Konkrety i obawy
18 marca 2005
Ze Sławomirem Szczepankiewiczem, rzecznikiem prasowym Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji "Echo" rozmawia o konsultacjach społecznych związanych z modernizacją oczyszczalni ścieków "Czajka".
Jak duże jest zainteresowanie mieszkańców planowaną modernizacją "Czajki"?
- Od chwili, kiedy uruchomiliśmy punkty informacyjno-konsultacyjne wpłynęło do nas wiele listów, głównie w formie elektronicznej. Kilkadziesiąt osób odwiedziło nas osobiście. Osoby zainteresowane osobistym kontaktem w zasadzie przychodzą do punktu w Białołęce. Wiele osób zadaje szczegółowe pytania. Zdarzają się również interesanci posiadający wiedzę techniczną. Tym ludziom umożliwiamy kontakt z inżynierami posiadającymi szczegółową wiedzę o planowanej inwestycji. Wpływają do nas również różne sugestie od mieszkańców. Jedni pytają o to, czy można by wybudować inną drogę prowadzącą do "Czajki". Inni zastanawiają się nad możliwością budowy bocznicy kolejowej.
Czy wpłynęły jakieś protesty wobec planów modernizacji "Czajki".
Do tej pory otrzymaliśmy 6 protestów indywidualnych. Nie jest to więc zjawisko masowe. Nie ma protestów organizacji ekologicznych, które, jak możemy sądzić na podstawie dotychczasowych kontaktów, raczej popierają inicjatywę modernizacji "Czajki" jako proekologiczną. Jeżeli zaś chodzi o wspomniane protesty indywidualne, to podchodzimy do nich poważnie i zostaną one dołączone do naszego wniosku o dofinansowanie, który będziemy składać w Unii Europejskiej. Muszę jednak od razu zaznaczyć, że protesty te nie zawierają rzeczowych argumentów. Na przykład padają argumenty, że spadnie wartość działek wokół "Czajki". Na taki argument odpowiadam, że jestem w stanie podpisać z każdym, kto tak sądzi akt notarialny, na mocy którego zwrócę równowartość straty, jaka nastąpi po modernizacji "Czajki" dla danej nieruchomości. Wszakże pod warunkiem, że w odwrotnym przypadku druga strona zobowiąże się do wypłaty na moją rzecz połowy kwoty, o jaką wzrośnie wartość jej nieruchomości. Do tej pory nie ma chętnych.
Drugi z podnoszonych w protestach argumentów dotyczy rzekomej degradacji przyrody. Zjawisko będzie zdecydowanie odwrotne. Nie tylko Warszawa nie będzie zanieczyszczała Wisły, ale zyskają również osoby mieszkające w sąsiedztwie "Czajki". Po modernizacji jej uciążliwość będzie znacznie, podkreślam to, znacznie mniejsza.
Kiedy mieszkańcy rejonu wokół "Czajki" odczują zmniejszenie nasilenia przykrych zapachów?
- Już w połowie tego roku. Do końca czerwca bowiem firma, z którą mamy podpisany kontrakt zobowiązała się dokonać hermetyzacji komory zbiorczej ścieków. Jest to miejsce, w którym ścieki dostają się na teren "Czajki".
Część osób telefonujących do redakcji "Echa", pyta czy MPWiK rozważa możliwość partycypacji w wydatkach, które poszczególni mieszkańcy muszą ponosić za podłączanie swoich posesji do sieci kanalizacyjno-wodociągowej. Widzieliby w tym jakąś formę rekompensaty za dotychczasową i przyszłą uciążliwość związaną z mieszkaniem w rejonie "Czajki".
- Takiej możliwości nie ma ze względów prawnych, gdyż to właściciel posesji, który zamierza wpiąć się do naszej sieci, jest w pojęciu prawa inwestorem. Pracujemy natomiast nad tym, by koszt budowy przyłącza mógł być radykalnie zmniejszony.
Wiele osób przeraża budowa spalarni osadów. Widzą w tym duże zagrożenie. Czy słusznie?
- Niesłusznie. Proszę pamiętać o tym, że po pierwsze chodzi tu o spalarnie osadów, a nie o spalarnię śmieci. Inna jest zatem skala inwestycji i zasady pracy takiej spalarni. W przypadku spalarni osadów 2/3 wszystkich urządzeń służy odfiltrowaniu i oczyszczaniu spalin. W osadach nie ma praktycznie chloru niezbędnego do tworzenia się dioksyn i furanów. Tym samym spalarnia osadów nie stanowi żadnego zagrożenia również pod tym względem. Tak więc alarm podnoszony jest bezpodstawnie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Grzegorz Cielecki
