Bat na kierowców. Słupki na Mszczonowskiej

Zastanawianie samochodami chodników, trawników czy nawet przystanków autobusowych to w Polsce codzienność, a parkowanie tuż przed przejściem dla pieszych czy na skrzyżowaniu - to standard, mogący przyczynić się do poważnego wypadku. Parkowanie w takim miejscu może być śmiertelnie niebezpieczne dla pieszych, a zwłaszcza dla dzieci, które mogą być zupełnie niewidoczne za pozostawionym samochodem. Mimo to wielu kierowców nadal uważa, że słupki są montowane po to, by ich gnębić a przy okazji wyprowadzać pieniądze z kasy gminy czy powiatu na konta producentów.

Były obiecane

W Nadarzynie ustawianie słupków nie jest jeszcze tak masowe, jak w Warszawie, gdzie urzędnicy starający się ograniczyć nielegalne parkowanie narażają się na masową krytykę. Tutaj wciąż zdarza się, że mieszkańcy sami proszą o słupki.

- Słupki uniemożliwiające bezprawne parkowanie koło Lidla i Rossmanna już zamontowane - informuje wójt Dariusz Zwoliński. - O takie rozwiązanie, obok wyłączenia trzech niebezpiecznych miejsc parkingowych przy Mszczonowskiej, wnioskowali mieszkańcy jeszcze w czasie marcowej kampanii wyborczej. Po licznych rozmowach ze starostwem, czyli zarządcą ulicy Mszczonowskiej, dyrekcją Lidla i Rossmanna, udało się zrealizować tę obietnicę.

Co dalej?

Kolejne miejsca, w których należałoby wyegzekwować prawidłowe parkowanie, mieszkańcy Nadarzyna wskazują podczas rozmów na portalach społecznościowych.

- Dobrze byłoby jakoś zapobiec sytuacjom, gdy na parkingu przy urzędzie gminy ludzie porzucają samochody na środku od razu za szlabanem, przed miejscem dla inwalidów - pisze pan Kacper. - Stwarza to niebezpieczeństwo dla osób wjeżdżających na parking oraz utrudnia czy wręcz uniemożliwia korzystanie z miejsca dla inwalidów.

- O nie, słupków na środku wjazdu na gminny parking to ja już stawiać nie będę - żartuje wójt Zwoliński. - W tym wypadku pozostaje nam wiara w zdrowy rozsądek użytkowników. Wszystkiego na szczęście nie da się zasłupkować.

(dg)