REKLAMA

Legionowo

kronika policyjna »

 

Jak wikary molestował dzieci. 13 ofiar księdza z Legionowa

  16 lipca 2019

alt='Jak wikary molestował dzieci. 13 ofiar księdza z Legionowa'

O pedofilii w polskim kościele mówi się wiele. Również Legionowo ma w tej historii swój czarny wątek i to wcale niemały - 13 ofiar wikarego Jacka S., działającego przed kilkoma laty w parafii św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Marii Panny.

REKLAMA

10 lat więzienia, 88 tys. zł odszkodowania dla 13 ofiar wraz z 15-letnim zakazem zbliżania się do nich i dożywotni zakaz jakiejkolwiek pracy z dziećmi za gwałt, pedofilię, molestowanie seksualne, nakłanianie do aborcji oraz nielegalne posiadanie broni palnej - taki wyrok 19 marca 2014 roku wymierzono Jackowi S. Były kapelan za kratkami przebywa od początku 2012 roku. Od ohydnych czynów księdza Jacka S. minęło już kilka lat, mimo tego opinia publiczna do tej pory dość niewiele wiedziała o tym, co tak naprawdę spotkało nieletnie uczennice i chórzystki z Legionowa. Do tej historii powrócili dziennikarze "Gazety Wyborczej", którzy dotarli do zeznań ofiar, z ich treści wyłania się ponury obraz - w Legionowie bardzo długo ukrywano, że ksiądz Jacek molestuje dzieci. Jak to możliwe i jak duchowny skrzywdził swoje ofiary?

Ruszyła lawina

W styczniu 2012 r. do komisariatu policji w Legionowie zgłasza się ksiądz Jacek S. z tutejszego kościoła garnizonowego. Ma 35 lat, jest wysoki, wysportowany. Mówi, że ktoś porysował mu auto i przebił oponę. I że od kilku tygodni jest prześladowany. Policjanci go znają. Uczy religii w podstawówce, angażuje się w pomoc biednym i powodzianom, w kościele prowadzi chór Cherubinków. Ksiądz na dowód swoich zeznań pokazuje SMS-a: "Zabiję cię jak psa (...) Samochodzik masz już do wymiany, frajerze". Za groźbami stoi 19-letnia Żaneta, była uczennica księdza. Przyznaje się do winy, ale wraz z jej zeznaniami rusza śledztwo dużo cięższego kalibru, które z czasem ujawnia coraz to nowsze - ohydne czyny.

Kup bilet

Pierwsze ofiary księdza pedofila

Ksiądz Jacek do Legionowa przyjeżdża pięć lat wcześniej z Elbląga, gdzie w parafii wojskowej pracował jako wikariusz. W Legionowie podobnie: zostaje kapelanem wojskowym i wikariuszem w parafii św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Marii Panny. Odprawia mszę, daje śluby, celebruje pogrzeby i spowiada. Prowadzi też lekcje religii w Szkole Podstawowej nr 8 i Gimnazjum nr 4 w Legionowie. To tu zaczyna się cała historia. Ksiądz ma wtedy 30 lat, Marlena i Żaneta po 14. Katecheta przygotowuje je do bierzmowania, pozwala mówić do siebie po imieniu, zabiera na zakupy i herbatę do wynajętego mieszkania. Częściej u księdza bywa Marlena. Na spowiedzi dziewczyna mówi mu o problemach w domu. Że ojciec pije i wszczyna awantury. - Któregoś razu przyszłam po awanturze. Płakałam. Przytulił mnie i zaczął całować, najpierw po szyi, potem w usta. Przestraszyłam się, uciekłam. Później napisał, że przeprasza, że go bardzo podniecam i go poniosło - wspomina. Niedługo potem ksiądz Jacek znów prosi o spotkanie, na które nastolatka przystała. Marlena chwali się koleżankom, że ksiądz ją pocałował, że dotykał po pośladkach, w końcu, że poszła z nim do łóżka i że Jacek "ma się czym pochwalić jako mężczyzna". - Do dziś się zastanawiam, jakim cudem nie zaszłam w ciążę. On się w ogóle nie zabezpieczał - zeznała przed sądem. Po Legionowie krąży plotka, że ksiądz zrobił jej dziecko. Szybko też na drzwiach mieszkania księdza ktoś pisze kredą: "Pedofil" i "Odechce ci się małych dziewczynek". Od tamtej pory ksiądz na herbatę zaprasza częściej Żanetę.

REKLAMA

"Położył się na mnie"

- Posadził mnie na łóżku. Miałam na sobie dżinsy na guzik i bluzkę z rękawami zakładaną przez głowę. Położył się na mnie, jedną rękę trzymał pod moją głową, drugą odpinał spodnie. To był jeden stosunek. Po wszystkim nic do mnie nie powiedział, ubrał się i odwiózł mnie do domu - zeznaje Żaneta. Nikomu o gwałcie nie mówi. Jednak z księdzem Jackiem spotykają się po dwóch tygodniach. Katecheta prosi, by pomogła wnieść zakupy do mieszkania. Ona się zgadza, on znów ją gwałci. - Nie używał przemocy, nie bił, nie szarpał. Wykorzystał to, że byłam młoda i głupia - zeznaje. Duchowny spotyka się z nieletnią. Obiecuje jej, że dla niej porzuci kościół. Pod koniec 2010 roku 16-letnia wówczas Żaneta zachodzi w ciążę. Ksiądz Jacek pod jednym z marketów przekazuje rodzicom nastolatki 3 tysiące złotych na usunięcie ciąży.

REKLAMA

"Zgodzisz się na trójkąt?"

Po przesłuchaniu Żanety policja zatrzymuje księdza Jacka i przeszukuje jego mieszkanie na Piaskach w Legionowie. Mundurowi znajdują m.in. pistolet gazowy i... 6 telefonów komórkowych. Do każdego przypisany inny numer. W toku śledztwa technicy odzyskują spis połączeń i wiadomości z kilku ostatnich lat. W tym czasie do księdza pisało kilkanaście dziewczynek z podstawówki i gimnazjum. W sądzie SMS-y od księdza pokazuje też Malina, koleżanka Żanety. Czyta: "Żałuję, że was dzisiaj wszystkich trzech nie zerżnąłem", "Zgodzisz się na trójkąt? Chętnie bym nagrał, jak to robimy". W mieszkaniu księdza Jacka śledczy znajdują też zdjęcia nagich dziewięcioletnich dziewczynek, którym zrobił zdjęcia na wydmach pod Józefowem. Ksiądz nakłonił je, aby zdjęły bluzeczki a następnie spodnie i majtki. - Bałam się, chyba zrobił nam zdjęcie. Kazał milczeć, ale po trzech, czterech dniach powiedziałam mamie. Zabroniła mi się z nim spotykać - zeznaje Olga. Jej matka zawiadamia też szkołę i idzie do proboszcza księdza Kazimierza Krużela. Ten obiecuje, że porozmawia z księdzem Jackiem. W 2012 roku zeznania składają też cztery dziewczynki z chóru Cherubinków. Mówiły, że ksiądz m.in. na basenie nieodpowiednio je dotykał.

Wszyscy wiedzieli?

- Wszyscy wiedzieli, że z księdzem jest coś nie tak. Na dywaniku dyrektorki lądował systematycznie - opowiada była uczennica z Legionowa. Ksiądz Kazimierz Krużel, proboszcz parafii św. Józefa w Legionowie w latach 2002-2011 również wiedział o niewłaściwym zachowaniu wikarego. - Powiedziałem mu, żeby uważał na kontakty z dziećmi, żeby nie woził ich swoim autem, bo może być to źle odebrane - zeznawał. Ze skargą do proboszcza przyszła też ówczesna dyrektorka szkoły, w której Jacek S. uczył religii. - Nie usunąłem go, bo uznałem go za dobrego księdza - tłumaczył. Ksiądz Jacek uczy zatem religii jeszcze przez trzy lata mając kontakty z dziećmi. Wówczas nawet nauczycielki widziały dziwne, czy wręcz niewłaściwe zachowania księdza podczas przerw, gdzie otoczony wianuszkiem dziewczynek brał je na ręce i przytulał. Jednak ksiądz został wyrzucony ze szkoły w Legionowie dopiero po postawieniu mu zarzutów o gwałt i molestowanie nieletniej. Wtedy też kuria zawiesiła go w posłudze a biskup polowy odwołał z urzędu wikariusza. 31 maja 2013 roku papież Franciszek przeniósł księdza do stanu świeckiego. Jacek S. ma dziś 42 lata. Na wolność wyjdzie za dwa. Imiona bohaterek zostały przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej" zmienione.

(DB)

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuLegionowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuLegionowo

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe