Gwałt po dyskotece?

Do zdarzenia doszło 1 sierpnia. Rówieśnicy kobiety wywabili ją z dyskoteki Gryf, gdzie bawiła się z mężem i znajomymi, a później przewieźli do jednego z hoteli na Białołęce, gdzie mężczyźni wykorzystując fakt jej upojenia, zgwałcili ją. Tak twierdzi kobieta. Zaniepokojony mąż szukał żony przez całą noc - ta wróciła do domu w niedzielę przed południem, a jej stan wskazywał na to, że została wykorzystana. Jak sama twierdziła, nie pamięta niczego od chwili wyjścia z lokalu - obudziła się w hotelu na Białołęce obok obcego mężczyzny, a wszystko wskazywało na to, że uprawiali seks, według niej bez jej wiedzy i zgody.

Mąż zabrał kobietę do szpitala, gdzie przeprowadzono badania - w tym toksykologiczne, a policja zabezpieczyła ślady biologiczne tak w hotelu jak i dyskotece. Ponadto na nagraniu monitoringu hotelowego widziano kobietę z dwoma mężczyznami wchodzącą do pokoju. Na podstawie książki meldunkowej ustalono, kim są mężczyźni i zatrzymano ich, jednak według ich zeznań, do stosunku doszło za wiedzą i zgodą kobiety.

Jak dowiedzieliśmy się w legionowskiej prokuraturze, postępowanie trwa. Wiadomo póki co, że sprawców było dwóch i postawiono im zarzuty z artykułu 198 KK - czyli do doprowadzenia przemocą lub podstępem do "poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności" wykorzystując bezradność pokrzywdzonej - to oznacza, że sprawcom grozi nawet osiem lat więzienia. Co najmniej jeden z nich nie był do tej pory karany, choć meldował się w tym hotelu wielokrotnie, często z różnymi kobietami.

Policja i prokuratura ostrzegają - zawsze trzeba uważać, z kim i gdzie się bawimy. Wtedy zmniejszamy ryzyko, że przydarzy nam się nieszczęście...

TW Fulik
Autor zamieszcza swoje teksty
na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych