REKLAMA

Białołęka

Zabytki

 

Ruskowy Bród: między życiem a wiecznością

  30 kwietnia 2014

alt='Ruskowy Bród: między życiem a wiecznością'

W Meksyku huczne zabawy, a nawet biesiady na grobach przodków to nic dziwnego. To tradycja. Białołęka nie leży jednak w Meksyku, więc plac zabaw zbudowany w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca pamięci luterańskich osadników razi wiele osób.

REKLAMA

Miejsce pamięci przy skrzyżowaniu Ruskowego Brodu i Mańkowskiej powstało w październiku 2012 roku. Nagrobki, przeniesione z kilku luterańskich cmentarzy, zostały ułożone w "ścianę pamięci", co wywołało wiele kontrowersji - zwłaszcza wśród historyków, apelujących o zachowanie nekropolii w dawnym kształcie. Od otwarcia i poświęcenia miejsca pamięci minęło półtora roku, ale okoliczni mieszkańcy nie do końca przyzwyczaili się do tak bliskiego sąsiedztwa placu zabaw "Bociani Zakątek" i płyt nagrobnych. Najmniejszy kłopot mają chyba dzieci, biegające wzdłuż ściany lapidarium i wyrzucające papierki po chipsach za nagrobki, prosto na znajdującą się tam mogiłę. Tymczasem dorośli miejsce pamięci nazywają "cmentarzem" a na płytach nagrobnych palą z okazji Dnia Wszystkich Świętych znicze.

"To nie jest cmentarz"

- Miejsce pamięci przy Ruskowym Brodzie to nie groby, ale zabytkowe płyty, oddzielone zresztą architektonicznie od placu zabaw m.in. kręgiem ławek i alejkami - mówi radna Agnieszka Borowska, prezeska stowarzyszenia Moja Białołęka. - Takie sąsiedztwo nie jest niczym wyjątkowym, np. na Żoliborzu park z placem zabaw sąsiaduje z Cytadelą. To miejsce pokazuje łączność między przeszłością a przyszłością, olęderskimi osadnikami i nowymi mieszkańcami Białołęki. Moim zdaniem nie ma w tym niczego niewłaściwego. Trzeba też pamiętać, że park jest nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych, a potrzeba upamiętnienia historii białołęczan dla inicjatorów pomnika była równie istotna, jak potrzeba tych, którzy chcieli mieć plac zabaw. Stojąca obok pomnika tablica informuje o tym, że to nie jest cmentarz. Osobiście czułbym się niezręcznie, przychodząc tam z dzieckiem, bo "wystawa z płyt nagrobnych", to nie zwykła wystawa o tematyce kulturalnej, taka jaką byłyby np. fotografie z życia codziennego Olędrów - mówi Bartłomiej Włodkowski, prezes fundacji Ave. Wiele też się mówi o edukacji pozaszkolnej dzieci. Szukamy miejsc, w których zobaczą to, o czym uczą się w szkołach. Dzięki takiemu połączeniu rodzice mają okazję przekazać dzieciom lekcję o historii tej okolicy i dużo cennych wartości.

- To wystawa o tematyce kulturalnej i historycznej, mająca przypominać o korzeniach Białołęki - dodaje wiceburmistrz Piotr Smoczyński.

Kup bilet

Oddzielić zmarłych od żywych

- W odczuciu nie tylko moim, ale też historyków sztuki, z którymi wtedy rozmawiałem, stworzenie lapidarium było złym pomysłem - mówi Bartłomiej Włodkowski, prezes fundacji Ave, prowadzącej Wirtualne Muzeum Białołęki. - Nasza dzielnica jest praktycznie pozbawiona zabytków sprzed II wojny światowej. Tym większa szkoda, że nagrobki nie są eksponowane w swoim historycznym miejscu i że nie upamiętniono tych cmentarzy w ich oryginalnym kształcie. Umieszczenie lapidarium tuż obok placu zabaw również było złym pomysłem. Osobiście czułbym się niezręcznie, przychodząc tam z dzieckiem, bo "wystawa z płyt nagrobnych", to nie zwykła wystawa o tematyce kulturalnej, taka jaką byłyby np. fotografie z życia codziennego Olędrów. Mieszkańcy, paląc znicze, również nie traktują tego miejsca jako wystawy. To kwestia wrażliwości kulturowej. Chciałbym również dodać, że w samym opisie, umieszczonym na tablicy obok lapidarium, brakuje kompleksowej informacji o cmentarzach luterańskich na Białołęce. Nie wspomniano np. o tym, że cmentarz przy Mehoffera także nie był w całości katolicki.

