REKLAMA

Wawer

Poczujmy się, jakby to było gorące lato 1938 roku

 

Jedziemy na letnisko do Falenicy. Poznajecie Handlową?

  16 lipca 2015

alt='Jedziemy na letnisko do Falenicy. Poznajecie Handlową?'
Ulica Handlowa w Falenicy przed wojną źródło: Gazeta Stołeczna z 7 X 2003

Mamy niemal tak gorące lato jak 77 lat temu. Nic więc dziwnego, że każdy myśli tylko o tym, jak się schłodzić, albo gdzie pójść się opalać. Niezamożni warszawiacy tłumnie ruszali wtedy na plażę braci Kozłowskich pod mostem Poniatowskiego, zaś zamożni kupcy, urzędnicy czy przemysłowcy na cały sezon ruszali do Falenicy i innych letnisk na linii otwockiej.

REKLAMA

Nic dziwnego - letniska falenickie znajdowały się w zupełnie innym świecie niż zadymiona, hałaśliwa Warszawa. Tu można było odpocząć, relaksować się wśród sosnowych lasów, zażywać kąpieli słonecznych. Niby daleko, ale jak blisko - w nagłym wypadku można było szybko wrócić do miasta. Pociągiem, a jeśli ktoś był naprawdę bogaty - to własnym automobilem.

Czysta woda, powietrze i sosny

Tak Falenicę zachwalał wydany w 1938 roku prospekt: "Szlak leśny, którego ośrodkiem jest Falenica, ciągnie się niemal nieprzerwanym pasem aż do Otwocka, po obu stronach toru kolejowego. Warunki terenowe i klimatyczne są bardzo zbliżone do otwockich, z tą różnicą, że tamten jest miejscowością klimatyczną i sanatoryjną. Falenica wraz z przyległymi miejscowościami tworzy wspólny łańcuch letnisk w ścisłym znaczeniu. Wartość Falenicy to grunt piaszczysty, łatwo przepuszczający wodę - i sosny. Dodać również należy sąsiedztwo Wisły, o brzegach usypanych czystym, przez wodę przemytym piaskiem". Prospekt zachęca, że w lokalnych, płynących do Wisły strumieniach można łowić ryby, a wędkarzy jest tu wielu. W Falenicy jest elektrownia a liczba sklepów pozwala się zaopatrzyć w produkty spożywcze. "Ludność miejscowa, od dawna żyjąca z dochodów czerpanych z wynajmu letnisk, odnosi się do stołecznych gości życzliwie. Nigdy nie bywa zatargów. Bezpieczeństwo zupełne".

Wstąp do księgarni

Pociągiem lub automobilem

Do Falenicy przed wojną można było dojechać pociągiem z Dworca Głównego. Kursowały co 15-20 minut a bilet w trzeciej klasie kosztował 1,20 zł (z Dworca Wschodniego zaś - 90 gr) lub kolejką dojazdową - spod mostu Kierbedzia przejazd kosztował 80 groszy a pociągi kursowały co pół godziny. Do Falenicy jeździły także autobusy, które zabierały pasażerów na placu Piłsudskiego i z przystanku u zbiegu ówczesnej alei 3 Maja i Nowego Światu. Właściwie nie do samej Falenicy a do Zatrzebia, skąd dalej półtora kilometra brukowaną drogą trzeba było iść pieszo. Kto miał auto, mógł na letnisko dojechać samochodem - np. al. Waszyngtona, Grochowską, przez Wawer i Zastów ("drogą gminną").

REKLAMA

Wybierzmy pensjonat

"Taksy kuracyjnej nie ma. Natomiast obowiązuje podatek hotelowy na rzecz Gminy, w wysokości od 0,30 do 0,20 zł od osoby dziennie. Podatek obowiązuje jedynie osoby mieszkające w hotelach lub pensjonatach" - czytamy w folderze. A pensjonatów miała Falenica siedem: Małki Bergman przy ulicy Piłsudskiego 44, Mordki Fajna przy Polnej 5, Icka Grynglasa przy Marii Konopnickiej 14 (tel. 70-27), Mieczysława Kratky'ego przy ulicy Teatralnej (tel. 40-50), willa "Meran" pana Zelmana Kagana przy Małej 11 (tel. 70-37), pensjonat "Sosnówka" Szyi Nusbauma przy Leśnej 5 (tel. 70-45) oraz willa "Zachęta" Mośka Srebrnika przy ulicy Piłsudskiego (tel. 70-33). I tu cenna informacja: "Służba pensjonatowa w okresie pracy pensjonatów poddawana jest badaniu zdrowia przez lekarzy urzędowych". Pomocy medycznej mogli pensjonariuszom udzielić lekarze z Ubezpieczalni Społecznej, Gminnego Ośrodka Zdrowia oraz prowadzący prywatne praktyki doktorzy: Mieczysław Ancerowicz (ginekolog, Wiślana 2, tel. 70-18), Karol Bluth (choroby wewnętrzne, Teatralna 21), Hipolit Lipko (pediatra, Folwarczna 4), Aron Nadworny (choroby wewn., Warszawska 29, tel. 71-30). Komu popsuł się ząb lub wypadła plomba mógł udać się do doktor Pauliny Weisenfeld przy Piłsudskiego 11 (tel. 70-39).

REKLAMA

Handel na Handlowej

Urlopujący się w Falenicy warszawiacy mieli do dyspozycji wiele sklepów spożywczych. Znakomita ich część ulokowana była przy ulicy - a jakże - Handlowej, czyli dzisiejszej Walcowniczej. W 1939 roku kupczyli tu Jakub Minc (Handlowa 6), J. Goldsztein (skład metalowy pod nr 18), Pasachia Maliniak (sklep spożywczy, nr 28), Jankiel Latawicki (nabiał). Kto nie chciał jeść posiłków w pensjonacie, mógł iść do jednej z dwóch restauracji: "Kasztelanki" obok stacji kolejki dojazdowej lub "Ostoi" przy ulicy 11 Listopada.

Przemysław Burkiewicz

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# Boniek

28.07.2015 20:25

Sami żydzi w tej falenicy
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWawer

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024