REKLAMA

Białołęka

kultura »

 

Nepotyzm, niegospodarność i zastraszanie w Królestwie Muzyki

  15 marca 2013

alt='Nepotyzm, niegospodarność i zastraszanie w Królestwie Muzyki'
źródło: www.bok.waw.pl

Białołęcki Ośrodek Kultury ma jeden z największych budżetów w Warszawie, a jednak jego działalność pozostawia wiele do życzenia. Choć za pieniądze, jakimi dysponuje, można by prowadzić różnorodną działalność nie tylko w siedzibie na ul. van Gogha, lecz także we wschodnich rejonach dzielnicy, wielkie pieniądze wydawane są na koncerty z udziałem powtarzającej się grupy wykonawców, z mężem dyrektorki BOK na czele. Repertuar ośrodka jest wypadkową jej powiązań i znajomości w kręgu artystów muzyki klasycznej, głównie operowo-operetkowej, i jest coraz bardziej monotonny.

REKLAMA

Anna Barańska-Wróblewska wygrała konkurs na dyrektora BOK po śmierci Tomasza Służewskiego. Była protegowaną burmistrza Jacka Kaznowskiego, a sposób przeprowadzenia konkursu od początku budził wątpliwości. Dziś kilku członków komisji otwarcie przyznaje, że oferta jaką przedstawił wówczas Waldemar Dolecki była lepsza i ciekawsza. Wydział kultury szasta pieniędzmi? Wydział kultury szasta pieniędzmi?
Sześć tysięcy! Cóż to jest dla urzędnika?

Zanim została dyrektorką BOK, Anna Barańska-Wróblewska prowadziła Impresariat Artystyczny Proscenium. Główną działalnością Impresariatu było organizowanie koncertów Białołęckiej Orkiestry Romantica, która była oczkiem w głowie byłego burmistrza, więc grała dużo i była hojnie wynagradzana z budżetu wydziału kultury oraz BOK. Świętej pamięci Tomasz Służewski wielokrotnie mówił, że jest zmuszany przez burmistrza do wypłacania Impresariatowi Barańskiej kwot znacznie wyższych, niż rynkowa wartość takich koncertów.

Imprezy z udziałem orkiestry Romantica odbywają się nadal. Plusy - mają grono własnych widzów, ich oprawa jest pomysłowa, a poziom wysoki. Niewątpliwie dodają ośrodkowi kolorytu. Minusy - scenariusze są przewidywalne, gwiazdy wciąż te same, a przeboje opery i operetki powtarzalne. Tegoroczny koncert noworoczny był niemal kopią poprzedniego. Stały bywalec pokręci nosem i zapewne na kolejny nie przyjdzie. Zamiast niego przyjdą inni, więc teoretycznie tragedii nie ma. Czy na pewno?

Bardzo drodzy artyści

Koncerty, podczas których niemal zawsze na scenie pojawia się mąż dyrektorki BOK, tenor Ryszard Wróblewski, są najdroższymi imprezami w Białołęckim Ośrodku Kultury. Nawet dojeżdżająca z Krakowa Piwnica Pod Baranami w pełnej, gwiazdorskiej obsadzie kosztowała w 2012 roku kilka tysięcy mniej, niż orkiestra Romantica i towarzyszący jej soliści. Czy zadaniem dzielnicowej instytucji kultury jest zastępowanie filharmonii, zwłaszcza gdy sprzedaż biletów na muzyczne koncerty wcale nie jest duża?

Tylko w styczniu 2012 roku na pięć koncertów z udziałem orkiestry Romantica dyrektor Barańska-Wróblewska wydała ponad 100 tys. zł. Rozmach, z jakim finansowała imprezy i wydawała pieniądze na liczne umowy-zlecenia spowodował załamanie budżetu ośrodka już w czerwcu. BOK musiał odwoływać nawet premiery własnych teatrów amatorskich, koszt których nie przekracza zwykle 3-4 tys. zł. Wykorzystywał przygotowane wcześniej przedstawienia do zapełnienia repertuaru, bo brakowało pieniędzy na organizację imprez biletowanych. Wiele przedsięwzięć (w tym konkursy dla dzieci i młodzieży) musiało zostać przełożonych na kolejny rok budżetowy. Barańska obcięła pracownikom nagrody, a od niewypłacalności uratował ją... pożar w jednej z sal, bo burmistrz Kaznowski wykorzystał to jako pretekst do przekazania ośrodkowi dodatkowych 60 tys., mimo polisy ubezpieczeniowej, z której BOK również skorzystał.

