To wciąż zwycięstwo czy już znęcanie się? O największych przewagach punktowych w historii sportu.
Bywa tak, że różnica klas dwóch zespołów jest tak duża, że wynik naprawdę idzie w świat i staje się sensacją. W futbolu takie sytuacje są szczególnie medialne. Spotkania wygrywane dwucyfrową przewagą z pewnością byłyby niemałą gratką dla fanów zakładów SuperBet Superprzewaga, ale mimo wszystko w profesjonalnym sporcie zdarzają się stosunkowo rzadko. Przyjrzyjmy się jednak tym najbardziej spektakularnym - i to na arenie międzynarodowej.
Rekord, którego nie ma
Gdyby FIFA uznawała za oficjalne wyniki Igrzysk Pacyfiku, to podczas jednej ich edycji mielibyśmy zespół, który zajmie pierwsze, drugie i czwarte miejsce w niechlubnym rankingu najwyższych porażek. Mowa o Mikronezji, która potrafiła jeden z meczów przegrać 46:0, a w trzech spotkaniach zaliczyć ogólny bilans 0:114. Jednak mecze te do oficjalnych nie należą, zatem musimy zadowolić się rekordem, który padł już dość dawno, bo w 2001 roku.
Australia katem
Wtedy to ekipa "Kangurów" pokonała w meczu Eliminacji Mistrzostw Świata Samoa Amerykańskie aż 31:0. Zakłady SuperBet Superprzewaga, gdyby wtedy już funkcjonowały, pozwoliłyby zgarnąć wygrany kupon już w 12 minucie - bo wtedy to Australijczycy prowadzili już 2:0. Ogólnie pierwszą połowę zakończyli z szesnastoma bramkami przewagi, ale w drugiej odsłonie - o dziwo - dalej im się chciało. Chyba bardzo chcieli pobić ustanowiony przez siebie 2 dni wcześniej rekord (wygrali z Tonga 22:0), bo strzelali, aż miło. Ostatnie gole padły w 88 i 89 minucie. Trzeba przyznać, że kompilacja samych bramek z tego spotkania zajmuje całkiem sporo czasu - i to bez powtórek!
SuperBet Superprzewaga w koszykówce też ma rację bytu
Jeśli już mowa o przytoczonej wyżej promocji, to w koszykówce aktywuje się ona, gdy obstawiony zespół w dowolnym momencie meczu prowadzi minimum 18 punktami. Żadnego problemu nie miałby z tym gracz, który postawiłby na żeńską reprezentację Wysp Owczych, które swego czasu wygrała z Albanią 81:1. Skąd tak wysoki wynik, zwłaszcza że Wyspy Owcze raczej nie słyną z wysokiego poziomu gier zespołowych? Wszystko przez pomyłkę federacji albańskiej, która "niechcący" na wyjazd zamiast szczypiornistek wysłała... koszykarki.
Tak kuriozalne pomyłki w sporcie reprezentacyjnym zdarzają się dziś już niezwykle rzadko, ale - jak widać - jeśli już się zdarzą, to ich echo rozbrzmiewa latami i zapisuje się w Księdze Rekordów Guinnessa. Swoją drogą ciekawe, co czuli australijscy piłkarze i faorskie szczypiornistki pod koniec meczów. Satysfakcję, czy raczej litość?