Dama z kotem
autor: | Iwona Czarkowska |
wydawnictwo: | Replika |
wydanie: | Zakrzewo |
data: | 31 stycznia 2017 |
forma: | e-book (epub, mobipocket) |
liczba stron: | 320 |
ISBN: | 978-83-7674834-4 |
Inne formy i wydania
książka, okładka miękka ze skrzydełkami | 2017.01.31 |
e-book (epub, mobipocket) | 2017.01.31 |
Roztrzepana i lekkomyślna Zuzanna Roszkowska tym razem spróbuje swoich sił jako... prywatny detektyw
Zu - najlepsza z żon, a także kobieta zdolna do wszystkiego - daje się namówić mężowi na roczny wyjazd na wieś. Na miejscu słynne ,,cisza i spokój", zwykle wiązane z życiem na wsi, będą musiały ustąpić przed niezwykłą skłonnością Zu do wpadania w tarapaty.
Kiedy gospodyni pensjonatu, w którym zamieszkali Roszkowscy z dziećmi, znika nagle bez słowa, zaledwie dzień po przyjeździe swoich nowych lokatorów, Zuzanna od razu przeczuwa zbliżające się kłopoty. Jednak wszyscy wokół zdają się lekceważyć jej obawy o los zaginionej.
Tym razem Zu będzie musiała zmierzyć się z przedstawicielami tajemniczej fundacji, niegrzecznym Panem Małpką, pojawiającymi się i znikającymi rondlami, a także... koniem, świnią, kozą, królikiem, gąsiorem oraz kotem - za jedyną pomoc mając podręcznik dla początkujących detektywów.
Co tym razem wymyśli ,,najlepsza z żon"? Jedno jest pewnie - będzie barwnie, zabawnie i... wybuchowo! Napisać dobrą komedię to nie lada sztuka, a Iwonie Czarkowskiej z całą pewnością się to udało.
Magdalena Majcher, autorka i recenzentka
Występują:
Zuzanna Roszkowska - najlepsza żona na świecie i kobieta zdolna... do wszystkiego
Michał Roszkowski - idealny mąż najlepszej żony, a w wolnych chwilach lekarz
Jaś i Małgosia - dzieci Roszkowskich (choć niektórzy twierdzą, że są dziećmi drwala)
Patryk Lewandowski - przyjaciel Michała ze studiów, o którym Zuzanna ma jak najgorsze zdanie
Aniela Kubacka - gospodyni pensjonatu, przeważnie nieobecna, więc możliwe, że w tym samym czasie występuje w innych książkach
Mikołaj Kopernik - to nie ten Kopernik, ale to dla naszej historii nie ma absolutnie żadnego znaczenia
Barbara Nowik - siostra Zuzanny, pojawia się rzadko, zawsze po to, żeby coś posiekać na kawałki
Jacek Zuzia - hydraulik, który jednak wyjechał do Bangladeszu
Joanna Jarzębska - emerytowana motornicza tramwaju, która nie rozumie, dlaczego Zuzanna...
Sylwester Brożek - mężczyzna, który potrafi sprawić, że karaluch poczuje się królem dżungli
Genowefa Guzik - kobieta, która jest żywym dowodem na prawdziwość powiedzenia ,,Guzik wie"
Gościnnie występują:
Fikander, Malwinka, Gluś, Bromba, Psztymucel, Puciek, zielony rondel, niebieski rondel, fioletowe kalosze i różowa skarpetka7
AKT I
ŻONA LEKARZA W NĘDZY
Ty na pewno chcesz mnie zostawić!
Już raz mnie zostawiłeś i poleciałeś do Londynu.
I wtedy był ten okropny napad...
Cud, że mnie nie zamordowali.
Ale ciebie to oczywiście nic a nic nie obchodzi!
- Żartujesz? - Zuzanna odłożyła książkę, którą czytała przy kolacji, spojrzała uważnie na siedzącego po drugiej stronie stołu męża i odetchnęła z ulgą: - Tak też myślałam. No naprawdę świetny żart. Prawie ci uwierzyłam. Ha, ha, ha!