Doprowadzenie ośrodka na krawędź bankructwa nie przeszkodziło Barańskiej zaplanować na styczeń tego roku trzech kolejnych koncertów z udziałem własnego męża i orkiestry Romantica. W planie na rok 2013 znów jest wiele kosztownych imprez.

Ostatnio za jeden koncert BOK płaci 25 tys. zł, a dodatkowo kupuje potrzebne do występu elementy dekoracji, rekwizyty, ponosi koszty wynajmu kostiumów i elementów scenografii. Takie wydatki podnoszą koszty imprezy nawet o kilka tysięcy złotych. Podczas tegorocznego koncertu karnawałowego hojnie rozdano widzom maski, za które BOK zapłacił 2 tys. zł.

Kup bilet

Cierpią sekcje, za które ludzie płacą

Na muzycznym przegięciu repertuarowym cierpi podstawowa działalność ośrodka. Zdarza się, że inne zajęcia są odwoływane, bo orkiestra Romantica ma ważną próbę. Z tego samego powodu dyrektorka ogranicza teatrom BOK (które są sekcjami) dostęp do sali widowiskowej. Dzieci z "Luziku" od września nie miały występu dla rodziców, bo nie ma dla nich luki w grafiku wykorzystania sceny. Orkiestra Romantica ma próby nie tylko przed koncertami odbywającymi się w ośrodku, lecz także, w asyście etatowych pracowników, odbywają się próby do wyjazdowych koncertów orkiestry, na których zarabiają artyści, a do kasy BOK nie wpływa nic, choćby z tytułu wynajęcia sali. A przecież prąd i sprzątanie kosztuje. Zdarza się, że pani dyrektor w ramach takich prób funduje artystom poczęstunek i obiady, za które płaci BOK.

Również wyposażenie ośrodka jest wykorzystywane do komercyjnych celów orkiestry Romantica. Sprzęt nagłaśniający, czy inny elektroniczny, elementy scenografii itp. jeżdżą razem z orkiestrą, a do kasy BOK nie wpływają z tego tytułu żadne kwoty.

REKLAMA

BOK się zatrzymał

Mimo jednego z największych w stolicy budżetów, Białołęcki Ośrodek Kultury nie rozwija się. Biorąc pod uwagę kwoty, jakie co roku otrzymuje w ramach dotacji, jego oferta powinna "kipieć" na całą dzielnicę. Dawno powinna być uruchomiona filia na wschodniej Białołęce z bogatą ofertą zajęć, zwłaszcza dla dzieci. Zamiast poszerzania propozycji ośrodka i dostosowywania jej do potrzeb lokalnej społeczności, mamy organizowane z rozmachem monotematyczne koncerty za wielkie pieniądze. Czy zadaniem dzielnicowej instytucji kultury jest zastępowanie filharmonii, zwłaszcza gdy sprzedaż biletów na muzyczne koncerty wcale nie jest duża, zaś widownia uzupełniana osobami wchodzącymi na bezpłatne zaproszenia?

REKLAMA

BOK tobie, ty Romantice?

Zdarza się, że przy zamawianiu wykonawców, dyrektor Barańska nie decyduje się na podpisanie umowy z bezpośrednim przedstawicielem danego artysty lub zespołu, lecz chętnie korzysta z pośredników, co podnosi koszty imprez. Jeden z impresariów pośredniczący w takich zamówieniach, ma w swojej oficjalnej ofercie występy orkiestry Romantica. Za styczniowy koncert kolędowy w parafii w Płudach pewnej agencji wypłacono 15 tys. zł, z czego 5 tys. miało pokrywać koszty organizacji koncertu, którą od początku do końca wykonywali etatowi pracownicy ośrodka.

Białołęcka scena dla Dzieci

Cykl "W Królestwie Muzyki" pojawił się w BOK jeszcze za czasów poprzedniego dyrektora. Był kupowany od impresariatu Barańskiej. Obecnie jest dominującą propozycją ośrodka dla dzieci. Za każdy spektakl BOK płaci 5,5 tys. zł, a honoraria wypłacane są różnym zaprzyjaźnionym z dyrektorką agencjom artystycznym i fundacjom, a każda z nich oświadcza w umowie, że jest pomysłodawcą cyklu. Spektakle odbywają się nawet w maju i czerwcu, mimo że w tych miesiącach imprezy dziecięce od lat notują bardzo niską frekwencję.

Outsourcing, czyli Towarzystwo Wzajemnej Adoracji Artystycznej

Zeszłoroczne załamanie budżetu miało też inny powód. Za czasów dyrektorowania Barańskiej nastąpił trzykrotny wzrost kwoty wynagrodzeń wypłacanych na podstawie umów-zleceń i umów o dzieło. Barańska zatrudnia w ten sposób osoby, które na rzecz ośrodka wykonują prace, jakie bez przeszkód mogliby wykonywać pracownicy w ramach normalnych obowiązków. Jest wiele przykładów na to, że często całkowicie nie panuje nad wydatkami, a podpisywane umowy są rażąco niekorzystne dla ośrodka. Dla przykładu BOK zatrudnia na zlecenie fotografa, którego wynagrodzenie niejednokrotnie wyniosło łącznie kilka tys. miesięcznie, a przecież dokumentację fotograficzną imprez mogą z powodzeniem robić pracownicy w ramach swoich pensji.

Zaangażowana tylko w sprawy orkiestry

Dyrektorka BOK słabo orientuje się, co się w ośrodku dzieje. W poniedziałki i piątki w ogóle nie ma jej w pracy, a w pozostałe dni bywa bardzo krótko. Na dłużej pojawia się we wtorki i czwartki, kiedy chodzi na kurs tańca, albo w związku z występami orkiestry Romantica lub innych swoich znajomych. Gdy wygrała konkurs na dyrektora BOK, nie porzuciła pracy w szkole muzycznej. Współpracownicy zarzucają jej, że mimo półtorarocznego okresu pracy w ośrodku, wciąż nie zna podstawowych przepisów na temat instytucji kultury.

Atmosfera nie do zniesienia

Ostatnio dyrektor Barańska dostała furii. Wzywała "na dywanik" każdego pracownika. Zwolniła z pracy dwie osoby, na barkach których BOK funkcjonował. Kilka dni temu pracę straciła Sylwia Dawidczyk, a wczoraj Tomasz Mitrowski. Ten ostatni został zwolniony dyscyplinarnie. Pracownicy twierdzą, że atmosfera w BOK jest fatalna, a ludzie zaszczuci. Każdy boi się odezwać, żeby nie być następnym. Mówią też, że sposób zwolnienia Mitrowskiego i Dawidczyk był żenujący. - Jak można człowiekowi, który tu przepracował siedem lat dać pół godziny na opuszczenie ośrodka? - mówią zbulwersowani.

Niech ten balon pęknie

- Anna Barańska-Wróblewska to smutna pamiątka po burmistrzu Kaznowskim, który - jak otwarcie mówią członkowie komisji konkursowej, wyłaniającej dyrektora BOK - namówił trzy osoby do głosowania wbrew rozsądkowi - komentuje szef Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego, były radny Bartłomiej Włodkowski. - Tak jak wiele zaniechań Kaznowskiego do dziś odbija się czkawką mieszkańcom dzielnicy, tak samo fatalna sytuacja w BOK, to pokłosie tego nieudacznego burmistrzowania. Niech prawda wreszcie wyjdzie na jaw. Niech rozdęte ego pani Barańskiej pęknie i to z wielkim hukiem! - podsumowuje Włodkowski.

Bez adwokata nie rozmawiam

Anna Barańska-Wróblewska, uprzedzona przez dziennikarkę "Echa" o planowanej publikacji i bardzo poważnych zarzutach dotyczących zarządzania ośrodkiem, do których powinna się odnieść, nie znalazła czasu na rozmowę. Stwierdziła jedynie, że musi wziąć adwokata i dla prasy bez niego wypowiadać się nie będzie. Czy tym samym dała dowód swojej niekompetencji, skoro nie potrafi samodzielnie w sposób merytoryczny obronić własnych decyzji?

Bartek Wołek

.
 

REKLAMA

Komentarze (347)

# dr Edward Grysiewicz

15.03.2013 12:25

I bardzo dobrze! Jak na codzień nie jestem fanem artykułów Pana Wołka tak dzisiaj zyskał u mnie przysłowiowego "plusa".
Pani wróblewska to chodzący relikt poprzedniego ustroju. Nie chodzi mi tu oczywiście o światopogląd, ale o podejście do pracy swojej i innych.
Przypomina mi się tu stara anegdotka o prezesie w dwóch ustrojach co to tylko krawat zmienił na reformy.

# bwexradny

15.03.2013 12:46

Pamiętam kuriozalną reakcję dyrektorki podczas ubr. spotkania z Młodzieżową Radą Dzielnicy. Kiedy młodzież zaczęła opowiadać o swoich pomysłach, np. na koncerty hiphopowe, dyrektorka zbeształa młodych ludzi zarzucając, że zaniżają poziom, miast organizować koncerty muzyki klasycznej. Fobia? Może i tak, ale przede wszystkim brak elementarnej wiedzy i umiejętności aktywizacji lokalnego środowiska. I to w sytuacji, gdy cała Warszawa stawia na edukację kulturalną w najbardziej nowatorskich i "objechanych" formach.

