REKLAMA

Wola

oświata »

 

Droższe obiady w szkołach?

  22 kwietnia 2011

Szkolne stołówki na Woli będą przekształcane w ajencyjne. Obiady mogą zdrożeć nawet dwukrotnie. Na podjęcie decyzji dyrektorzy mają czas do końca kwietnia.

REKLAMA

Jolanta Lipszyc, dyrektor miejskiego biura edukacji, nie ukrywa, że od września placówki oświatowe będą musiały zaciskać pasa. Pod koniec zeszłego roku tylko na Bemowie zabrakło aż 4 mln zł na pensje dla nauczycieli. Z tego względu zarządy dzielnic namawiają dyrektorów szkół do szukania oszczędności już teraz.

Wola oszczędza na obiadach

Na Woli, w ramach oszczędności, szkolne stołówki będą oddane w ajencję. - Dyrek-torzy szkół zostali poproszeni o podjęcie próby dokonania oszczędności i rozwa-żenie przekazania stołówek w ajencję, w porozumieniu z rodzicami dzieci oraz pracownikami szkoły - mówi Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka urzędu dzielnicy Wo-la. - Oszczędności szuka się w kosztach utrzymania szkoły w taki sposób, by nie miało to wpływu na ofertę edukacyjną i poziom kształcenia uczniów. Trzeba starać się zmniejszać koszty takie jak wywóz śmieci, czy właśnie utrzymania stołówek - dodaje rzeczniczka.

Wstąp do księgarni

Obiady będą po 6 zł?

Obecnie najtańszy dwudaniowy posiłek na Woli kosztuje 4 zł. Po reformie stołówek cena obiadu może wzrosnąć dwukrotnie. - Zarząd dzielnicy niczego nie narzuca. Jednak w sytuacji wzrostu cen, gdy budżet oświaty jest na poziomie ubiegłego roku, poszukiwanie oszczędności jest konieczne. Nie ma mowy o przerzucaniu tych kosztów na rodziców, którzy mieliby znacznie więcej płacić za obiady, jednak utrzy-manie stawek na poziomie np. 4 zł za obiad nie jest realne - potwierdza Monika Beuth-Lutyk.

Dyrektorzy podkreślają, że obiady i tak będą droższe, bo ceny podstawowych artykułów spożywczych poszły w górę. A ma być jeszcze gorzej. Do końca roku nawet o 10% ma zdrożeć m.in. mięso, pieczywo, soki, owoce i warzywa. - Teraz obiad kosztuje 5 zł. Już przy tej cenie nie dajemy rady, bo żywność poszła w górę. Dlatego początkowo podwyżkę do 6 zł planowaliśmy wprowadzić od stycznia, ale zmuszeni jesteśmy wprowadzić ją już we wrześniu - mówi Anna Strumińska-Doktór, dyrektor podstawówki nr 148 przy Ożarowskiej 69. Jednocześnie dodaje, że wstępnie planuje oddać stołówkę w ajencję. - Decyzji ostatecznej w tej sprawie jeszcze nie podjęłam. Zadecydują o tym czynniki ekonomiczne. Jeśli tak się stanie, nasze kucharki będą mogły zatrudnić się u ajenta, albo same założyć działalność gospodarczą i prowadzić szkolną stołówkę - mówi dyrektorka, nie ukrywając, że ajencja to zysk dla szkoły. - Zyskalibyśmy pieniądze z wynajmu, odeszłyby nam pensje dla pracowników oraz koszty związane z utrzymaniem, konserwacją i modernizacją sprzętu - wylicza korzyści dyrektorka. Zapewnia ponadto, że dwu-daniowy posiłek kosztowałby wówczas nie więcej niż 6 lub 7 zł.

W podobnym tonie wypowiadają się dyrektorzy innych wolskich szkół. - Przymierzamy się oddać stołówkę w ajencję. Zakładamy jednak, że jakość posiłków nie może się pogorszyć. Teraz dwudaniowy posiłek z deserem kosztuje 4,50 zł. Ta cena i tak pójdzie w górę niezależnie od tego, kto dalej będzie stołówkę prowadził - mówi Beata UrbanekŻywica, dyrektor szkoły nr 221 z Ogrodowej 42/44. - Choć nie mamy ajenta, jak w szkole na Miedzianej, to podejrzewam, że od września i u nas obiad będzie kosztował 6 zł - dodaje dyrektorka.

Korzyści z ajencji to pieniądze z wynajmu, rezygnacja z pensji dla pracowników i kosztów związanych z utrzymaniem, konserwacją i modernizacją sprzętu w stołówce - wyliczka dyrektorka wolskiej szkoły.