Wróciła do lektury, a Michał westchnął głęboko. Nie był zdziwiony reakcją najlepszej z żon. Zaskakujące byłoby raczej, gdyby entuzjastycznie odniosła się do pomysłu przeprowadzki na wieś. Tym bardziej, że jeszcze tydzień temu rozmawiali o remoncie mieszkania i zakupie nowych mebli do pokoju dzieci. A ponieważ wiedział, że nie będzie łatwo, to od dnia,
w którym kolega ze studiów zaproponował mu posadę lekarza w prowadzonym przez siebie Ośrodku Zdrowia, ćwiczył tę rozmowę, przekonując siebie, jakby był Zuzanną.
- Mielibyśmy tam duży dom z ogrodem - kusił żonę jednym z przygotowanych zawczasu argumentów. - Zawsze przecież chciałaś mieć duży dom z ogrodem. Patryk mówił, że jakaś staruszka zapisała gminie piękną willę i możemy się tam natychmiast wprowadzić.
- Ja? - Zuzanna ze zdziwieniem wzruszyła ramionami, odłożyła książkę i sięgnęła po łyżkę, żeby nakarmić trzyletnią Małgosię. - Ja nigdy nie chciałam mieć domu z ogrodem. Ja się brzydzę robali, co wychodzą z ziemi i spadają z drzew. To Anita zawsze truła Karolkowi, żeby kupił jakiś dom dla nich. Wiesz, mam doskonały pomysł! Niech ten twój Lewandowski zatrudni Karolka i wszyscy będą zadowoleni.
Michał westchnął głęboko. Było gorzej niż się spodziewał.
- Ale Patryk nie potrzebuje agenta nieruchomości, tylko lekarza, kocie Zuzocie - powiedział.
- Patryk, Patryk - fuknęła Zuzanna, po czym zabrała mężowi sprzed nosa półmisek z jego ulubionym twarogiem z rzodkiewką i postawiła na to miejsce śledzie w śmietanie, których mąż nie jadał. - Zawsze cię
wykorzystywał i teraz też pewnie chce w coś wrobić. Ja bym mu nie wierzyła. Ile razy razem pracowaliście, to zawsze znajdował jakiś sposób, żebyś odwalał za niego robotę. Znowu będzie tak samo. Jeszcze się przekonasz i wspomnisz moje słowa.
Michał westchnął, upił duży łyk herbaty, która miała jakiś dziwny smak, i podjął kolejną próbę. Z jednej strony zdanie na temat Patryka miał dokładnie takie samo jak żona. Ale z drugiej dobrze byłoby chociaż na trochę wyrwać się z powiatowego szpitala w Zabrzeźnie i popracować w jakiejś małej przychodni. Miał dość izby przyjęć, nocnych dyżurów i pracy w niedziele i święta. Chciał więcej czasu spędzać z Zu i dziećmi.
- W tym domu podobno jest kominek. Zawsze chciałaś mieć kominek. - Uśmiechnął się zachęcająco.
- Nigdy nie chciałam mieć kominka - stwierdziła stanowczo Zu, zabrała śledzie i z powrotem podstawiła mężowi pod nos twaróg. - Ja się boję ognia, odkąd Baśka w dzieciństwie podpaliła mi włosy. To moja młodsza siostra, ta walnięta piromanka, zawsze chciała mieć kominek. Trzeba było się z nią ożenić, a nie ze mną.
Każde słowo Zuzanna podkreślała, wymachując łyżką. Małgosia śledziła w napięciu ruchy ręki matki. Wyczekała na moment, gdy ta w ferworze dyskusji
z ojcem odłożyła łyżkę. Dziewczynka przysunęła sobie talerz i zjadła szybko zupę.
Mamusia była kochana, ale trochę roztargniona. No, może raczej bardzo roztargniona. Często zdarzało jej się zapomnieć, że córka opanowała już do perfekcji samodzielne operowanie sztućcami i usiłowała ją karmić. A raz zgubiła Małgosię w sklepie. Dziewczynka co prawda potrafiłaby sama wrócić do domu, ale jeden pan uparł się, żeby wezwać policję. Na szczęście ten policjant, który przyjechał, znał mamusię i nie aresztował jej, jak się już znalazła, tylko powiedział: ,,Dzień dobry pani Zuzanno! Miło panią widzieć. U nas na komisariacie często się o pani mówi". A ten pan, który nie wierzył, że Małgosia sama trafi do domu, tak dziwnie wtedy spojrzał na mamusię. Małgosia nie miała pojęcia dlaczego.
Tymczasem rozmowa dorosłych przy rodzinnym stole weszła w nową fazę. Teraz Zuzanna wypominała Michałowi rzeczywiste i urojone grzechy z przeszłości i usiłowała wpędzić go w poczucie winy, które spowodowałoby, że ukochany mąż zrezygnowałby z tych absurdalnych przeprowadzkowych planów.
- Bo ty na pewno chcesz mnie zostawić - chlipała w półmisek ze śledziami, którym łzy nie mogły już zaszkodzić, bo i bez tego były niewiarygodnie słone,
Zu zapomniała je namoczyć. - Już raz mnie zostawiłeś i poleciałeś do Londynu. I wtedy był ten okropny napad! Pamiętasz?1 Cud, że mnie nie zamordowali. Ale ciebie to oczywiście nic a nic nie obchodzi.
Michał westchnął głęboko.
- Kocie Zuzocie, przecież nie było żadnego napadu - przypomniał żonie. - Pani Jarzębska wezwała policję, bo usłyszała jakiś hałas w naszym mieszkaniu.
Pani Jadwiga Jarzębska, emerytowana motornicza tramwaju, mieszkała przez ścianę z Roszkowskimi.
- No właśnie - chlipnęła Zuzanna. - To byli bandyci.
- Żadni bandyci. To ja byłem w środku. Wróciłem akurat z Londynu. Nie zadzwoniłem wcześniej, bo chciałem ci zrobić niespodziankę. No, przypomnij sobie...
Małgosia wiedziała, że dyskusja rodziców potrwa jeszcze trochę. Rozejrzała się... Obok niej siedział starszy o dwa lata brat Jaś. Rozmowa rodziców nie interesowała go zupełnie. Całą jego uwagę pochłaniały próby nabicia na widelec kawałka szynki, który wyłowił z sałatki. Szynka była okropnie śliska i ciągle mu uciekała. Pewnie jak kilka poprzednich kawałków wylądowałaby pod stołem, ale Małgosia wychyliła się ze
1 Ta historia została opisana w książce Słomiana wdowa, czyli kobieta do zadań specjalnych.
swojego krzesełka, wyjęła bratu z ręki widelec, nabiła szynkę i wsadziła Jasiowi do ust. Chłopiec łapczywie przełknął wędlinę, a potem otworzył buzię i czekał na kolejną porcję. Gdy jego talerz był już czysty, w rozmowie dorosłych nastąpił kolejny zwrot. Zuzanna postanowiła obrazić się na męża. Ostentacyjnie odwróciła się od Michała i spojrzała na dzieci. Na widok pustego talerza po zupie jarzynowej i drugiego po sałatce z szynką, rozczuliła się.
- Wszystko zjedliście? Jakie wspaniałe dzieci. Szkoda, że tatuś nie chce brać z was przykładu - powiedziała i spojrzała na męża z wyrzutem.
- Ależ kochanie, co ty opowiadasz? - Michał stłumił śmiech i udał, że się oburza. - Ja jak najbardziej potrafię samodzielnie jeść, nawet nożem i widelcem. No już, nie dąsaj się, kocie Zuzocie. Przecież wiesz, że nie zrobię nic, na co ty się nie zgodzisz. Najlepiej jedźmy w sobotę do tej Patrykowej wsi. Obejrzysz sobie dom i podejmiesz decyzję. To przecież tylko na rok. Mikulski i tak zamknął agencję nieruchomości i musisz poszukać czegoś nowego. Możesz spokojnie dać sobie kilka miesięcy urlopu. Będziesz miała czas, żeby się zastanowić, co chcesz robić.
- Niby masz rację - westchnęła Zuzanna. - Nawet już miałam taki jeden pomysł.
