Progi nie pomogły. Piesza potrącona na Sokratesa

Żadne spowalniacze, zwężenia, fotoradary czy inne wynalazki nie zastąpią myślenia człowieka.
Zarówno kierowców jak i pieszych.
To niestety efekt destrukcji edukacji szkolnej jak i na kursach prawa jazdy.
Efekt ustawionych bez sensu znaków, które większość lekceważy.
Oraz braku mandatów uzależnionych od zarobków. Skończyłoby się rumakowanie.
Mandaty są zdecydowanie za niskie. Wysokość mandaty powinna być uzależniona od minimalnej płacy.
Ale żadnym politykom na tym nie zależy bo wiedzą, że nie zawsze będą politykami. Poza tym boją się wyborców.

Nie jest powiedziane kto byl winny. Skoro kierowca zwolnil przed progami go nie jechal szybko. Zatem piesza musiala wlezc pod jadacy samochod wymuszajac pierszenstwo.

No to Czaskoskiemu pozostaje jedynie z tej drogi zrobić deptak i ustawić mieszkańcom zestaw wypoczynkowy z palet.

---

Wymuszając pierwszeństwo na pasach?

Na ulicy Sokratesa prawdą jest że parkują samochody po jednej stronie i nie dochodząc do przejścia dla pieszych tylko przechodzą gdzie im się podoba bo sklepy i lecznica dla ludzi i zwierząt jest po drugiej stronie ulicy a tam zrobić powino się zatoki dla samochodow, tak jest na niemalze calej ulicy Sokratesa od Wolczyńskiej do Kasprowicza, w nowych blokach jest sporo sklepow tylko bez miejsc postojowych a jak zwężą ulicę do jednego pasa to dopiero będzie wesolo , nie przejadą zadne pojazdy uprzywilejowane, nie będzie gdzie zjeżdząć zeby ustapic miejsca karetce pogotowia, strazy pożarnej ktora często jezdzi do pozarow i zamiast zwężania jezdni zrobic światla na przyciski a poza tym nawet gdyby przejścia dla pieszych bylyby co 50 metrow to i tak będą wlazić między przejściami bo im się spieszy. Dlatego nie powinno się pochopnie robić zmian.

Gdyby nie progi to ta osoba leżałaby teraz w kostnicy, nie w szpitalu. Przed ich zamontowaniem standardowa prędkość "kierowców" na Sokratesa 80km/h w razie potrącenia nie dawała żadnych szans na przeżycie.
Progi ratują życie.

Często jeżdżę ulicą Sokratesa i progi spełniają swoje funkcje.
Niektórzy upierają się na światła,uważam że nie do końca będzie bezpiecznie.Kilka lat temu zginęła bym na zielonym świetle przy Szpitalu Bielańskim,bo jakiś wariat seledynowym golfem miał w nosie prędkość i czerwone dla niego światło.Chyba miał w planach,że jeszcze zdązy.Ja miałam dużo szczęścia.
Kierowcy jak i piesi powinni włączyć myślenie,musimy nauczyć się żyć normalnie,a nie wymuszać kto ma więsze prawo na drodze.

Zwężenie.Sokraresa jest nieuniknione bo niedopuszczalnym jest aby było przejście przez dwa pasy w jedną stronę bez świateł. To właśnie na takich przejściach najczęściej dochodzi do tragedii. Miasto powinno też lobbować o środki na szybką budowę trasy wzdłuż Nocznickiego bo tylko to efektywnie wyprowadzi ruch przelotowy, który obecnie idzie przez Sokratesa i Conrada.

Wszędzie są wypadki, na autostradach też. Kiedyś pieszy był zobowiązany spojrzeć w prawo, lewo i znowu w prawo i upewnić się że nic nie jedzie. Dzisiaj pieszy to jest "święta krowa" która nie patrzy nawet pod nogi tylko w smartfona. Najlepiej zlikwidować drogi, bo przecież są niepotrzebne, tylko przeszkadzają tym "świętym krowom". A te spowalniacze to rozwalają tylko zawieszenia pojazdów bo takie są, że jazda nawet z prędkością 30 km/h jest niemożliwa. Więc faktycznie lepiej zlikwidować tę drogę, zamiast karać również pieszych

A tak swoją drogą to że 2 lata temu zrobiono progi zwalniające sporo wyższe i gęściej niż na Sokratesa i nie widziałem nigdzie narzekań na nie bo i tak kierowcy jeżdżą tam dużo wolniej, a na Sokratesa kierowcy całą czas psioczą, bo teraz większość zamiast jechać 80-100km/h zwalnia.

