REKLAMA

Wola

Zakorzenieni na Woli

 

Pączek z przedwojenną tradycją

  8 listopada 2012

alt='Pączek z przedwojenną tradycją'

"Zakorzenieni na Woli" to nowy cykl prezentujący ludzi, którzy z dzielnicą związani są od lat. Tu żyją i pracują, nierzadko wykonując zapomniane od dawna zawody. W tym wydaniu - pani Sylwia Tomaszkiewicz, która prowadzi pracownię cukierniczą założoną przez jej pradziadka - Władysława Zagoździńskiego w 1925 roku. Jednym z klientów cukierni był sam marszałek Piłsudski!

REKLAMA

Władysław Zogoździński otworzył pracownię w małym lokalu przy ul. Wolskiej 53, a że biznes się "kręcił", wkróce przeniósł go do nowego miejsca przy Wolskiej 66. Tam oprócz samej pracowni był także bufet, stoliki dla klientów i codzienna prasa do przeglądania. W cukierni ciągle był tłok, a prawdziwe oblężenie przeżywała ona w okolicach świąt. Słynne na całe miasto były strucle makowe, mazurki, babki oraz marcepanowe święconki.

Kawałek historii...

- W prowadzeniu cukierni na co dzień pomagała pradziadkowi żona Natalia oraz córki Hanna i Danuta - opowiada pani Sylwia. Lata świetności zakładu przerwała wojna, która rozdzieliła losy rodziny. Choć dom przy Wolskiej 66 spłonął, zaraz po zakończeniu wojny Zagoździńscy wraz z innymi lokatorami odbudowali go. Cukiernię otworzono ponownie.

W latach 70. firmę przeniesiono do domu Wawelberga przy ulicy Górczewskiej 15. Ponieważ lokal był dużo mniejszy od poprzedniego, właściciele postanowili skupić się na produkcji samych pączków, które cieszyły się wtedy największym powodzeniem. Do zarządzania biznesem włączyła się wtedy córka Hanna z mężem Mieczysławem, a później także ich dzieci - Zenona i Leszek, czyli trzecie już pokolenie.

Obecnie cukiernię prowadzi pani Sylwia Tomaszkiewicz, córka pani Zenony.

Zapraszamy na zakupy

Smaki dzieciństwa

Tradycyjne pączki z marmoladą wieloowocową znane są w całej Warszawie. Klienci zaglądają tu jeszcze przed otwarciem, nie mogąc się doczekać kęsa jeszcze ciepłego ciasta.

- Gdy pracowałam na Woli, często chodziłam do tej cukierni - wspomina pani Lidia. - W tłusty czwartek tylko tam, bo wiedziałam, że pączki są dobre, nie oszukane, tak jak dzisiaj w supermarketach. U Zagoździńskich są takie tradycyjne, typowy smak z dzieciństwa - dodaje klientka.

- Pączki są robione ręcznie, ze składników dobrej jakości - zapewnia pani Sylwia. - Lukier też robimy sami. Mamy od lat stałych klientów, z czasem przyprowadzają tu swoje dzieci, wnuki... Zamawiają u nas także firmy. Zdarza się, że "wspieramy pączkami" różne imprezy organizowane przez fundacje - opowiada właścicielka. - Po śmierci babci i mamy ja zarządzam firmą. I moje dzieci też już się przygotowują na przejęcie jej w przyszłości... - dodaje pani Sylwia.

kz

W Twojej okolicy funkcjonuje zakład lub firma, która na dobre wpisała się w krajobraz Woli? Mieszkasz w dzielnicy od lat, wykonujesz odrobinę "niedzisiejszy", choć bardzo potrzebny zawód? Pisz: echo@gazetaecho.pl, dzwoń 22 614-58-28. Może i Ty jesteś już zakorzeniony na Woli...

 

REKLAMA

Komentarze (2)

# eRDe

28.11.2012 17:57

Ech, smak mojego dzieciństwa, wystarczyło z podwórka wyjść i już można było ustawiać się w kolejkę po najlepsze pączki świata.
Nigdzie nie ma lepszych pączków.

# wawelberga 5a

26.12.2012 15:29

Mieszkałem tam w niedalekiej okolicy do roku 82 (mając 6 lat) doskonale pamiętam regularne wizyty w tej pączkarni wraz z babcią..
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWola

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024