Mieszkańcy pytani na placu zabaw o sens odgrodzenia go od miejsca pamięci, są jednomyślni. Mówią, że potrzebne jest osobne ogrodzenie, które oddzieliłoby zmarłych od żywych.

Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl

 

REKLAMA

Komentarze (10)

# Anula

30.04.2014 08:28

Panie Włodkowski, to trzeba bylo się tym zająć, zdobyć pieniądze, opisać, a nie zazdroscić , że innemu stowarzyszeniu niż panskie coś się udało. Stworzenie tego lapidarium naprawdę wymagało wysiłku, a pan tylko się mądrzy. Tu naprawdę pracowali ludzie ,ktorzy znają się na tym.
I dobrze, że nie powstało kolejne miejsce pełne smutku, tylko połaczone jest z życiem i radością. Czy Polacy zawsze muszą żyć w mroku?
I brawa dla tych, którzy doprowadzili to do końca

# Jot

30.04.2014 09:08

Czy naprawdę przed wyborami trzeba krytykować innych, panie Włodkowski? Czy nie przemawia przez pana typowa polska zazdrość i zawiść? Panie ze stowarzyszenia Moja Białołęka, Teresa i Agnieszka, naprawdę kompetentnie podeszły do tematu i dzięki nim w takiej, niepompatycznej, łzawej formie powstało ciekawe miejsce związane z historią tej części Białołęki.

# Mikołaj

30.04.2014 11:36

Przeszkadza rodzicom z placu zabaw? To zlikwidujcie plac zabaw, miejsce pamięci było tam było pierwsze.

REKLAMA

# sierpien2011

01.05.2014 23:29

Oczywiście zachowanie i utrzymanie cmentarzy w stanie naturalnym odrestaurowanym byłoby najlepsze. Zwłaszcza, że Białołęka nie ma dużo zabytków. Tylko,że szło to raczej w stopniowy ich zanik. I gdyby ten proces utrzymał się dalej, to za 5 -10 lat nie byłoby niczego (teren byłby raz poraz dzikim wysypiskiem, kamień nagrobny by ginął lub w sposób naturalny niszczał).
Tak coś zostanie i będzie jakoś utrwalone w pamięci współczesnych mieszkańców. Pytanie tylko o wyczucie. Redukowanie lapidarium do jakiejs ciekawostki poprzez ekspozycję - taki "skalniaczek" przeczy trochę idei lapidarium.
To moze być blisko ludzi, dzieci, ale nie powinno zatracac swojej istoty.

# BWłodkowski

05.05.2014 21:10

Nikogo nie atakuję, zresztą artykuł nie był moją inicjatywą. Nie rozumiem, czemu staję się głównym "bohaterem" komentarzy. Redakcja zapytała - ponoć na podstawie wypowiedzi osób korzystających z placu zabaw - więc powiedziałem, co myślę i o czym mówiłem już publicznie... Pisałem to już kiedyś także na łamach Echa: zajęcie się sprawą Olędrów i ocalenie tego rozdziału białołęckiej historii jest bardzo chwalebne i bezdyskusyjnie ważne. Chwała tym, którzy to uczynili! Cieszę, się, że p. Agnieszka Borowska doprowadziła temat do finału. Natomiast forma w moim odczuciu jest dyskusyjna - to połączenie placu zabaw i lapidarium mnie osobiście razi. To kwestia MOJEJ estetyki, wyczucia, których nie absolutyzuję. Nie wiem, czy mam rację, natomiast mam prawo do swojego zdania. Być może ten głos będzie przyczynkiem do znalezienie "złotego środka", a być może większość uzna go za bzdurny i będzie jak jest. I też nie widzę w tym nic złego! :)

