Jakimś cudem dwie tabliczki z nazwami ulicy Ordona zachowały się na elewacjach kamienic. Jedna przykuwa uwagę estetyką, druga treścią.
REKLAMA
Dziś rzadko już można spotkać tabliczkę nazewniczą z poprzedniej epoki. Ciężkie, emaliowane blachy z wytłoczonymi literami wisiały kiedyś na każdym skrzyżowaniu informując przechodniów o nazwie ulicy. W latach dziewięćdziesiątych wprowadzony został nowatorski Miejski System Informacji i rozpoczęła się rzeź wiekowych, zardzewiałych tablic. Jak widać, na szczęście nie wszędzie dosięgła je ręka monterów nowego oznakowania. Na ulicy Ordona, tuż przed Kasprzaka, zachowały się dwie. Klasyczna "Juliusza K. Ordona" oraz bardzo dziwna blacha, chyba samoróbka, z treścią "Ordona K. Juliusza". Najwyraźniej artysta ją malujący wziął zbyt dosłownie wymowę nazwy, którą odczytał ze spisu ulic stolicy. Tam bowiem najpierw podane jest nazwisko patrona a potem dopiero imię. Odwrotnie niż w życiu oraz oznakowaniu ulic. Ale dzięki temu mamy na Odolanach miłą dla oka atrakcję.