REKLAMA

Puls Warszawy

różne

 

Dziwny rynek nieruchomości

  3 czerwca 2005

Ceny nieruchomości rosną. Jakie są tego przyczyny? Zwykle cena rośnie, gdy popyt przewyższa podaż. Jak podaje GUS w kwietniu oddano do użytku mniej mieszkań niż przed rokiem. Niekoniecznie świadczy to jednak o spadku podaży. Jak przekonują nas pośrednicy nieruchomości - mieszkań jest bardzo dużo, natomiast z popytem są kłopoty.

REKLAMA

Mało optymistyczne statystyki

Według raportu "Rynek mieszkań" opracowanego przez serwis internetowy www.tabelaofert.pl, który przebadał 35 tys. zachowań użytkowników serwisu, średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie wzrosła w 2004 roku o 11,5 proc. i wynosi obecnie 4,3 tys. zł. Jest to średni wzrost o 500 zł na jednym metrze kwadratowym. Największy wzrost cen odnotowano w Śródmieściu (o 75 proc.) i na Woli (o 43,8 proc.). Natomiast największe spadki w dzielnicach Ochota i Wilanów (o 19,4 proc.). Średnia cena sprzedawanego mieszkania wynosiła w zeszłym roku 325 tys. zł.

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Rozchwytywane tanie oferty

Ceny mieszkań oraz ziemi po wejściu Polski do Unii Europejskiej kontynuują tendencję wzrostową. Problem zaostrzy się zapewne w 2008 roku, kiedy sprzedaż nowych mieszkań zostanie objęta 22-procentową stawką VAT, a nie jak dotychczas 7-procentową. Warszawiacy poszukujący mieszkania również dostrzegają wzrost cen. - Szukaliśmy mieszkania ponad trzy miesiące - opowiada świeżo upieczona mieszkanka Białołęki. - Zdecydowaliśy się na tę dzielnicę, ponieważ cena za 1 metr kwadratowy była niższa niż w pozostałych. A ta dzielnica jest przecież taka piękna i zielona - dodaje z uśmiechem. - Myślę, że już za pół roku ceny będą zdecydowanie wyższe.

- Białołęka rozwija się bardzo szybko, dojazd do centrum jest wygodny, drożeją zatem mieszkania. Ale trzeba przyznać, że o nasze mieszkanie była spora walka, głównie ze względu na cenę - śmieje się. - Ledwo ukazało się ogłoszenie, już właścicielka miała umówionych chyba ośmiu klientów. Od razu razu zainteresowały się nim również agencje nieruchomości. Ale muszę przyznać, że zdecydowaliśmy się na zakup dość szybko, ponieważ w jedym z banków była do końca maja bardzo atrakcyjna oferta kredytowa - dodaje.

Według informacji uzyskanych w jednym z biur nieruchomości na Białołęce, dzielnica nie jest już tak tania, jak przykładowo dwa lata temu. - Średnia cena za metr kwadratowy w tym roku to ok. 4000 zł, o 1200 zł więcej niż 2 lata temu - powiedział nam pośrednik. - W podobnej cenie można kupić mieszkanie na Bielanach, co dwa lata temu było nie do pomyślenia. Podobnie sytuacja wygląda np. w Legionowie - ceny mieszkań poszły w górę i teraz oscylują wokół 3000 zł za metr kwadratowy. Jednak, co mnie dziwi, i tak większość ludzi szuka mieszkania po lewej stronie Wisły, a najlepiej w centrum, gdzie ceny są najwyższe - dodaje.

REKLAMA

Nakręcanie popytu

Zdaniem wielu pośredników wzrost cen mieszkań nie jest naturalny. - To prasa i inne media nakręcają ceny nieruchomości - mówi jeden z nich. - Ludzie słyszą, że będzie drożej, więc podwyższają cenę zgłoszonego wcześniej do sprzedaży mieszkania, chociaż nie było nim dotąd wielkiego zainteresowania. Wiele mieszkań mam w bazie nawet od dwóch lat. W tym czasie ich ceny podnoszone były wielokrotnie. Zwykle następnego dnia po opublikowaniu w gazecie artykułu o tym, że ceny mieszkań pójdą w górę, odbieram dziesiątki telefonów od właścicieli, którzy pytają mnie, o ile mają podnieść cenę. Tak jest w każdej agencji. Nakręcanie cen nie ma nic wspólnego z rynkiem - mówi nam pośrednik z Bródna.

- O podwyżce cen w gazetach i innych mediach wypowiadają się głównie przedstawiciele deweloperów, banków i wielkich agencji, czyli główni reklamodawcy, sami nakręcając w ten sposób wzrost cen, bo są nim zainteresowani - mówi agent nieruchomości z Marek.

Po prawej stronie Wisły największy popyt jest na mieszkania ponad 10-letnie, czyli tańsze, bo cena jest głównym argumentem. Dlatego też nie są już popularne kawalerki, jak kilka lat temu. Są po prostu za drogie w przeliczeniu na metr kwadratowy. Poza tym większość kupuje na kredyt i mając do wyboru ratę kredytu większą o 100 zł, wybierają dwa pokoje.

- Poza tym sytuacja gospodarcza w Polsce jest niestabilna i zdarza się, że ludzie sprzedają mieszkania po dwóch latach od jego zakupu, bo nie dają sobie rady ze spłacaniem kredytu. Radzę dokładnie czytać umowy kredytowe i nie za bardzo wierzyć w bardzo atrakcyjne oprocentowanie - mówi z przekąsem pośrednik z Białołęki.

Na nasze pytanie, jakie rady może przekazać Czytelnikom, odpowiedział krótko: - Trzeba traktować kupno mieszkania jak inwestycję i nie łudzić się, że to "na całe życie". Przy takich zakupach należy kierować się głównie jakością, a nie ceną. Tanie, okazyjne budownictwo zwykle okazuje się efektownym bublem - przekonuje.

stroja

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024