Samorząd

źródło: Wikimedia Commons / Adrian Grycuk
Koniec z nowomową w... tut. urzędach? "Będziemy pisać zrozumiale"
Warszawski ratusz przyznaje, że przez ostatnich kilkadziesiąt lat ze stron urzędowych pism sączył się bełkot.
"Pytanie prawnie irrelewantne ze względów temporalnych". Co miał na myśli burmistrz? Konia z rzędem temu, kto przetłumaczy na polski odpowiedź burmistrza Michała Grodzkiego na pytanie radnej.
czytaj
"Będziemy pisać prosto i zrozumiale" - pod takim tytułem kryje się jedna z najbardziej niezwykłych informacji, jakie rozesłał w ostatnich latach urząd miasta.
- Żyjemy w biegu. Wszystko chcemy załatwić jak najszybciej, jak najprościej. Tymczasem pisma z urzędu czasem trudno zrozumieć. Czy tak musi być? Nie! Prezydent Warszawy postanowił, że będziemy przygotowywać dokumenty prosto i nowocześnie - czytamy w zaskakującym "niusie".
Nowomowa w urzędach
O używanej przez urzędników nowomowie pisano już książki, a na jej przykłady natykamy się w Warszawie regularnie. Za każdym razem, gdy mowa o wydawaniu lub inwestowaniu pieniędzy, czytamy o "wydatkowaniu środków". Z kolei w 2016 roku ówczesny burmistrz Bemowa Michał Grodzki odpisał jednej z radnych, że jej pytanie jest "prawnie irrelewantne ze względów temporalnych, co czyni je bezzasadnym". Co ciekawe, do rozpoczęcia walki z bełkotem warszawscy urzędnicy potrzebowali bodźca aż z Brukseli - od osób, które nie znają polskiego.
- Międzynarodowy ruch prostego języka (ang. plain language) wspiera rzecznik praw obywatelskich Unii Europejskiej - pisze ratusz. - "Pracownicy administracji wyrażają się zrozumiale i posługują się prostym językiem. (...) Urzędnik dba o to, aby przekazana informacja była jasna i zrozumiała" - czytamy w Europejskim Kodeksie Dobrej Praktyki Administracyjnej.
Urzędnik ma pisać zrozumiale
W 2019 roku dokumenty warszawskiego ratusza zostały zbadane przez Pracownię Prostej Polszczyzny Uniwersytetu Wrocławskiego. Specjaliści ocenili ich jakość językową oraz przygotowali szkolenia. Najważniejsze wnioski z analizy dotyczyły m.in. zbyt długich i zawiłych zdań, kopiowania zapisu ustaw zamiast opisywania ich własnymi słowami oraz używania zbyt trudnych formularzy.
- Prosty język łatwo poznać - przyznaje z dziecinną szczerością urząd miasta. - Przygotowany dokument jest czytelny na pierwszy rzut oka. Już w pierwszym akapicie jest napisane, o co naprawdę chodzi. Zdania w tekście są krótkie, a wyrazy proste. Piszemy jasno, kto i co zrobił w urzędzie oraz co powinien zrobić mieszkaniec. Usuwamy niejasne sformułowania i niepotrzebne informacje. Nie straszymy nagromadzeniem paragrafów.
Warszawscy urzędnicy dostali już specjalny poradnik i rozpoczęli szkolenia. Na początku był to cykl próbny, w którym zostali przeszkoleni pracownicy Biura Organizacji Urzędu. Następnie rozpoczęto zajęcia dla wszystkich biur i dzielnic, ale później zostały one przerwane pod pretekstem epidemii covid-19. W tym roku mają zostać wznowione w wersji online w dwóch wariantach: dla przełożonych oraz pracowników.
(dg)