kanały RSSwyślij znajomym link do tej stronydrukuj stronę
BemowoBiałołękaBielanyLegionowskieŁomiankiMokotówNadarzynTargówekWawerWolaWołomińskieŻoliborzwydanie specjalne


Maria Cholewczyńska

Pseudonim Holmar. Filolog z wykształcenia, współpracuje z wieloma pismami ogólnopolskimi. Z naszą redakcją współpracuje od 1998 roku.
więcej »

więcej ›››  

  Ostatnio na forum
 

X Muza
  8/185  

Byli sobie chłopcy odmieńcy

 

Dwa filmu najwyższych lotów roku 2009: "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" w reżyserii Davida Finchera - zdobywca trzech Oscarów oraz "Slumdog. Milioner z ulicy" w reżyserii Danny'ego Boyle'a - zdobywca ośmiu Oscarów, w tym za najlepszy film.

 
Dwa różne przypadki niezwykłe łączy paradoksalnie odmienność ich głównych bo-haterów. Benjamin Button - "potworek", "Dziwadło" z opowiadania F. Scotta Fitzge-ralda rodzi się jako 80-letni staruszek i z czasem piękniejąc - młodnieje. Nastoletni Jamal z Bombaju, sierota, nędzarz ze slumsów wywodzi się z opowieści Vikasa Swarupa - "Kto wygra miliard?". I w filmowej historii Jamal-odszczepieniec triumfu-je jako teleturniejowy milioner.

Niezwykła przypadłość Benjamina została naznaczona od chwili urodzenia, gdy jako odmieniec został podrzucony pod dom opieki. Autor i reżyser opowiedzieli w fikcyj-nej historii o nieziszczalnych marzeniach człowieka, by żyć wiecznie. Czy wsteczny bieg czasu, odwrócenie procesu dojrzewania od starości do niemowlęctwa może spełnić ludzkie oczekiwania? Tak czy owak pozostajemy "więźniami imaginacji mło-dości, niespełnionej dojrzałości i niesprawiedliwej starości". Cóż dała iluzoryczna próba odwrócenia biegu kolejnych etapów życia człowieka? Tyle satysfakcji z nie-dołęstwa starości, ile z zyskania niemoty okresu pieluch. Przeznaczeniem Benjami-na była utrata wszystkich, których kochał, bo rozmijał się z nimi w czasie.

Co urzeka w tym pomyśle twórczo-utopijnym? Koncepcja idei czasu. Czasu, który jest czymś całkowicie nierzeczywistym, stanem zmieniającej się świado-mości. "Czas nas rozmywa"... Potykamy się i rozmijamy w ciągłych powrotach i odlotach - jednako bezwzględnie, "czy jesteśmy tancerzami, fabrykantami guzików czy artystami tatuażu". Albowiem poddani jesteśmy serii przepływów "ruchów koli-zyjnych".

Wymyślone - kalendarz i zegar są tylko miernikiem porządkującym chaos ludz-kiej egzystencji w jego człowieczym biegu ziemskiego doczasu. Dlatego opowieść o Benjaminie, staruszku pięknie młodniejącym, którego znakomicie zagrał Brad Pitt, zaczyna się od opowieści o zegarmistrzu, który sporządził niezwykły zegar z cofa-jącymi się wskazówkami. Ujawnia się względność czasu - złudna nadzieja na po-wrót tych, którzy odeszli; idea zatrzymania czasu, co możliwe jest tylko zatrzyma-niem w kadrze filmu.

Wspomnienia u progu śmierci jedynej, prawdziwej miłości życia Benjamina, którą odtwarza Cate Blanchett, potwierdzają tezę, że żyjemy nie po to, by pytać o sens życia, ale żeby sens życiu nadawać. Za przeoczenie momentów wyjątkowych w życiu płacimy wysoką cenę. Turlamy się w okrutnym kręgu łączącym zbiegi oko-liczności z "wyższym planem zarządzania" przypominając "pudła bólu", rozgrywając swoje mikro-melodramaty.

Oryginalny pomysł wprowadzenia humorystyczno-dramatycznej sekwencji po-wtarzającej się siedem razy, czyli tyle, ile razy piorun trafia w człowieka, ale go nie zabija, scenek czarno-białych jak z niemego filmu, potęguje paradoks ludzkiego lo-su. Te migawki kojarzą się z filmem Fr. Coppoli - "Młodość stulatka" - na podstawie powieści M. Eliadego. Jest to opowieść metapsychiczna o człowieku młodniejącym przez piorun; trafia w starego profesora, który odzyskuje dzięki temu nie tylko młodość, ale niespotykane zdolności intelektualne. I on - Benjamin młodniejąc czeka na swą całożyciową miłość życia jak ów profesor, jak Jamal z filmu "Slum-dog".

W każdej przypadłości niewiarygodnej "Człowieka-odmieńca" finalny proces pozostaje ten sam: nieodwołalnie-nieodwracalny. Czy człowiek boryka się z życiem od Początku do Końca, czy od Końca do Początku, nie jest mu dana możliwość wy-boru. Śmiertelnie poślubieni z życiem wypełniamy to, co jest nam pisane... popioły czasu zawsze... każdemu... upomną się o swoje...

Odmieniec-Jamal

"Slumdog. Milioner z ulicy" - ośmielił się wywindować z do-łów społecznych, porażającej nędzy, przemocy, okru-cieństw, wyrwać się z półświatka gangów i narkotyków i sięgnąć, bez edukacji, po laur zwycięstwa... teleturniejo-wego. Nie może być nikim więcej - niż oszustem, którego się oskarża, torturuje, poniża, manipuluje nim. Brytyjski reżyser znakomicie kontrapunktuje teleturniejowe potyczki chłopaka ze slumsów (w tej roli Dev Patel), z jego upokarzającymi kolejami życia.

Oglądamy film antybollywoodzki; Indie rzeczywiste, kraj przepastnych kontras-tów, okrutnej nędzy na tle wyrosłego mega-miasta. Trudno się dziwić, że film D. Boyle'a wywołał ferment polemiczny. "Boscy gwiazdorzy" z filmów bollywoodzkich kolorystycznie rozśpiewani, mamiąco roztańczeni obrazili się za ukazanie prawdy. Bronię odważnego reżysera, który nie szuka współczucia dla biedoty, ale gardząc kiczem zaoferował inność i prawdę.

Autorsko-reżyserski tandem przekazuje fikcyjną historię o możliwościach...; taki "prostaczek-odmieniec" może zyskać wiedzę... wiedzę-mądrość, jaką dostar-czyło jemu nawet jego parszywe życie.

Losowe zbiegi okoliczności stanowiły dla Jamala prawdziwą lekcję, walka o przetrwanie - udzieliła jemu swoistej, jakże swoistej edukacji. Jamal nie poszedł drogą przestępstwa jak jego brat. To życie przyniosło odpowiedzi. Tej prawdy nie chce zaakceptować nieprzychylny Jamalowi prowadzący program. Mimo wielkich przeciwności Slumdog triumfuje jako dziecko ulicy od zera do bohatera-milionera. Farciarz!? Wyjątek od reguły; fikcyjny bohater, któremu udało się wyjść z opresji, matni-pułapek. Płacimy za to, że żyjemy... Raz życie zapłaciło (dosłownie) Jama-lowi.

Odwrotnie niż w rzeczywistości moment szczęścia triumfuje nad iluzją imagi-nacji. Wymyślone przypadki istot niezwykłych - w naszej cywilizacji tak zróżnicowa-nej kulturowo i mentalnie pozostają uznane za odstępstwo, odszczepieństwo i dla-tego cenzurowane, skazane na ostracyzm, bowiem wszelka inność skazana jest a priori na niezrozumienie i potępienie.

Dwie znakomicie zekranizowane opowieści o Benajminie i Jamalu są perfekcyjnie zrealizowane operatorsko, muzycznie i aktorsko.

Maria Cholewczyńska

12 marca 2009
  8/185  

 

R   E   K   L   A   M   A

 

google mały prostokat
(180 x 150)

netsprint mały prostokat
(180 x 100)


 

LINKOLD: html/kino/art/2009.03.12

CUIDstr23790f3d573331a427408830a6de7ca4 
titlestrGazeta Bezpłatna ECHO - Byli sobie chłopcy odmieńcy 
descriptionstrDwa filmu najwyższych lotów roku 2009: Ciekawy przypadek Benjamina Buttona w reżyserii Davida Finchera - zdobywca trzech Oscarów oraz Slumdog. Milioner z ulicy w reżyserii Danny'ego Boyle'a - 
keywordsstr 
CUIDstr23790f3d573331a427408830a6de7ca4