Trzy dziewczyny, trzy randki, trzy łóżka

Czy ktoś ci kiedyś obiecał, że świat będzie piękny jak w reklamie? Jeśli nawet, to i tak nie dotrzymał słowa. Bilans sukcesów miłosnych i porażek zawsze wygląda tak samo. Szalona noc i zdechły poranek. Facet z marzeń okazuje się nudziarzem. Facet, który nie jest nudziarzem, jest cynicznym oszustem. I tak co weekend, żeby nie wyjść z wprawy i przypadkiem nie uwierzyć, że może być inaczej. Życie erotyczne tego miasta ma się dobrze, gorzej z uczuciowym. Ale tego chyba nikt nie potrzebuje? Zero zobowiązań, bezpiecznie i bez euforii. Tylko tak daje się przetrwać w mieście, które pożre wszystko, a potem z niesmakiem wypluje. Więc bez histerii. I tak w końcu wracasz do żywych.

Zuzanna jest doskonałym produktem tego miasta. Idealny materiał na tygodniowy romans. Wie, że miłość nie istnieje, bo gdyby istniała, nie byłoby klubów i tej całej reszty, czyli wolnego seksu. Tańca godowego jednej nocy i szybkiego spełnienia. Wszechobecnego oszustwa i deklarowanej cynicznie uczciwości: seks traktuje jak dobry obiad i tyle.

Zuzanna nie chce się wiązać, bo nikt jej nigdy nie powiedział, że to się może udać. Dlatego ma wielu kochanków. Chce sprawować nad wszystkim kontrolę. Nieraz tylko się denerwuje, gdy ktoś łamie schemat, bo wyznaje żelazną zasadę: zniknąć pierwsza z horyzontu. To gra, która nigdy się nie nudzi. Ważne jest tylko, kto wygra. Nagrodą nie jest miłość, lecz satysfakcja. Jej przyjaciółki Anka i Marta myślą podobnie. Złudzenia na temat szczęśliwych zakończeń, jeśli się ich szybko pozbędziemy, przestają uwierać i z czasem zaczynają nawet bawić. Jak dobra anegdota o kimś innym. Byle nie o nas.