"Łapaj miejsce!". "Potworna moda" w komunikacji miejskiej
5 lipca 2018
Czy kilkuletnie dziecko musi mieć w tramwaju miejsce siedzące? Temat budzi zaskakująco duże emocje.
Swoje wątpliwości w niezwykle oryginalny sposób opisał jeden z pasażerów, który podzielił się przemyśleniami na stronie facebookowej Warszawskiego Transportu Publicznego.
- "Łapaj miejsce", czyli potworna moda w komunikacji miejskiej - napisał. - Rodzice sadzają dzieciaka na wolnym miejscu i zajmują drugie obok, albo sadzają samego dzieciaka, zamiast wziąć go na kolana. Jechałem tramwajem i jakaś "artystka" krzyczała do małego syna od wejścia "łapaj miejsce!". A on: "mamo, ja chcę usiąść z tobą na kolanach!". A ona "łapaj!" Oczywiście siedziała ona, siedział on, a starsze osoby stały. Czy rodzice teraz brzydzą się potomstwa, że nie chcą go brać na kolana?
Inni pasażerowie komentują
- Jeżdżę z 4-latkiem i powiem wam tylko, że takie dziecko nie jest w stanie stać całą drogę i się trzymać. Nie ma na to fizycznie siły. Co do trzymania na kolanach, to niestety nie wszędzie jest to możliwe, bo jest za mało miejsca. Dziecko na kolanach jest dużo bezpieczniejsze, ale nawet siedzenia oznaczone mają bardzo mało miejsca.
- Matka, która każe w komunikacji miejskiej łapać dzieciakowi miejsce, wychowuje je przeciwko sobie. Za 30 lat, jak będzie stara i sama doświadczy, jak ciężko jest wystać, czasami o lasce, długo nie pociągnie, bo ten jej rozpieszczony dzieciak wskaże ją do eutanazji.
Co mówią przepisy?
- Przepisy porządkowe obowiązujące w lokalnym transporcie zbiorowym, dotyczące przewozu osób nie regulują kwestii przewożenia dzieci na kolanach - mówi Łukasz Majchrzyk z Zarządu Transportu Miejskiego. - To rodzic/opiekun decyduje, w jaki sposób przewozi dziecko w pojazdach Warszawskiego Transportu Publicznego. Ewentualne zajmowanie miejsca siedzącego przez dziecko, podczas gdy inni pasażerowie stoją, można rozpatrywać i oceniać w kategoriach zasad współżycia społecznego.
(dg)