Po komentarzach widać 100 rozwiązań...
A rozwiązanie jest jedno: edukacja i wychowanie.
Nie stosujesz się płacisz. I to tak, że lekcja wejdzie do głowy.
Przekroczysz prędkość o 5 km/h mandat - dotkliwy i nieuchronny. Wleziesz na pasy ze smartfonem tak samo.
Ale od wielu lat rządzącym nie jest po drodze aby edukować społeczeństwo. W chaosie łatwiej się rządzi.
Poza tym na tych wiecznych przeróbkach, usprawnieniach dróg można nieźle zarobić a przecież o to też chodzi...

---

Czego nie rozumiesz? Mogła wejść bezpośrednio pod nadjeżdżający samochód, czego robić nie wolno i to nie tylko w oparciu o zdrowy rozsądek ale również o przepisy prawa, przynajmniej na razie.

Spowalniacze na Sokratesa zdają egzamin bo kierowcy jezdzą wolnie ale myslenie u ludzi nie zmienilo się i przechodzący przez jezdnię tez musi myśleć ze nie wchodzi się jak jedzie sznur samochodow to ja mam myśleć zeby bezpiecznie przejść ale jak się rozmawia przez telefon to o tym się nie myśli.

Wedlug ostatnich danych wynika ze w Warszawie umiera 2000 osób z powodu smogu. Policzył ktoś ile taki jeden próg generuje smogu?
Pomnożone przez tysiące w całej Warszawie?

Piszę ten post będąc w pełni świadomym tego, że zostanę zapewne obwołany faszystą, seksistą, prawakiem, a może nawet i homofobem, ale trudno - zaryzykuję. Odkryłem bowiem metodę na to, jak nie zostać potrąconym na pasach nawet przez najgorszego pirata drogowego. Niestety, ta metoda jest baaardzo niepoprawna politycznie, a aktywiści miejscy mogą dostać białej gorączki, jak się o niej dowiedzą.

---

Otóż, moi drodzy, wystarczy że przed wejściem na pasy rozejrzycie się w prawo i w lewo i sprawdzicie, czy żaden pojazd nie nadjeżdża, a jak nadjeżdża, to z jaką prędkością i czy zwalnia na wasz widok. Warto też rzucić okiem na kierowcę - czy patrzy się przed siebie, a nie na bok, czy też w kierunku swoich genitaliów, gdzie pewnie znajduje się jego telefon z rozpoczętą wiadomością na messengerze. Ot i wszystko - takie proste! Warto się tak zachować nawet wtedy, gdy przechodzimy przez przejście z sygnalizacją świetlną. Jednym słowem - wchodząc na pasy nie gapmy się w smartfony, nie rozmyślajmy o niebieskich migdałach, nie skupiajmy całej energii intelektualnej na rozmowie z psiapsiółką przez telefon i nie przechodźmy z kapturem szczelnie otulającym łeb. Aha, i jeszcze jedno - na drodze często jest tak, że zagrożenie najpierw się słyszy, a potem widzi, dlatego szczerze odradzam przechodzenie przez pasy ze słuchawkami dającymi na cały regulator.

---

Na koniec chciałbym jeszcze przypomnieć stare powiedzenie warszawskich taksówkarzy: na Powązkach jest cała aleja takich, co mieli pierwszeństwo.

Bez progów skonczyloby sie znacznie gorzej.

Tytuł niezbyt trafny. Progi bardzo pomagają i niewykluczone że pomogły także w tej sytuacji, jak napisano w artykule.

---

Jestem mieszkańcem Sokratesa, słyszałem przez okno i widziałem sytuację zaraz po wypadku z 2019 roku. Dopiero teraz, po zamontowaniu progoów nie boję się przechodzić na drugą stronę z dzieckiem. Wcześniej przy dużym ruchu nawet jeśli jeden samochód się zatrzymał strach było wejść na przejście, bo pozostałe samochody jeździły jak po autostradzie. Przy słabej pogodzie była to loteria.

---

Oczywiście nadal zdarzają się wypadki i nadal zdarzają się ignoranci, ale sytuacja jest bez porównania lepsza.

---

Teraz czekamy na zwężenie ulicy, niestety z usunięciem progów. Będziemy walczyć aby wróciły.

a wystarczyło spojrzeć czy coś nie jedzie... piesi są tak samo bezmyślni jak kierowcy