REKLAMA

Na Miedzianej zachwalają

W podstawówce nr 26 przy ul. Miedzianej 8 szkolną stołówkę od sześciu lat pro-wadzi ajent. - Obiad z dwóch dań plus owoc, jogurt czy jakieś słodycze kosztuje 6 zł - mówi Paweł Prusik, dyrektor szkoły przy Miedzianej. Jednocześnie dodaje, że na takiej formie prowadzenia stołówki szkoła bardzo skorzystała. - Ajent kupuje naczynia do stołówki, dba o konserwację sprzętu, zatrudnia pracowników oraz co miesiąc płaci szkole 1,5 tys. zł za najem. Przejął też na siebie kontrole sanepidu. Rodzice są zadowoleni. Ja osobiście mam wgląd w menu. Stołówka spełnia wszelkie normy i standardy żywienia. Ajentka dba o kaloryczność potraw. Do ich przypra-wiania używa ziół zamiast soli czy sody. Jest też w stałym kontakcie z Instytutem Żywienia i stale podnosi swoje kwalifikacje - zachwala Paweł Prusik. - Nie oszczędzamy na dzieciach - np. zapisując dziecko do klasy sportowej rodzic zapłaci za obiad tylko 3 zł, bo resztę dopłaca dzielnica. Ponadto, poza dofinansowaniem z Ośrodka Pomocy Społecznej, 20 tys. rocznie dostajemy z budżetu miasta na obiady dla najbiedniejszych dzieci. Korzysta z tego około 30 dzieciaków, których nie stać na obiad, a pomoc społeczna ich nie obejmuje - informuje dyrektor.

Paweł Prusik dziwi się rodzicom, którzy mówią, że obiady są drogie (6 zł), a jednocześnie dają dziecku codziennie średnio 5 zł na chipsy czy drożdżówkę ze sklepiku.

REKLAMA

Doświadczenia innych dzielnic

Na Białołęce wprowadzenie cateringu w podstawówce przy ul. Podróżniczej skoń-czyło się dużą podwyżką. Zupa z drugim daniem i kompotem kosztuje tam 9 zł, a samo drugie 7 zł. Z kolei w sąsiedniej szkole nr 110 przy ul. Bohaterów 41, gdzie do dziś działa normalna szkolna kuchnia, cena obiadu z dwóch dań z deserem i kompotem to koszt 4,50 zł. Na szczęście na Woli catering raczej nie jest brany pod uwagę.

Dyrektorzy szkół na sąsiednim Bemowie powiedzieli stanowcze "nie" takiej for-mie szukania oszczędności. Nie będzie więc "stołówkowej rewolucji". Cena trzyda-niowego posiłku nadal wahać się będzie od 4 do 5 zł.

Zdaniem Włodzimierza Skarzyńskiego, dyrektora placówki nr 321 przy Szad-kowskiego 3 na Bemowie pomysł oddawania stołówek w ajencję to tylko pozorna oszczędność. - W mojej szkole obiad kosztuje 4 zł. Dziennie wydajemy około 600 posiłków. Gdybym wprowadził ajenta lub catering i jego cena podskoczyłaby dwu-krotnie, to wydawalibyśmy tylko 200-300 posiłków, bo połowa rodziców zrezygno-wałaby z ich kupna. Ajent nie zarobiłby wiele - ocenia. - Uważam, że każde dziecko powinno móc zjeść w szkole ciepły posiłek. Teraz koszty prowadzenia stołówki ponosi samorząd. I tak powinno być. A to, że są trudności budżetowe, nie może oznaczać oszczędzania na dobru dzieci - kwituje krótko dyrektor. Podobnego zdania jest Krystyna Ożyńska, dyrektorka podstwówki nr 301 przy Brygadzistów 18. - Moja szkoła mieści się na terenie blokowiska. Problemem jest tu bezrobocie i patologia. To trudny rejon. Oddanie stołówki w ajencję podniosłoby cenę obiadu. Już teraz udzielamy pomocy socjalnej wielu uczniom, bo środowisko jest tu dość ubogie. Dlatego sądzę, że taka forma szukania oszczędności dla szkoły to zły pomysł - stwierdza dyrektorka podstawówki.

Po wprowadzeniu ajenta lub cateringu cena obiadu podskoczyłaby dwukrotnie i połowa rodziców zrezygnowałaby z ich kupna - szacuje dyrektor bemowskiej placówki.
Obecnie na Woli dofinansowaniem obiadów przez Ośrodek Pomocy Społecznej objętych jest 1123 dzieci. Kwota świadczeń z tego tytułu wynosi rocznie ponad 600 tys. zł. Po stołówkowej rewolucji, od września liczby te mogą się podwoić. Czy oszczędności oświatowe skończą się większymi wydatkami na opiekę społeczną?

Anna Przerwa


6 zł - tyle średnio będzie od września kosztował obiad na Woli

 

REKLAMA

Komentarze (2)

# Anka

11.05.2011 00:14

U mnie podwyzka bedzie ok 100%, to wszystko na polecenie nowej pani burmistrz. Takie oszczedzanie nie ma sensu, skoro i tak opieka spoleczna zaplaci za wiekszosc dzieci

# anettwor

05.04.2019 09:21

ja wolę dopłacić ale mieć pewnośc, że dziecko zje porządny, ciepły i świeży posiłek ;) a odkąd posiłki przygotowuje catering Kanzeon to tak własnie jest
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWola

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy