Wawer jest pełen urokliwych, starych budynków. Są tu jednak też takie, które od dawna budzą strach i lęk okolicznych mieszkańców.
Anin, ul. Tulipanowa - równoległa droga do ruchliwej dojazdówki Bronisława Czecha. Wydawałoby się więc, że to miejsce, w którym o jakiekolwiek mroczne historie raczej trudno. To jednak tylko pozory. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że jest inaczej...
W głębi lasu, jakieś kilkaset metrów od zabudowań, na tyłach tzw. Górki Delmacha stoi dom (a właściwie ruina, która po nim została). Pobudza wyobraźnię mieszkańców od wielu lat. Kiedy pytaliśmy błądząc po okolicy o to miejsce - wiele osób pytało o cel wycieczki: "duchów się wam zachciało", " lepiej tam nie wchodzić"... Dlaczego?
Niewiele osób chce mówić. Wśród mieszkańców krążą jednak opowieści. Najpopularniejsza z nich mówi, że dom powstał w latach 80-90. Mieszkała tam szczęśliwa rodzina z dwójką dzieci. Niestety ich ojciec zaczął popadać w długi, nie potrafił poradzić sobie z problemami, aż w końcu oszalał. Zamordował żonę i dzieci, a sam zniknął. Trzy ciała znaleziono powieszone w piwnicy. Od tamtej pory przy Tulipanowej 12 nikt nie mieszkał. Posiadłość popadła w ruinę.
Ci, którzy nocą odwiedzają miejsce zbrodni twierdzą, że dom jest nawiedzony - duchy matki i dzieci wciąż są tam obecne.
- Ja tam nie byłem, ale kolega mi opowiadał, że nie wierzył w opowieści o duchach i wybrał się tam późnym wieczorem - chciał nastraszyć swoją dziewczynę. Okazało się jednak, że sam też mało nie wyzionął ducha - opowiada Maciek. - Czy to prawda, to nie wiem, ale mówił, że kiedy podeszli do domu, coś zaczęło hałasować w krzakach, słychać było dziwne odgłosy - nazwał to buczeniem. Szybko stamtąd odeszli i mieli wrażenie, że to coś - albo ktoś, szedł tuż obok nich, aż do momentu kiedy wyszli z lasu. Nie będę tego sprawdzać - podkreśla nastolatek.
W ruinie dziś jest pełno śmieci. W ciągu dnia jak widać nikt duchów się nie boi, niektórzy jednak zauważają znaki ich obecności.
- Kiedyś z ciekawości tam poszliśmy z kumplami. Faktycznie wrażenie jest niesamowite. Deski układające się w kształt krzyża, dziwnie świszczący wiatr. Nie odważyłbym się tam zajrzeć nocą - opowiada Karol i podkreśla, że słyszał o jękach i stukaniu dochodzącymi wieczorem z tej działki.
Na ile prawdziwa jest historia domu i opowieści o duchach? To ocenić musi każdy sam. Dom przy Tulipanowej uznany jest przez "badaczy" ruin w Polsce za nawiedzone miejsce.
Czy Wawer ma jeszcze jakieś inne legendy i mroczne opowieści? Zapraszamy do dyskusji.
pamiętam ten dom z lat 80-90. wtedy był jeszcze fioletowy, ale już pusty. w 2000 roku poszukiwałam tu działki dla siebie i widziałam przez wiele miesięcy o nim ogłoszenie, jako działka z "willą gratis", więc jednak coś z tego fatum pozostało, bo działka nadal stoi pusta, a "willa gratis" zniszczała totalnie