# NickTymczasowy

15.03.2013 12:52

Podobnie ze sprawą ReggeFest`u ,gdzie szarpała i naubliżała jednemu uczestnikowi. Powstają nawet antyFanklub`y na jej temat.

REKLAMA

# Jan

15.03.2013 12:59

Oburzające. Jestem muzykiem i wstyd mi za takich, jak pani Anna. Zresztą w naszym środowisku taka panuje o niej opinia. Nie będę tu przyczatał szczegółów, jednakże podobno większość swej kariery oparła na towarzyskich i politycznych względach. Coś nie ma szczęścia budynek przy Van Gogha, najpierw pani Małecka, teraz pani Anna. Może da się ją pogońić?

# Lizzzz

15.03.2013 13:28

Szkoda, że w artykule nie umieszczono jeszcze informacji jak traktuje pracowników. Poza jedną panią z sekretariatu reszta dostaje tęgie baty. Pomijam wyręczanie się innymi w prywatnych zakupach (oczywiście na fakturkę), ale jej ordynarne wprost zachowanie to codzienna męka dla wielu osób.
Podłe niekiedy sformułowania i agresywny - niemalże bitewny ton głosu przyprawia o palpitacje serca.

# widz

15.03.2013 13:34

Taka prostaczka w K U L T U R Z E ? A dlaczego to było tolerowane? Dlaczego nikt tego nie zgłaszał?

REKLAMA

# Lizzzz

15.03.2013 13:42

Strach. Rozmowa w jej gabinecie to jak przesłuchanie przed komisją skarbową

# taka tam

15.03.2013 13:50

I pomyśleć, że ten gabinet za jej poprzednika był otwarty dla każdego. Można było wejść bez zapowiedzi, z buciorami z całym swoim życiem, poruszyć każdy temat i być zrozumianym. I nie dotyczyło to bynajmniej tylko pracowników

# Lizzzz

15.03.2013 13:58

Dzisiaj te drzwi są tylko dla "wybranych", a strzeże ich oblubiona pani dyrektor sekretarka bez zasad...smutek, żal, rozczarowanie

REKLAMA

# Iwo

15.03.2013 14:01

Zawarte w artykule treści są porażające tym bardziej, że prawdziwe. Pani Dyrektor nie powinna mieć przywileju dobrowolnego "odejścia" z zajmowanego stanowiska; tego rodzaju działania winny być rozliczone finansowo i karnie. Trzymam kciuki za osoby działające z zaangażowaniem na rzecz Ośrodka w dobrym tego słowa znaczeniu, a zwolnionym życzę szybkiego przywrócenia do pracy!

# Lizzzz

15.03.2013 14:03

Nie ma już "zaangażowania na rzecz Ośrodka". Teraz jest tylko lojalność dyrektorce i bezwzględne poddaństwo.
Polityka to straszna maszyna

# Stefan K.

15.03.2013 14:28

Brawo! BRAAAWWWOOOOO!!!

REKLAMA

# anty

15.03.2013 14:32

na fanpage'u Białołęckiego Ośrodka też już się dzieje...

# Lizzzz

15.03.2013 14:34

i na antyPage`ach też : D Grunt się pod nogami wali

# Piotr_o

15.03.2013 14:36

Jeżeli chociaż czwarta część powyższych zarzutów jest prawdziwa, to pani dyrektor powinna zostać odwołana. Jakie są na to procedury? Kto może się zająć weryfikacją takich zarzutów i podjęciem odpowiednich kroków?

REKLAMA

# Lizzzz

15.03.2013 14:38

Byłoby dobrze, ale kogo dziś stać na prawnika? Jeszcze trzebaby dowody mieć na papierze itd.

# NIE dla goblinów w kulturze!

15.03.2013 14:39

NIE dla goblinów w kulturze!

# Lizzzz

15.03.2013 14:41

Nie zgadniecie kto się pojawił w "pracy" : D loff <3

REKLAMA

# Piotr_o

15.03.2013 14:45

Trzeba do tego wynająć prawnika? Kto jest szefem tej kobiety? Kto weryfikuje i ocenia jej pracę?

# altówka

15.03.2013 14:46

I tylko muzyki szkoda - teraz jak Białołęczanie usłyszą "muzyka klasyczna" od razu zwątpią. Jedna pani, a taki wstyd dla całego środowiska. To czym się zajmuje to nie kultura a kulturwa!
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno
Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe