kanały RSSwyślij znajomym link do tej stronydrukuj stronę
BemowoBiałołękaBielanyLegionowskieŁomiankiMokotówNadarzynTargówekWawerWolaWołomińskieŻoliborzwydanie specjalne


Maria Cholewczyńska

Pseudonim Holmar. Filolog z wykształcenia, współpracuje z wieloma pismami ogólnopolskimi. Z naszą redakcją współpracuje od 1998 roku.
więcej »

więcej ›››  

  Ostatnio na forum
 

X Muza
  20/185  

Spotkanie popędliwości z niespiesznością

 

- Co może wyniknąć z filmu francuskiego, który reżyseruje Tajwańczyk? To, co sugeruje Hou Hsiao-hsien tytułem filmu "Podróż czerwonego balonika".

 
Zamysł nie nowy, bo reżyser sięgnął po klasykę filmową z 1956 r. - A. Lamo-risse'a, by przypomnieć nam, Europejczykom, co jest najważniejsze w ludzkiej, kruchej egzystencji. Podróż przez życie jest tylko przelotem balonika, który w końcu urywa się z uwięzi i odfruwa donikąd... A ludzie Zachodu uczynili z tej krótkiej, przemijalnej gościny na Ziemi kierat syzyfowej pracy w kole młyńskim i wydaje im się, że są nieśmiertelni. Tymczasem nieśmiertelna jest tylko kukiełka w teatrze lalek głównej bohaterki filmu - Suzanne, którą znakomicie odtwarza Juliette Binoche.

T. Sobolewski nazwał trafnie film Hsiao-hsiena "buddyjskim pocałunkiem dla Europy". Rzeczywiście, tajwańska mentalność skonfrontowana z francuską - stwa-rza pole do porównań, ukazania różnic kulturowości Wschodu i Zachodu.

To, co przeżywamy na filmie "Podróż czerwonego balonika", w którym nic się nie dzieje, a przecież dzieje się wszystko, kojarzy mi się z filmem tego reżysera "Miasto smutku". Balonik unoszony wiatrem lata nad dachami pozornie sennego Paryża. Tam, w dole rozgrywają się duże i małe dramaty, w starej kamienicy w mieszkanku z antresolą - Suzanne borykająca się z trudami codzienności. Synkiem Suzanne zaognionej, zmęczonej, zajmuje się tajwańska opiekunka, studentka szkoły filmowej, a to daje możliwość kontrastowania zachowań i reakcji europej-skich i azjatyckich. Osobowość człowieka kultury Zachodu - Suzanne konfrontu-jemy także z pokazem lalki mistrza marionetek Wschodu, gdzie popędliwość styka się z niespiesznością, impresja z ekspresją, gdzie spowolniony każdy gest ma istotne znaczenie.

Tajwańska opiekunka kręci filmik o chłopcu z czerwonym balonikiem. W tym kręgu wszyscy obcują ze sztuką o diametralnie innym wyrazie artystycznym. Przyglądając się z zewnątrz szamotaninie Suzanne rozdartej pomiędzy światem baśni w teatrze lalek a kłopotliwą rzeczywistością, zadajemy sobie pytanie, po co tyle znerwicowanej bieganiny: dom - praca - dzieci i rozpaczy z byle drobiazgu. Wprawdzie Suzanne jest wolna, niby samodzielna, a jednak uzależniona od kogoś, od czegoś. Dopiero spotkanie z uosobieniem spokoju, mistrzem marionetek, wy-zwala w niej powrót do wspomnień, wewnętrzne ukojenie. Na krótko.

W filmie pojawia się sekwencja z plakatem filmu "Ludzkie dzieci". Sedno w tym, że zaczynamy przypominać nieludzkie dzieci, zagubione, zdezorientowane w nieznośnej rytualizacji czynności, kiczowatej, hałaśliwej cywilizacji. Sami siebie ograniczyliśmy. A życie powinno upływać według taoistycznej zasady umiarkowa-nia, złotego środka, spokoju; jeśli podróży - to najpierw w głąb samego siebie, samopoznania.

Rodzina Suzanne rozsypała się po świecie, utraciła więzi emocjonalne. Każdy w osamotnieniu spija swój gorzki nektar egzystencji.

Jak okiełznać życie? To niewykonalny trud jak próba osuszania morza w bajce teatru lalek Suzanne w podążaniu za spełnieniem ideału miłości - tonąc w "burzli-wym morzu obojętności".

Misterium marionetki mistrza Wschodu wyraża prawdę o niemożliwości uczuć. To powinno otrzeźwić nas, biesiadników życia, którzy wolą pozostawać w złudnej iluzji ideału miłości... Wschodnią koncepcję tej metafory zwieńcza lot balonika, który uosabia to, co nas łączy mimo różnic - zjeżdżamy po pochylni i finiszujemy. A jeśli jest tak, jak wyraził to reżyser filmu "Zmruż oczy" - że "nic nie mija, tylko się przesuwa, oddala od naszych oczu"? Może prawdą jest, że nosimy w sobie wielo-wieczny teatr cudów, ale nie potrafimy tego dostrzec? W rozpędzie nie znajdujemy chwil ozdrowieńczej zadumy. Musimy częściej obcować z takimi filmami jak koreański "Wiosna, lato, jesień, zima, wiosna..." czy japoński - "Lalki". Egzekwujmy od życia tylko tyle, ile tajwańska niania, czyli tyle, ile trzeba, by żyć w wyciszeniu, realizować swoje cele i dążenia powoli i skutecznie.

Prawdą jest, że nasze realia, uwarunkowania nie sprzyjają wyciszeniu wew-nętrznemu. Suzanne, z nieustannym wiatrem w spódnicy, cudownie przeistacza się w śpiewnej interpretacji bajki dla dzieci; w potocznym języku ukazuje całkiem inną osobowość. Chyba marionetkę z innej bajki. I jak człowiek-lalka obrotowej sceny życia niezbyt się sprawdza w kieracie powinności.

Aktorka - Juliette Binoche wie coś o tym... Po odtworzeniu postaci "Marii" w filmie pod tym tytułem salwowała się ucieczką z Paryża na Wschód w poszukiwaniu wewnętrznego ukojenia. I ja zaświadczam, że trudno skupić się nad pisaniem o potrzebie kontemplacji pośród totalnego hałasu wokoło, w smrodach naszej cywi-lizacji.

Uwarunkowania niezależne od naszej woli wprawiają nas w stan permament-nego rozedrgania. Zamieniamy się w łapaczy ciszy w sieć chwilowego wytchnienia, wyłuskanego z ciągłego łomotu i wrzasku... Kosztem snu - wsłuchujemy się w upragnioną ciszę nocy...

Ludzie Wschodu mają umiejętność wyłączania się, ładowania ciszy w sobie. My musimy znajdować czas wolny, czas wyciszenia w bezczasie trwania... Mijamy się w niezrozumieniu, coraz bardziej wyobcowani, jak podparyskie pociągi. Bezowocnie wypatrujemy ciepłego gestu i spojrzeń uczuć... Nie potrafimy rozprawić się ani z chaosem egzystencji ani nawet z bałaganem zagraconego mieszkania, jak Suzan-ne, a jest to wyrazem zamulenia umysłu i zniewolenia duszy. W rwetesie sporów z partnerami życiowymi, awantur o przestrzeń bytową gdzie - jak i - kiedy szukać chwil zadumania i pomilczenia? Czy człowiek jest "wypadkiem drogowym Natury"?

Suzanne uduchowiona poprzez sztukę, tkwi uziemiona poprzez prozę życia. Reżyser ukazał możliwość oderwania się i choćby krótkotrwałego lotu bez uwięzi jak czerwony balonik. Ucieczką w dudniącego rytmu dni i nocy - przełamać blokadę emocjonalną i znaleźć ulgę - ujście pośród tego i tych, którzy zatrzymują się w kołobiegu, pytają o sens istnienia - w pierwszej fazie życia: jak, skąd, dlaczego.

W drugiej fazie życia: nie pytać, próbować dociec - po co...

Dedykuję swoim siostrzenicom - Małgorzacie i Annie

* * *

Refleksje na rok 2008

  • Rok parzysty, pozytywnych energii, szansy do wykorzystania.
  • "Na szaleństwo świata (...), który wypadł z wiązań" (z "Myśli nieuczesanych" J. Leca)

Maria Cholewczyńska

28 stycznia 2008
  20/185  

 

R   E   K   L   A   M   A

 

google mały prostokat
(180 x 150)

netsprint mały prostokat
(180 x 100)


 

LINKOLD: html/kino/art/2008.01.28

CUIDstr8cad2297c318b845708787519cc885d0 
titlestrGazeta Bezpłatna ECHO - Spotkanie popędliwości z niespiesznością 
descriptionstr- Co może wyniknąć z filmu francuskiego, który reżyseruje Tajwańczyk? To, co sugeruje Hou Hsiao-hsien tytułem filmu Podróż czerwonego balonika. 
keywordsstr 
CUIDstr8cad2297c318b845708787519cc885d0