przesiadkowych dałaby War-szawie i całej aglomeracji zupełnie nową jakość komunikacji zbiorowej. I to znacz-nie szybciej niż II linia metra, która na Targówek i Bemowo doprowadzona będzie za wiele lat.

Nie twierdzimy, że Warszawa nie potrzebuje rozbudowy metra. Należało jednak najpierw budować połączenia naziemne w oparciu o linie kolejowe, a dopiero gdy ludzie się do nich przesiądą - decydować się na rozkopanie całego Śródmieścia, aby wszystkie stacje metra budować jednocześnie. Hanna Gronkiewicz-Waltz po-pełniła fatalny błąd stawiając wszystkie karty na krótki odcinek kolejki podziemnej, który pochłania niemal cały budżet miasta, a niewiele da mieszkańcom, gdy zo-stanie oddany do użytku.

Czy to się da naprawić?

Budowy metra oczywiście nie można zatrzymać, więc Warszawa długo nie będzie miała pieniędzy na inwestowanie w połączenia naziemne. Nawet jeśli znajdzie kasę na wszystkie obiecane przez panią prezydent przystanki kolejowe, to na pewno w kwestii modernizacji starych i dobudowywania nowych odcinków torów, zastępo-wania szlabanów wiaduktami - trzeba liczyć raczej na Polskie Linie Kolejowe i sku-teczne pozyskiwanie funduszy unijnych, zaś w sprawie taboru kibicować przewoź-nikom.

Jaką decyzję podejmą stołeczni radni w sprawie trzech stacji, o które prosi burmistrz Bemowa? - Będę popierać ten pomysł - obiecuje Katarzyna Munio. Po-dobną deklarację słyszymy od Agnieszki Kuncewicz i wielu innych radnych. Waha się Maciej Maciejowski. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy radni pieniądze znajdą już w tym tygodniu, czy przy okazji głosowania poprawek do budżetu. Ważne jest porozumienie w tej sprawie na wielu szczeblach politycznych - od dzielnic i miasta poczynając, na Ministerstwie Infrastruktury kończąc. Czy jest szansa, by przedsta-wić Unii kompleksowy projekt zorganizowania transportu szynowego w aglomeracji warszawskiej w oparciu głównie o istniejące tory kolejowe?

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas nie traci nadziei: - Istnieją fundusze europejskie, z których na inwestowanie w linie i stacje kolejowe w metropolii warszawskiej mógł-by czerpać Skarb Państwa lub państwowa grupa PKP, być może w nowych formach współpracy z samorządami i kapitałem prywatnym (partnerstwo publiczno-pry-watne). To przede wszystkim krajowy Program Operacyjny Infrastruktura i Śro-dowisko, największy ze wszystkich programów unijnych w Polsce na lata 2007-13. Urzędy lubią przedstawiać wielkość i sposób podziału pieniędzy europejskich jako raz na zawsze postanowione i niezmienne. W rzeczywistości nic tu nie jest wykute w kamieniu. Sama zmienność kursu złotówki do euro powoduje wielomiliardowe różnice w jedną lub drugą stronę. Jeszcze więcej wynika ze zmienności cen i osz-czędności osiąganych dzięki przetargom. Poza tym, zawsze pewien procent za-twierdzonych projektów okazuje się nierealistyczny i wypada z listy, zwalniając środki na projekty nowe. Wydawanie unijnych pieniędzy przyznanych Polsce na la-ta 2007-13 tak naprawdę dopiero się zaczęło i potrwa co najmniej do roku 2015. Jest szansa, że nawet bardzo śmiałe nowe pomysły się zmieszczą - podsumowuje przewodniczący komisji strategii rozwoju regionalnego sejmiku mazowieckiego.

Bartek Wołek



Kiedy na torach pojawią się nowoczesne
pociągi jeżdżące z częstotliwością metra?

Warszawa ma setki kilometrów źle wykorzystywanych torów kolejowych
 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy