Działka przy Mickiewicza nie na sprzedaż

Rada miasta zgodziła się na sprzedaż działki w maju, po burzliwej sesji, podczas której opozycja poddawała w wątpliwość konieczność sprzedaży tego terenu, choć nieoficjalna wycena opiewała na 10- 15 milionów złotych. - To nie jest kwota mała dla dalszego rozwoju Legionowa - przekonywał wtedy prezydent Smogorzewski. Radni ostatecznie zgodzili się, ale pod warunkiem, że na grunt zostanie założona hipoteka, a w umowie sprzedaży znajdzie się zapis o obowiązku umieszczenia w wybudowanym tam budynku - działka jest przeznaczona pod zabudowę usługowo-mieszkaniową - biblioteki. Z kolei w sierpniu było już wiadomo, że akurat w tym miejscu księgozbiór nie powstanie. - Po konsultacjach z prawnikami okazało się, że nie ma prawnej możliwości późniejszego wyegzekwowania zapisu, nawet w umowie notarialnej, o konieczności przeznaczenia fragmentu budynku pod konkretną działalność - mówiła Tamara Mytkowska rzecznik miasta.

I właśnie niemożność takiego zapisu spowodowała, że Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło 10 października, na niespełna tydzień przed licytacją, projekt uchwały wycofujący zgodę na sprzedaż terenu. W efekcie trzeba było uruchomić procedurę prawną. - Po wpłynięciu wniosku od klubu, Przewodniczący Rady Miasta informuje Prezydenta, Prezydent wstrzymuje procedurę przetargową aż do podjęcia uchwały przez radnych - mówi rzecznik Mytkowska. A podjąć - bądź odrzucić - uchwałę będą mogli dopiero 31 października, podczas sesji rady.

Dlaczego sprzedaż gruntu między Jagiellońską, Kazimierza Wielkiego i Mickiewicza jest taka ważna? Z pieniędzy uzyskanych na licytacji Legionowo chciało pokryć deficyt budżetowy. Jeśli miasto nie chce zaciągać kolejnych pożyczek, a dziurę zacerować - skądś pieniądze muszą być wzięte. Skoro zatem nie ze sprzedaży ziemi, to skąd? Wyjściem jest emisja obligacji, a tego Legionowo chce uniknąć.

(wt)