- Tak? - zapytał z zainteresowaniem Michał i odetchnął z ulgą, bo rozmowa zaczęła zmierzać w pożądanym kierunku. Odprężył się i odchylił na krześle. Najgorsze miał za sobą. Przynajmniej tak myślał...
- Może założę agencję detektywistyczną? - zastanawiała się Zu. - Co o tym myślisz Michu? Przecież w kilku sprawach pomogłam policji. Nawet podręcznik sobie kupiłam. O, zobacz! - Pokazała mężowi książkę, którą od kilku dni czytała przy jedzeniu i w wannie.
Książka miała jadowicie zieloną okładkę i nosiła trochę przydługi tytuł I ty możesz zostać Sherlockiem Holmesem, czyli poradnik dla początkujących prywatnych detektywów.
- Posterunkowy Gaweł kilka razy mówił, że mam talent - pochwaliła się Zuzanna.
Roszkowski już chciał powiedzieć, że jego zdaniem policjantowi chodziło raczej o wybitny talent najlepszej z żon do pakowania się w kłopoty, a Sherlock Holmes dość, że nie istniał, to w dodatku był pijakiem i narkomanem. Ale na szczęście w ostatniej chwili ugryzł się w język. Po takim tekście Zu obraziłaby się na minimum trzy dni i rozmowa o przeprowadzce stanęłaby w miejscu. A on umówił się z Patrykiem, że pojutrze przyjadą obejrzeć dom.
- Ty masz mnóstwo talentów - wyszeptał żonie do ucha. - A najbardziej lubię, jak...
- Nie wygłupiaj się! - Zuzanna go odepchnęła.
- Jakbym mógł! - oburzył się Michał. - No, kocie Zuzocie... Pojedziemy? Powiedz, że pojedziemy.
Przyciągnął żonę do siebie. Przyszło mu do głowy, że ten wyjazd z miasta będzie doskonałym rozwiązaniem jeszcze z innego powodu. W małej wsi pewnie nie będzie żadnych przestępstw, które mogłaby wyświetlać jego żona, i dzięki temu nie wpakuje się w kolejne kłopoty.
Małgosia tymczasem sprawnie wyszła z wysokiego krzesełka i podreptała do pokoju, który dzieliła z bratem. Wyciągnęła spod łóżka atlas anatomiczny, który przyniosła sobie jakiś czas temu z pokoju rodziców, i zaczęła go przeglądać. Po chwili dołączył do niej Jaś.
- Całują się - powiedział i usiadł obok siostry.
Spojrzał na trzymaną przez nią książkę. Była otwarta na stronie z przekrojem serca. Jaś aż się wzdrygnął na ten widok. Gorszy dla niego był chyba tylko widok mózgu. Szybko podreptał w kąt pokoju i zajął się układaniem klocków. Co jakiś czas zerkał na młodszą siostrę. Małgosia trochę go przerażała. Zupełnie tak jak tata, gdy opowiadał o swojej pracy. Najgorsze wspomnienie, jakie Jaś miał ze swojego pięcioletniego życia, to była wizyta w szpitalu po tym, jak wpadł na kaloryfer i rozciął sobie czoło. Widok taty w białym fartuchu spowodował u niego taki atak histerii, że trzeba było pilnie szukać innego lekarza, który mógłby się nim zająć.
Na sąsiedniej półce
-
[ książka ]Smok Maciuś walczy z bałaganemIwona Czarkowska
-
[ książka, e-book ]Zakręcona narzeczonaIwona Czarkowska
-
[ książka ]Album PrzedszkolakaIwona Czarkowska
-
[ książka ]Smok Maciuś i wielki remontIwona Czarkowska
-
[ książka ]Smok Maciuś na urodzinach babciIwona Czarkowska
-
[ książka ]Bajki z morałemIwona Czarkowska
-
[ książka ]Bajki o dinozaurachIwona Czarkowska
-
[ książka ]Flagi świataIwona Czarkowska
-
[ książka ]Znaki drogoweIwona Czarkowska
-
[ książka ]Karta rowerowaIwona Czarkowska
-
[ książka, e-book ]Bosonoga boginiIwona Czarkowska
-
[ książka, e-book ]Panna z MonidłaIwona Czarkowska
LINKI SPONSOROWANE