# Jacek Farcinkiewicz

07.05.2014 23:56

Lapidarium znajdujące się u zbiegu ulic Mańkowskiej i Ruskowy Bród poświęcone Olędrom, osadnikom z terenów dzisiejszej Holandii jest zlokalizowane w najlepszym miejscu z możliwych. Dlaczego? Po pierwsze dla tego, że w bezpośrednim sąsiedztwem z jednym z czterech istniejących cmentarzy, na których grzebano Olędrów i jednocześnie w bardzo pięknym i łatwo dostępnym miejscu, wszak ul. Ruskowy Bród to chyba najładniejsza ulica Białołęki. Osobiście wiele wiem o tych byłych mieszkańcach Białołęki od swoich rodziców, dla których Olędrzy byli po prostu ich sąsiadami. Mama urodziła się na ul. Ostródzkiej, a tata w Dąbrówce Szlacheckiej, nawet grób rodzinny sąsiaduje z grobem Hermana Mayera. Chyle zatem czoło z wdzięczności wszystkim tym, którzy skuteczne doprowadzili do upamiętnienia naszych Olędrów przez zainstalowanie tego lapidarium.
Mam jednak dwie drobne uwagi. Wkradła się drobna nieścisłość w tekście opisu. Olędrzy nie mogli się osiedlać nad kanałem Żerańskim bo kanał powstał około 1955 r. a ostatni Olędrzy opuścili te teren w 1944 r. Wystarczy dopisać "nad obecnym k. Żerańskim lub zastąpić ten fragment informacja o kanale Markowskim, obecna rzeka Długa. Druga sprawa to kwestia drewnianego zniszczonego krzyża, który stoi za ogrodzeniem na terenie cmentarza w odległości 1 m od lapidarium. Ten krzyż musimy albo wyremontować a najlepiej ustawić nowy, to niewielki koszt, gotów jestem je pokryć, oczywiście w porozumieniu ze stowarzyszeniem Moja Białołęka.

REKLAMA

# gość

29.12.2015 13:07

Znalezione "na necie". Cmentarz ewangelicki w Brzezinach - nieistniejący cmentarz ewangelicki osadników olęderskich, którego pozostałości znajdują się w Brzezinach przy ul. Kamykowej.
Cmentarz powstał na przełomie XIX i XX wieku dla niemieckich i holenderskich osadników (tzw. Olędrów), którzy osiedli w pobliskich Brzezinach i funkcjonował przez kilkadziesiąt lat. W 1944 roku cmentarz zdewastowali żołnierze radzieccy, a następnie po opuszczeniu okolicy przez potomków dawnych rodzin cmentarz zaczął zarastać i popadać w ruinę. Przez lata na tym półhektarowym terenie, pośród gąszczu drzew i krzewów, zachowało się kilkanaście fragmentów dawnych nagrobków, jednak w 2012 roku zostały one przeniesione do lapidarium przy ul. Ruskowy Bród, na teren dawnego cmentarza ewangelickiego.
Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje, że w przyszłości miejsce to stanie się terenem zieleni publicznej o znaczeniu lokalnym, a dawny cmentarz zostanie upamiętniony stosowną tablicą bądź kamieniem pamiątkowym.

# Dr Kate Adams

27.06.2022 11:51

Cześć wszystkim.
Nazywam się dr Kate Adams, jestem frenologiem w Szpitalach Uniwersyteckich Bristol NHS Foundation Trust. Nasz szpital specjalizuje się w Chirurgii Nerek i zajmujemy się również kupnem i przeszczepieniem nerek u żyjącego dawcy odpowiadającego. Znajdujemy się w Dubaju, Wielkiej Brytanii, USA, Malezji. Jeśli jesteś zainteresowany sprzedażą lub kupnem nerek prosimy o kontakt mailowy: kateadams946@hotmail.com
Z szacunkiem
dr Kate Adams
Numer telefonu: +2348146161694

# Dr Kate Adams

27.06.2022 11:52

Cześć wszystkim.
Nazywam się dr Kate Adams, jestem frenologiem w Szpitalach Uniwersyteckich Bristol NHS Foundation Trust. Nasz szpital specjalizuje się w Chirurgii Nerek i zajmujemy się również kupnem i przeszczepieniem nerek u żyjącego dawcy odpowiadającego. Znajdujemy się w Dubaju, Wielkiej Brytanii, USA, Malezji. Jeśli jesteś zainteresowany sprzedażą lub kupnem nerek prosimy o kontakt mailowy: kateadams946@hotmail.com.
Z szacunkiem
dr Kate Adams
Numer telefonu: +2348146161694,.

REKLAMA

# Dr Kate Adams

27.06.2022 11:53

Cześć wszystkim.
Nazywam się dr Kate Adams, jestem frenologiem w Szpitalach Uniwersyteckich Bristol NHS Foundation Trust. Nasz szpital specjalizuje się w Chirurgii Nerek i zajmujemy się również kupnem i przeszczepieniem nerek u żyjącego dawcy odpowiadającego. Znajdujemy się w Dubaju, Wielkiej Brytanii, USA, Malezji. Jeśli jesteś zainteresowany sprzedażą lub kupnem nerek prosimy o kontakt mailowy: kateadams946@hotmail.com..
Z szacunkiem..
dr Kate Adams..
Numer telefonu: +2348146161694..
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

City Break
City Break

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy