Różowa kostka do lamusa. Czarny dywan dla rowerzystów

Fajnie, że zamiast kostki jest asfalt, ale zamiast tego można by było zmienić organizację ruchu na Barcickiej, zmienić ją w jednokierunkową, dopuścić dwukierunkowy ruch rowerów i ddr na Kasprowicza byłaby niepotrzebna. Biorąc pod uwagę fakt, iż np. w okolicy cukierni przy Kasprowicza 56 bardzo często chodnik jest zajęty przez stojące rowery, stoliki przy cukierni itp., a ludzie chodzą po ddr, to ruch rowerowy Barcicką jest o wiele wygodniejszy.

"Dziś warszawski samorząd coraz sprawniej likwiduje bezużyteczne odcinki "ścieżek", zastępując je normalnymi drogami".
Co za bezsensowne stwierdzenie, zważywszy że ok.90 % ścieżek wykonana jest - jak dotąd- z "różowej" kostki (? - ta kostka jest czerwona, nie wiem kto tam widzi róż). Czyli 90 % to są te "bezużyteczne" odcinki. Jak rozumiem - wszystkie są do wymiany. Ale po co ? W tym nieszczęsnym (ale najwyraźniej bogatym) kraju w kółko wymienia się to, co niedawno zbudowano. Kompletne marnotrawstwo pieniędzy, czasu i środowiska. Za to oczywiście świetne pole da załatwiania różnych przekręcików. Poza tym - skoro odcinki z kostki są "bezużyteczne" - to pewnie nie należy po ich jeździć, no i może należałoby je zamknąć. Czy Pan/Pani dziennikarz/arka myśli chociaż trochę przed wypuszczaniem w świat tych swoich złotych myśli ?

Wyjdź czasem z nory i zobacz, jak wygląda Warszawa.

Wszystkie ścieżki rowerowe powinny mieć nawierzchnię z asfaltu. Wyobraźcie sobie że na drogach jest wszędzie kostka. Fajnie by się jeździło?

Kostka uwazam bardzo estetyczna po co jej zdejmowanie .
Bielany maja duzo kasy na trwonienie a moze to ze sa pieniadze i z kocem roku, na sile, trzeba je wydac byle na co bo przepadna.
Asfalt zimny i malo estetyczny do tego nikt nie pomyslal ze tam gdzie nie ma drzew latem asfalt w pelnym sloncu bedzie miekki i klejacy.
To tyle w temacie.
Bywalczyni na Bielanach

A co już im różowa kostka przeszkadzała ;) Zamiast tego mogli by coś zrobić dla środowiska, bo oczyszczalnia ścieków po tej stronie wisły sporo by pomogło, odciążyć istniejący system. Nie wiem, jak do tego podchodzi burmistrz Bielan, ale lepsze to niż kolejne wzbogacanie Wisły o ciekawe składniki

Jak to nie wiadomo o co chodzi? To inwestycja długofalowa i świetna strategia: niby robisz coś dobrego i potrzebnego ale tak nie do końca - w tym wypadku wkurzającego masę ludzi i praktycznie wykluczającego tych uczestników ruchu z małymi kółkami w ich pojazdach. Dlatego jak robią od nowa to nikt nawet im nie wytknie, że to straszne marnotrawstwo oraz niegospodarność i kto wie czy nie celowe działanie - bo ktoś na tym zarobi a zapłaci podatnik.

---

Ty sama jesteś miękka i klejąca latem chyba

To ja odpowiem autorowi czemu począwszy od lat 90' nie stosowano asfaltu na tego typu ścieżkach. Otóż wtedy tacy sami geniusze jak ci co dzisiaj twierdzą że kostka je bee, głosili tezy że to asfalt jest do niczego i że to relikt PRL-u. Czemu? Bo truje środowisko, pęka od korzeni i słońca oraz ciężko i kosztownie się go naprawia. Wypowiadający się tutaj młodzi wiekiem i wiedzą nie pamiętają jak wychwalano wówczas kostkę bauma jako bardziej ekologiczną bo produkowaną z piasku, cementu i popiołów które normalnie jako odpad lądowałyby na hałdach, że jest taka ładna bo czerwona i łatwo dzięki temu można odróżnić ciąg pieszy od rowerowego. a po za tym że jest taka super bo jej naprawa to raptem 30 minut roboty bez specjalistycznego sprzętu. Tak było Panie i Panowie, ale to trzeba było się urodzić trochę wcześniej niż powstała telewizja Porion żeby to pamiętać. Nikomu ta kostka całymi latami nie przeszkadzała, jeździło się po niej Jubilatami, Wigrami czy nowocześniej "góralami" i człowiek cieszył się że w porównaniu do leśnych duktów jest taka wygodna i równa. Ale to było kiedyś, czyli wtedy gdy wywalenia blisko miliona złotych na zamianę nawierzchni istniejącej już ścieżki rowerowej byłoby uznane powszechnie za idiotyzm bo za takie pieniądze zrobiono by kilka nowych gdzie indziej. Dzisiaj towarzystwo nakupowało sobie kolarzówek bo im się pomyliło hasło "Na rowery można od maja" z hasłem "Na rowery można jak Majka" i wszędzie według nich musi być gładziutko jak na stole bo im porcelanówki dzwonią i ajfony wypadają.

Rządy Trzaskowskiego i PoNowoczesnych w Warszawie to pasmo absurdów