parkowanie na Jelonkach

Totalny brak miejsc do parkowania na Puszczy Solskiej , Sucharskiego , Borowej Góry i Synów Pulku. Rzecznik Gminy Bemowo straszy kierowców mandatami Straży Miejskiej i zakazami parkowania a może by pomyśleli o parkingach zamiast tych gór na wymienionych ulicach. Po 18.00 już niema gdzie parkować

Największą ANARCHIĘ w parkowaniu samochodów można zobaczyć na skrzyżowaniu ulic Koszutha z Klemensiewicza. Codziennie "X" samochodów parkuje tam za znakiem "zakaz wjazdu". Tyle jest anarchii w naszym Kraju że ta, jedna więcej nie ma już większego znaczenia. Lech Mieczyńskilechud@wp.pl

Bajzel z parkowaniem można zobaczyć wszędzie. Miasto nie przewiduje zadnych miejsc parkingowych przy nowych ulicach. Tę funkcję spełniać mają miejsca parkingowe na osiedlach, na ogół zamkniętych. Co zatem mają robić przyjezdni. Nie dość na tym, mieszkańcy mają gdzieś potrzebę wykupienia miejsc parkingowych, dopóki mogą za darmo parkować na ulicy. Wcześniej czy później doprowadzi to do sytuacji, że za parkowanie na ulicy trzeba będzie płacić i właściciele pojazdów zmuszeni zostaną do wykupienia miejsc. Taka sytuacja istnieje już dziś np. na ulicy Coopera, gdzie pustym miejscom postojowym na terenie osiedli towarzyszy szereg pojazdów parkujących na terenie ulicy. To samo zjawisko obserwujemy na Batalionów Chłopskich. Problem wciąż narasta, nie widać żadnej reakcji władz miasta.

Mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych - zwłaszcza SM WOLA i SM Górczewska padli ofiarą zmowy sprzedajnych urzędasów miejskich z deweloperami.
Populizm? Nie, przedstawię parę faktów. Spółdzielnie powyższe w latach 80-tych były zobligowane do kompleksowego zagospodarowania terenów w ogólnodostępne obiekty oświatowe, zdrowia, handlowe i usługowe / oczywiście z realizacją miejsc parkingowych w pobliżu/. Wiele tych miejsc parkingowych powstało "przy okazji" budowy budynków mieszkalnych - członek sp-ni zapłacił w kosztach budowy 1m2 mieszkania, bądź z funduszu remontowego, czy dochodów sp-ni z dzierżaw itp. Nieszczęście wydarzyło się wtedy, gdy zaczęły z końcem XX w. powstawać obok, lub wewnątrz terenów sp-ni grodzone enklawy budowane przez deweloperów/ z osławionym Mordorem na czele/. Oczywiście przedsiębiorczy deweloperzy zabudowali na gęsto owe enklawy, a każdy wolny metr wewnątrz sprzedali na miejsca postojowe. Boom motoryzacyjny/ 2 samochody w rodzinie/ sprawił, że nadwyżka samochodów z enklaw zaczęła parkować na ogólnodostępnych terenach należących do sp-ni. Oczywiście boom motoryzacyjny dotknął też mieszkańców sp-ni. Deficyt ogólnodostępnych miejsc parkingowych pogłębił żywiołowy rozwój tzw. grodzonych parkingów strzeżonych społecznie. Doszedł też nowy trend - wiele mieszkań jest wynajmowanych "na gęsto" studentom, też zmotoryzowanym. Innym trendem, jest też wykorzystywanie okolicznych miejsc parkingowych w rejonie przystanków komunikacji miejskiej / ul. Wrocławska, Bolkowska i rej. pętli / na tzw. park and ride dla samochodów mieszkańców sąsiednich gmin podwarszawskich. Po prostu - zostawiają samochód i dalej jadą komunikacją miejską. Wszystko to ok., ale dlaczego spółdzielcy i mieszkańcy budynków spółdzielczych mają za to płacić. Zwłaszcza dolegliwy jest skandaliczny wzrost opłat za dzierżawę wieczystą / nawet o 800 %/. Zakute łby wyliczające stawkę opłat, nie są w stanie pojąć, że inaczej należy obciążyć ogólnodostępne tereny spółdzielcze z istniejącymi tam powszechnymi szkołami, przedszkolami, przychodniami itd., a inaczej zamknięte enklawy deweloperskie wybudowane dla zysku.
Przy okazji, oponentów z enklaw przestrzegam, tak dalej być nie może, spółdzielcy też to widzą, efekt może być taki - zacznie się grodzenie dostępu do szkół, przedszkoli, sklepów, przychodni itd.