Ruina szkoły przy Złotej: tu kręcono "Czterdziestolatka"
25 kwietnia 2013
Na rogu Złotej i Twardej stoi zniszczony budynek po dawnej szkole nr 239 im. Tupaca Amaru. Nieużywany od 2001 roku. - Sprawa pomiędzy miastem a właścicielem jest w sądzie - mówi Paweł Pawlak, radny Woli. A w murach szaleją bezdomni a nawet... paintballowcy.
- Szkoły zawsze są likwidowane z tego samego powodu. Zbyt duża powierzchnia w stosunku do małej liczby uczniów - mówi radny Adam Sadowski.
- Tu powód był jeszcze inny. Znalazł się chętny do zagospodarowania terenu - duński deweloper, który obiecał wyburzenie budynku i postawienie tam biurowca. Miał jednak kłopoty i zamierzenia nie zrealizował. Za rządów Lecha Kaczyńskiego miasto skierowało przeciwko deweloperowi sprawę do sądu i ciągnie się to niestety do dzisiaj - mówi radny Pawlak.
- Szkoda tego miejsca, bo zaznaczyło się nie tylko na mapie Warszawy. Kręcono tam kilka scen jednego z odcinków słynnego serialu "Czterdziestolatek". Znalazł się chętny do zagospodarowanie terenu. Duński deweloper, który obiecał wyburzenie budynku i postawienie tam biurowca. Scenę przed szkołą, gdy nauczyciel matematyki grany przez Mieczysława Waśkowskiego próbuje poprzez swojego ucznia Marka Karwowskiego załatwić materiały budowlane, ponieważ ojciec chłopca ma dojścia, bo jest inżynierem. I scenę w klasie, kiedy syn inżyniera jest wezwany do tablicy, bo nie chciał tych materiałów załatwić. W tej szkole zajęcia wychowania fizycznego miała akademia muzyczna. Czasami graliśmy z jej uczniami w piłkę na placyku - opowiada pan Tomasz, przed laty uczeń tej szkoły.
Teraz ruina
Duński deweloper dostał teren w dzierżawę, ale nie miał na budowę pieniędzy i miejsce przez lata bardzo podupadło. Parkują tam samochody, zapaleńcy na terenie urządzają sobie zawody w paintballa. Sześć lat temu wandale powybijali szyby, spalili też część pomieszczeń. Obecnie w budynku szkolnym rezydują ludzie z tzw. marginesu. I nic z tym nie można zrobić.
- Dopóki nie dochodzi do naruszania porządku publicznego straż miejska nie może interweniować wchodząc na teren prywatny. Jeżeli grunt został oddany w użytkowanie wieczyste, a właściciel nie zrealizował celu postawionego w umowie, to miasto ma prawo domagać się oddania terenu. Jednak nic z tym miejscem nie można zrobić, dopóki sprawa nie jest zakończona - tłumaczy miejski radny Marcin Rzońca.
mac